Reprezentacja Czech nie była faworytem w starciu z Holenderkami. Choć siatkarki naszych południowych sąsiadów były bliskie wygrania seta, najpierw w premierowej odsłonie wysoko prowadząc, a następnie w trzeciej nie wykorzystując piłki setowej, ostatecznie poległy.
[ad=rectangle]
- Być może jesteśmy mniej doświadczone od Holenderek i to zadecydowało. Grałyśmy dobrze do pewnego momentu, może zaczęłyśmy popełniać za dużo błędów? Jesteśmy młodą drużyną, wciąż staramy się poprawiać naszą grę, uczymy się zachowań w pewnych sytuacjach. Nie byłyśmy dobrze skoncentrowane w końcówkach setów - rozważała Helena Havelkova, kapitan zespołu.
- Jesteśmy młodym zespołem, wciąż nabywamy doświadczenia. Wiedziałyśmy, że tu będzie trudno. Wcześniej rozgrywałyśmy ciężkie spotkania praktycznie przeciw wszystkim. To niespodzianka, że udało nam się dostać do Final Four - dodała.
W przyszłym sezonie Czeszka będzie zawodniczką Chemika Police. - Cieszę się, że gram w Polsce, bo tu kibice żyją siatkówką, ludzie są życzliwi, bardzo miło mi jest tu spotkać się z niektórymi - powiedziała zawodniczka.
Havelkova będzie miała również bliżej w swoje rodzinne strony. Czy uważa, że nasze kraje są do siebie podobne? - Nie, bo w Czechach tak dużo ludzi nie interesuje się siatkówką (śmiech). W Polsce tak jest i to fantastyczne - przyznała. - Będę pracować nad swoim polskim. Kiedy grałam w Rosji, uczyłam się rosyjskiego. Spróbuję więc także mówić po polsku.
W niedzielę Czechy zagrają z Portoryko o trzecie miejsce w turnieju Final Four World Grand Prix w Lublinie.