Mitja Gasparini: Mam duże pole do poprawy

Reprezentanci Słowenii nie mieli dużych problemów z odniesieniem zwycięstwa nad drugą kadrą Polski w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Europejskiej. Mimo to atakujący miał sobie wiele do zarzucenia.

Wygrana 3:0 nad Biało-Czerwonymi w Wałbrzychu była dla Słoweńców 11. triumfem w tegorocznych rozgrywkach. Swoją siłę potwierdzili już wyraźnie w fazie grupowej, kończąc ją niemalże z maksymalnym możliwym dorobkiem punktowym (29 na 30). Nie licząc krótkiego fragmentu w drugim secie, ich dominacja nad gospodarzami turnieju finałowego ani przez chwilę nie podlegała dyskusji.
[ad=rectangle]
- Nie można powiedzieć, że mecz z Polską był dla nas łatwy, ponieważ przez cały czas musieliśmy utrzymywać dobry poziom gry. Naprawdę podobał mi się fakt, że utrzymaliśmy koncentrację na pełnym dystansie spotkania. W poprzednich dziesięciu pojedynkach zawsze zdarzały nam się bowiem momenty, w których nie byliśmy należycie skupieni. Przez chwilę mieliśmy małe problemy w drugiej partii, ale wynikały one po prostu z tego, że to Polacy zaczęli naprawdę dobrze serwować - powiedział Mitja Gasparini.

Były siatkarz Jastrzębskiego Węgla osobiście nie był jednak zadowolony ze swojej postawy w meczu 1/2 finału. Zdobył w nim 10 punktów, przy 38-procentowej skuteczności w ofensywie (6/16). - Mój atak nie funkcjonował tak jak powinien, mam w tym elemencie duże pole do poprawy. Nie wypadłem korzystnie, ale to w sumie nieistotne, ponieważ moi koledzy spisali się w ofensywie znakomicie. Jestem z nich dumny, bo dzięki nim kończenie kolejnych akcji w pierwszej próbie przychodziło nam całkiem łatwo - dodał 31-letni siatkarz.

Pomimo jego przeciętnej dyspozycji, trener Andrea Giani nie zdecydował się w spotkaniu przeciwko Polakom na dokonanie żadnej zmiany. Gasparini zaznaczył jednak, że takie działanie szkoleniowca nie jest podyktowane faktem dużej dysproporcji w umiejętnościach pomiędzy pierwszą a drugą "szóstką".

- Różnice w wyszkoleniu naszych poszczególnych graczy nie są przesadnie widoczne. Na ławce mamy siatkarzy, którzy również występują poza Słowenią, na przykład we Włoszech czy we Francji. Na treningach każdy z nas daje z siebie wszystko. Pierwszy skład nie byłby w stanie prezentować się dobrze, gdyby na co dzień nie ćwiczył z godnymi siebie konkurentami. Każdy z nas potrafi grać, a mecze wygrywamy całą dwunastką. Pod wodzą Gianiego z pewnością poczyniliśmy wyraźny postęp w systemie gry "blok-obrona". Trener pomaga każdemu z nas, ponieważ zna siatkówkę od podszewki - wyjaśnił na zakończenie Gasparini.

Niepokonani Słoweńcy w piątkowy wieczór, o godzinie 20:00, rozegrają swój ostatni pojedynek w Lidze Europejskiej 2015. Ich finałowym rywalem będzie Macedonia.

Komentarze (0)