Bartosz Gawryszewski: Wiedziałem, że będą problemy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Gawryszewski, który w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Jadaru, w sobotę powrócił do Radomia jako zawodnik Asseco Resovii. - <I>Zdawałem sobie sprawę z tego, na co stać tą ekipę i wiedziałem, że nie będzie lekko. Mimo pierwszych, w miarę łatwo wygranych setów, wiedziałem, że będą problemy</i> - ocenia siatkarz.

Bartosz Gawryszewski do Radomia przyszedł z 2007 r., po czym po jednym sezonie występów przeniósł się do Asseco Resovii. W sobotnim spotkaniu Jadaru z rzeszowską drużyną dostał szansę gry, zmieniając na boisku Ihosvanego Hernandeza. Zawodnik wydaje się nie być zaskoczony tym, że mecz zakończył się dopiero po pięciu setach. - Zdawałem sobie sprawę z tego, na co stać tą ekipę i wiedziałem, że nie będzie lekko. Mimo pierwszych, w miarę łatwo wygranych setów, wiedziałem, że będą problemy. Chwała dla chłopaków z Radomia za to, że podjęli walkę. Grali świetnie w każdym elemencie - wyjaśnia.

Gawryszewski do Radomia wraca z dużym sentymentem i ma tam wielu przyjaciół. - Ludzie ze składu z poprzedniego sezonu to moi bardzo dobrzy koledzy. Cały czas jesteśmy w kontakcie. Ja przyjeżdżam do nich, oni odwiedzają mnie. Bardzo się z nimi zżyłem - mówi.

Gra Resovii "posypała się", kiedy w trzecim secie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Krzysztof Ignaczak. - Nie ma co się oszukiwać, ale brak Ignaczaka to ogromne osłabienie. Przecież Krzysiek jest reprezentantem Polski, więc wiadomo, że jest to klasa sama w sobie, lecz udało się nam otrząsnąć po tej stracie - przekonuje Gawryszewski w rozmowie z portalem RadomSport.pl.

Źródło artykułu: