Tegoroczny Memoriał Huberta Jerzego Wagnera jest ostatnim sprawdzianem reprezentacji Polski przed zbliżającym się Pucharem Świata, który może zapewnić kwalifikacje na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Nic dziwnego więc, że Biało-Czerwoni podchodzą do każdego pojedynku maksymalnie skoncentrowani.
[ad=rectangle]
W sobotę rozegrano dwa spotkania turnieju. Na początek zwycięzcy Ligi Światowej - Francuzi zmierzyli się w reprezentacją Iranu. Mecz miał jednak bardzo jednostronny przebieg, bowiem podopieczni Slobodana Kovaca nie potrafili przeciwstawić się przeciwnikom w żadnym z elementów. Motorem napędowym francuskiej ekipy był po raz kolejny w tym sezonie Earvin Ngapeth, zdobywca siedemnastu punktów. Po pojedynku zawodnik był zaskoczony wynikiem, który padł w Toruniu. - Zaczęliśmy przygotowania osiem dni temu, dlatego nasza forma jest bardzo miłym zaskoczeniem. Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku - podkreślał przyjmujący.
Biało-Czerwoni do swojego wieczornego meczu z Japończykami przystąpili niezwykle skoncentrowani, co przełożyło się także na rezultat. Chociaż pierwszy set był nerwowy w ich wykonaniu, a rywale potrafili odeprzeć ataki polskich skrzydłowych, to kolejne partie toczyły się już pod dyktando drużyny prowadzonej przez Stephane'a Antigę. Przeciwnik nie był z najwyższej półki, ale Polakom należą się słowa pochwały za konsekwencję w grze oraz małą ilość błędów własnych, szczególnie w okresie tak ciężkiego treningu w którym są.
Sztab szkoleniowy desygnował do gry prawie wszystkich zawodników, którzy pojawili się w Toruniu. Zabrakło jedynie Mateusza Miki, narzekającego na przeciążeniowe bóle kolana oraz Wojciecha Włodarczyka, którego trenerzy nie zdecydowali się posłać na boisko. W dłuższym wymiarze czasowym miał za to okazję zagrać Artur Szalpuk i zrobił to z dobrym skutkiem. Podobnie sprawa ma się z powracającym po kontuzji Karolem Kłosem. - Cieszę się, że pokonaliśmy przeciwników, jednak nasza forma nie jest jeszcze najlepsza. Uważam, że to normalne. Na twarzach moich zawodników widać było koncentrację oraz determinację - chwalił po pojedynku Stephane Antiga.
W drugim dniu Memoriału Huberta Jerzego Wagnera poprzeczka pójdzie wyraźnie w górę. Siatkarze reprezentacji Polski zmierzą się tym razem z Irańczykami, którzy napsuli im trochę krwi podczas tegorocznej Ligi Światowej. Dla drużyny będzie to znakomita okazja, aby sprawdzić się z mocniejszym rywalem. Chyba nikt nie spodziewa się, iż Irańczycy mogą po raz drugi zagrać tak słabo, jak w meczu z Francuzami.
Gdy spotkanie ponownie zdominują Biało-Czerwoni niewykluczone, że na boisku pojawią się zawodnicy z kwadratu dla rezerwowych. - Myślę, że to ma jakieś znaczenie, że ci rezerwowi też mogą poczuć się potrzebni przed Pucharem Świata. Jeżeli, któryś z nas będzie potrzebny, aby pomóc pierwszej drużynie, to jest na to gotowy. W meczu z Japonią trener dobrze to rozprowadził, ale nie wiem, czy w następnych meczach też będziemy dostawać szanse. Jeżeli nie, to na pewno to zaakceptujemy, bo będzie to oznaczać, że drużyna gra bardzo dobrze, więc to też jest jakiś pozytyw - przekonywał po sobotnim starciu przyjmujący, Artur Szalpuk.
Z kolei w drugim niedzielnym pojedynku reprezentacja Francji zagra z Japończykami. Nie ma co ukrywać, iż Trójkolorowi są faworytem tego starcia. Możliwe jednak, że drużynę prowadzoną przez Laurenta Tillie dopadnie kryzys, który związany jest z dopiero dziewięciodniowym cyklem przygotowawczym. - Baliśmy się sinusoidy, która bardzo często towarzyszy zespołom po wygraniu ważnego turnieju. Na szczęście ona nas nie dopadła. Chłopcy utrzymali koncentrację przez cały pojedynek - oceniał szkoleniowiec.
Plan drugiego dnia Memoriału Huberta Jerzego Wagnera:
godz. 17:00 Japonia - Francja
godz. 19:30 Polska - Iran
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)