Trzy najlepsze ekipy podczas turniejów rozgrywanych w ramach II dywizji awansowały do turnieju w Lublinie. Dodatkowo z góry zapewnione miejsce miał gospodarz - reprezentacja Polski.
[ad=rectangle]
W pierwszym sobotnim półfinale zagrają za sobą ekipy Czech i Holandii. - To duża przyjemność znaleźć się w Final Four, dla niektórych nasza obecność może być niespodzianką. Cieszę się, że zagram w Polsce, gdzie w przyszłym sezonie będę występować. W półfinale zagramy z Holandią, która jest faworytem. Mamy zamiar jednak dać z siebie wszystko, będzie to na pewno trudny mecz - powiedziała Helena Havelkova.
Z udziału w turnieju zadowolona jest również kapitan Pomarańczowych, ekipy, która okazała się najlepsza w całej stawce II dywizji i jest faworytem. - W Polsce zawsze jest świetna organizacja i atmosfera. Jesteśmy szczęśliwe, że możemy tu być. Mamy dobrego rywala, graliśmy ostatnio. Oczekujemy trudnego meczu. Będziemy faworytami, ale dla nas to powód do dumy i radości, co się jednak stanie, zobaczymy - przyznała Maret Grothues-Balkestein.
- Jesteśmy szczęśliwi, że tu jesteśmy. Organizacyjnie zawsze tu jest znakomicie, mam nadzieję, że będzie dużo kibiców. Mamy zamiar zagrać w finale, to będzie trudne, ale chcemy zagrać w I dywizji w kolejnym sezonie. Nie ma mowy o łatwych meczach, wszyscy grają na wysokim poziomie - wtórował Giovanni Giudetti.
Przeciwniczki półfinałowe Biało-Czerwonych nie pierwszy raz zagrają w Polsce. - Byłyśmy tu rok temu, cieszymy się, że znów tu jesteśmy. Tak jak wszystkie drużyny chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Pierwszym celem była gra tutaj, teraz kolejnym jest wygrana w półfinale. Zagramy z Polkami, są tu nowe zawodniczki, trzymamy kciuki i mamy nadzieję, że wygramy - powiedziała Yarimar Rosa, kapitan Portoryko.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)