- Na razie wysłałem dwa zgłoszenia, ale to nie oznacza, że podjąłem decyzję. Po spotkaniu w Warszawie wiem więcej o waszych warunkach niż o tym, co może mnie czekać w Rosji. Obie roboty są intrygujące i stanowiłyby przełom w mojej karierze - przyznaje w rozmowie z Super Expressem Daniele Bagnoli, któremu środowisko siatkarskie w Polsce bardzo przypomina to w jego ojczystych Włoszech. - W Polsce od razu zetknąłem się z ludźmi bez problemu porozumiewającymi się po angielsku, co mi się szalenie podoba. W Rosji o to dużo trudniej - dodaje szkoleniowiec, który po ewentualnym wygraniu konkursu raczej nie zamierza się uczyć polskiego. - Z tego co wiem, z waszymi graczami będę mógł się porozumiewać bez problemu po angielsku i po włosku - mówi.
Bagnoli zdaje sobie sprawę, że w Polsce oczekiwania kibiców i mediów wobec siatkarskiej reprezentacji są bardzo duże. - Raul Lozano ostrzegał, że nie jest łatwo, opowiadał o własnych doświadczeniach. Ale jedno jest pewne: mnie nie przeraża presja, w końcu jestem osobą publiczną. Lubię pracować pod ciśnieniem, byle było pozytywne, a nie niszczące - zapewnia szkoleniowiec.
Bagnoli, w przypadku podjęcia pracy w Polsce planuje zatrudnienie dwóch asystentów - Polaka i Włocha. - Jeśli ktoś mnie pyta o polskich trenerów, od razu przychodzi mi do głowy osoba Krzyśka Stelmacha, którego znam z czasów jego występów we Włoszech. To wybitny siatkarz i wspaniały facet - podkreśla.
* Na podstawie rozmowy z Daniele Bagnolim przeprowadzonej przez Marka Żochowskiego (Super Express)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)