Dariusz Luks (trener AZS Białystok): Cieszę się, że zwyciężyliśmy. Gratuluje mojemu zespołowi. Podobno zwycięzców się nie sądzi. Mecz odbył się i to było by wszystko. Zespól z Kalisza potrafi grac w siatkówkę mają zawodniczki uznane w Polsce występowały w europejskich pucharach. Wierzyłem w swój zespół i nie czas mi sądzi zespół z Kalisza tylko swój zespół. Myślę, że dziewczyny chciały wygrać, wygrały cześć i chwała za ten mecz. Dobrze będzie się wracać do Białegostoku.
Mariusz Pieczonka (trener Calisia Kalisz): Pierwszy raz w swojej karierze prowadziłem zespół z jedną środkową, także było to dla nas wszystkich nowe doświadczenie. Szkoda, że nasze błędy i błędy innych osób spowodowały, to że tak ten mecz się zakończył. Pierwszy set zadecydował o wszystkim. Tam nerwy grały role. Później było widać, że sobie nie poradziliśmy. Myślę, że jeszcze tyle meczy jest i Ewelina wróci do nas, powrócimy do naszego ustawienia do swojej gry i w każdym meczu będziemy walczyć o punkty.
Joanna Szeszko (kapitan AZS Białystok): Zgrupowanie w Kępnie bardzo nam pomogło. To było dla nas lepsze niż kolejna podróż do Białegostoku. Mecz nie stał na szczególnie wysokim poziomie, kibicom mógł się nie podobać. My cieszymy się, że wygrałyśmy. Trzy sety i trzy punkty jadą z nami.
Anna Woźniakowska (kapitan Calisia Kalisz): Gdyby ta końcówka pierwszego seta potoczyła się inaczej to może, byłby inny wynik, może 3:2 tak jak w Białymstoku nie wiem co by było. Powiem tylko tyle że czekam na zwycięstwo i może w końcu nam się uda. Zabrakło na pewno Eweliny, która nam bardzo pomaga nie wiadomo jak byłaby dysponowana także czekamy i mamy nadzieje, że szybko wróci do zdrowia.