Pogrom we własnej hali (relacja)

W meczu o przysłowiowe sześć punktów siatkarki Gedanii doznały sromotnej porażki w pojedynku z Impel Gwardią Wrocław. Gedanistki zagrały najgorszy mecz w sezonie. Nic dziwnego, że grające poprawnie - ale niezwykle zmobilizowane na to spotkanie gwardzistki - odniosły zasłużone i szybkie zwycięstwo - przerastając rywalki o klasę w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Tym samym strata punktów w tabeli miejscowych do wrocławianek wzrosła do sześciu punktów.

Gedania Żukowo - Impel Gwardia Wrocław 0:3 (10:25, 16:25, 14:25)

Gedania: Maja Tokarska (3 pkt.), Katarzyna Wellna (7) Natalia Nuszel (5), Jana Sawoczkina (1), Tamara Kaliszuk (2), Natalia Ziemcowa (7), Agata Durajczyk (libero) oraz Elżbieta Skowrońska (3), Aleksandra Szymańska, Aleksandra Pasznik

Gwardia: Katarzyna Mroczkowska (19 pkt.), Marta Haładyn (2), Aleksandra Kruk (12), Marta Czerwińska (5), Zuzanna Efimienko (11), Wioletta Szkudlarek, Aleksandra Krzos (libero) oraz Bogumiła Barańska (5), Aleksandra Szafraniec (2)

MVP: Katarzyna Mroczkowska

W inauguracyjnej partii gedanistki prowadziły równorzędna grę tylko do pierwszej przerwy technicznej (6:8). Początek spotkania to starcie na środku siatki pomiędzy Zuzanną Efimienko i Natalią Niemcową. Ostatni remis w spotkaniu był przy wyniku 5:5. Hasło do zdecydowanego ataku w barwach Gwardii dała wychowanka Gedanii - Aleksandra Kruk, która zdobyła dwa punkty z rzędu. Od tego momentu zaczął się kryzys w zespole miejscowych siatkarek lub jak kto woli forma iście świąteczno-noworoczna, która kontynuowana była do ostatniej piłki spotkania. Gdy na zagrywce pojawiła się Wioletta Szkudlarek wrocławianki wysforowały się na prowadzenie 7:15! Na nic zdały się czasy dla trenera Grzegorza Wróbla oraz wprowadzenie na parkiet kapitan Gedanii Elżbiety Skowrońskiej w miejsce Natalii Nuszel. Podsumowaniem seta niech będzie moment wejścia na zagrywkę skrzydłowej Marty Czerwińskiej, która rozpoczęła serwis od stanu 10:16, a opuściła końcową linię boiska po zakończeniu seta!

Również drugą odsłonę gospodynie rozpoczęły fatalnie, od wyniku 3:10 - głównie dzięki ponownemu dobremu serwisowi Czerwińskiej. Pierwsza przerwa techniczna była przy stanie 2:8. Wtedy grę próbowały pociągnąć Tamara Kaliszuk i Natalia Ziemcowa. Ta pierwsza skutecznie zagrywała, a druga kończyła ataki ze środka siatki, co pozwoliło zbliżyć się do gwardzistek na odległość jednego oczka (9:10). Po stracie czterech punktów z rzędu, o czas poprosił trener Rafał Błaszczyk. W miarę wyrównana gra była prowadzona do stanu 13:15. Wówczas to przyjezdne zdobyły cztery punkty z rzędu i wynik tej partii był przesadzony. Na nic zdały się roszady w składzie miejscowych - na boisku ponownie pojawiła się Skowrońska, a do gry weszły także Aleksandra Szymańska i Aleksandra Pasznik. Za chwilę na placu gry pojawiła się także środkowa Gwardii Aleksandra Szafraniec, dzięki czemu kibice mogli na raz obserwować na parkiecie 5 pań o imieniu Ola. Po asie serwisowym Marty Haładyn nie wytrzymał po raz drugi szkoleniowiec Gedanii i poprosił o czas. Po przerwie skuteczną zagrywką popisywała się dla odmiany Aleksandra Kruk. Ostatni punkt przyjezdne zdobyły po ataku w siatkę Skowrońskiej. Drugi set należał do najbardziej wyrównanych, ale również zakończył się wysoką wygraną siatkarek z Wrocławia.

W ostatniej części gedanistki kontynuowały tradycję i świąteczna formę. Set, dzięki serwisowi Wioletty Szkudlarek, rozpoczął się od prowadzenia przyjezdnych 1:5 i trener Wróbel skorzystał z przysługującego mu czasu. Na nic się to zdało i gdy na zagrywkę weszła z kolei Katarzyna Mroczkowska, to po jej serwisach Gwardia poprawiła wynik na 1:11! Zapowiadało się na kompromitację i rekord w historii zdobytych punktów w secie w PlusLidze Kobiet. Na szczęście zlitowała się sama Mroczkowska, która przy kolejnej próbie zaserwowała minimalnie w taśmę, ale wynik seta i meczu był już definitywnie rozstrzygnięty. Niemoc Gedanii przerwała co prawda skutecznym atakiem Wellna, która zaserwowała także w swoim stylu asa, a dzięki skutecznym blokom ukraińskiej środkowej Ziemcowej wynik brzmiał bardziej honorowo 6:12. Czujny trener Rafał Błaszczyk wolał dmuchać na zimne i poprosił o czas, co zaprocentowało po przerwie stanem 9:19. Gedanistki powróciły do swojej słabej i nieskutecznej gry w ataku oraz błędom w przyjęciu zagrywki. Tymczasem mimo bardzo wysokiego prowadzenia w secie wrocławianki broniły skutecznie i bardzo ofiarnie w polu, wielokrotnie ratując piłki nawet poza boiskiem, co potem przynosiło im kolejne punkty w kontratakach. 23. punkt zdobyła efektownym atakiem ze środka drugiej linii najlepsza na boisku Mroczkowska, która takim samym zagraniem tylko ze skrzydła zakończyła demolkę miejscowych. Trzy, jakże cenne punkty, pojechały zasłużenie do Wrocławia.

Gospodynie zawiodły na całej linii. W każdej partii popełniały poważne błędy. Słabo przyjmowały zagrywkę i miały kłopoty ze skutecznym skończeniem ataku. Bezradna na rozegraniu była Ukrainka Jana Sawoczkina. Tymczasem zawodniczki Gwardii Impel grały równo, spokojnie i skutecznie we wszystkich setach. Imponowały dobrą i celną zagrywką oraz ofiarną grą w obronie. Nieszablonowo rozgrywała Haładyn, a skutecznie ataki kończyły na środku Mroczkowska, Efimienko i Szafraniec, ze skrzydeł Kruk, Czerwińska i kapitan Bogumiła Barańska. Całe spotkanie trwało tylko 65 minut, a podopieczne trenera Wróbla zdobyły w nim tylko 40 punktów!

Komentarze (0)