- Wyjazd do Kataru był spojrzeniem na to, w jaki sposób są oni zainteresowani siatkówką. Chciałem zobaczyć jak to funkcjonuje. Powiem szczerze, że bardzo bałem się tego wyjazdu. To był krótki epizod. Wszystko trwało 5 dni. Jestem mile zaskoczony. Kraj jest otwarty na przyjezdnych, nie jest już tak bardzo rygorystyczny. Spędziłem tam fajny czas, który zaowocował nowym doświadczeniem. Nie powiem, że w przyszłości też nie będę chciał spróbować, bo to fajne miejsce. Trzeba podkreślić, że zawodnicy tam niewiele się zmęczą - przyznał Mariusz Wlazły w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej PGE Skry Bełchatów.
Doświadczony atakujący, w barwach Al-Arabi Doha wystąpił trzykrotnie i wraz z Osmany Juantoreną miał spory udział w wywalczeniu awansu swojego zespołu do finału rywalizacji o Puchar Emira Kataru. W walce o złoto Polak nie zagrał, jednak jego koledzy dopełnili dzieła, pokonując 3:0 ekipę Al-Rayyan, mającą w swoim składzie m.in. Wilfredo Leona.
Po powrocie do kraju, siatkarz poinformował oficjalnie, że środki pozyskane z tytułu podpisania kontraktu z katarskim klubem trafią na konto prowadzonej przez niego fundacji.