Nikola Gjorgiew: W kadrze nie ma miejsca na kierowanie się własnym ego

Kapitan reprezentacji Macedonii był jednym z głównych ojców sukcesów niespodziewanego zwycięstwa 3:0 nad Estonią w półfinale Ligi Europejskiej.

Macedończycy, którzy w fazie grupowej dwukrotnie ulegli drużynie prowadzonej przez Gheorghe Cretu, pokazali się w swoim pierwszym występie w Final Four z bardzo dobrej strony. W ich szeregach panowała znacznie bardziej żywiołowa atmosfera niż w zespole rywali, a Nikola Gjorgiew, wraz z Jowicą Simowskim, błyszczeli w ofensywnej grze na skrzydłach. Do spółki zdobyli aż 36 punktów i tym samym poprowadzili swoją drużynę do zaskakującego triumfu.
[ad=rectangle]
- Nominalnie, podobnie jak Jowica, występuję na pozycji atakującego, ale wraz z nim jesteśmy najlepszymi macedońskimi zawodnikami. Jeśli któryś z nas nie chciałby zmienić swojej roli, musiałby być tylko rezerwowym, a grając dla reprezentacji nie ma miejsca na kierowanie się własnym ego. Występuję jako przyjmujący, ponieważ, jako kapitanowi i najbardziej doświadczonemu graczowi w kadrze, łatwiej mi z takiej perspektywy zadbać o właściwą atmosferę w zespole. Występując jako atakujący człowiek męczy się bowiem bardzo szybko i nie ma wystarczająco dużo siły do pokrzykiwania na kolegów i ich pobudzania. Teraz nie dostaję do ataku tak wielu piłek jak zwykle, ale jestem w pełni przygotowany na wypełnianie powierzonej mi roli - wytłumaczył Gjorgiew.

Skalę sensacyjności czwartkowego triumfu reprezentacji Macedonii dodatkowo potęguje fakt, że do Wałbrzycha przyjechała ona autokarem. I to wcale nie z Kalisza, gdzie 7 i 8 sierpnia macedońscy siatkarze toczyli boje przeciwko Polsce B, a z ojczyzny, do której wrócili po rozegraniu ostatnich spotkań grupowych w naszym kraju. Jak poinformował na Twitterze sam zawodnik, jego drużyna miała do pokonania 1374 kilometry, a podróż zajęła jej łącznie aż 28 godzin!

- Tak długa jazda autobusem nie była dla nas męczarnią, ponieważ jesteśmy drużyną, w której panuje rodzinna atmosfera. Mamy grupę najlepszych siatkarzy w Macedonii, która w większości przebywa z sobą od 6-7 lat. Osobiście już na samym początku zaznaczyłem wszystkim, że nie chcę słyszeć żadnych ewentualnych usprawiedliwień związanych z długością podróży. Ale moi koledzy to wspaniali ludzie. Jestem dumny z możliwości dowodzenia nimi na boisku i bycia częścią tej ekipy. W półfinale graliśmy tak, jakbyśmy przylecieli do Wałbrzycha czarterowanym samolotem. Myślimy już jednak perspektywicznie i w finałowym pojedynku ze Słowenią zamierzamy po prostu sięgnąć po tytuł - dodał 27-letni kapitan Macedończyków.

W meczu przeciwko Estonii Nikola Gjorgiew wywalczył dla swojego zespołu 16 "oczek", a ponadto znakomicie spisywał się w roli mentalnego lidera
W meczu przeciwko Estonii Nikola Gjorgiew wywalczył dla swojego zespołu 16 "oczek", a ponadto znakomicie spisywał się w roli mentalnego lidera

Warto także nadmienić, że drużyna z Bałkanów bierze udział w Lidze Europejskiej dopiero po raz drugi. Debiut w tych rozgrywkach zanotowała przed rokiem, już wtedy będąc dosłownie "o włos" od zakwalifikowania się do wielkiego finału. Ostatecznie jednak w półfinałowym dwumeczu, po "złotym secie", uległa jednak późniejszemu triumfatorowi, Czarnogórze. - Rok temu nie zakwalifikowaliśmy się do finału, ponieważ w najważniejszych momentach zabrakło nam doświadczenia i "zimnej krwi", którą teraz udało nam się zachować. Mam nadzieję, że rozstrzygniemy na swoją korzyść również finał i, zarazem, wywalczymy awans do Ligi Światowej, bo naprawdę na to zasługujemy - skwitował Gjorgiew.

Największy gwiazdor macedońskiej siatkówki przystąpił do rozgrywek reprezentacyjnych po bardzo udanym sezonie klubowym. Z francuskim Paris Volley wywalczył bowiem wicemistrzostwo Francji, a ponadto w jego ręce trafiła nagroda MVP Ligue A. W kolejnych miesiącach jego grę będą mogli podziwiać kibice w Japonii, ponieważ zdecydował się on na przenosiny do zespołu Toray Arrows.

Komentarze (0)