Kto będzie najgroźniejszym rywalem Polaków w Pucharze Świata?

We wtorek w Japonii rozpoczyna się najważniejsza impreza tego sezonu dla reprezentacji Polski. Rozegrają jedenaście meczów w walce o awans na igrzyska w Rio. Ale tylko kilku przeciwników jest naprawdę groźnych.

W siatkówce igrzyska olimpijskie są jedną z dwóch najważniejszych i najbardziej prestiżowych imprez (obok mistrzostw świata). W niektórych krajach przygotowania do nich zaczynają się już trzy lata wcześniej, a prawie wszędzie pod ich kątem dwa lata wcześniej zatrudnia się trenerów i powołuje zawodników. Ostatni sezon przed igrzyskami poświęcony jest przede wszystkim wywalczeniu awansu, co jest trudne dla wszystkich, ale dla nikogo tak bardzo jak dla drużyn z kontynentu europejskiego.

Szansę walki o wymarzony medal olimpijski dostaje tylko dwanaście zespołów (na mistrzostwach świata i Europy jest dwa razy więcej uczestników), wyłonionych ze wszystkich siatkarskich federacji. Nasz kontynent, mimo że na tle innych jest siatkarską potęgą, nie jest w żaden sposób faworyzowany, co oznacza, że reprezentacjom europejskim jest trudniej wywalczyć awans na igrzyska niż sam medal. Dlatego właśnie Puchar Świata jest dla wszystkich zespołów z Europy niezwykle ważny, pozwala bowiem uniknąć niezwykle ciężkich bojów o awans w turnieju kontynentalnym. Tym bardziej, że po ostatniej zmianie zasad kwalifikacji gwarantowane miejsce dla zespołu z Europy jest tylko jedno (a patrząc na wszystkie turnieje interkontynentalne maksymalnie może awansować pięć drużyn europejskich).

W Pucharze Świata bierze udział dwanaście zespołów i każdy gra z każdym. Dwa z najlepszym bilansem otrzymają awans na igrzyska i to jest najważniejszy cel polskiej reprezentacji tego lata. Od początku sezonu i sztab szkoleniowy i zawodnicy przygotowują się przede wszystkim do tego, aby z Japonii przywieźć wymarzony awans. Na szczęście nie cala jedenastka rywali jest zagrożeniem dla Biało-Czerwonych. Przyjrzyjmy się tym czterem reprezentacjom, które, tak jak Polacy, mają realne szanse na zajęcie jedno z dwóch najwyższych miejsc w Pucharze Świata.

Reprezentacja Iranu jest cieniem samej siebie z ostatnich dwóch sezonów, ale nadal drzemie w tym zespole ogromny potencjał i są w stanie pokonać każdego przeciwnika. Genialny i nieprzewidywalny rozgrywający Mir Saeid Marouflakrani, kapitan zespołu, umie wspaniale wykorzystywać możliwości swoich kolegów, a ze środkowych rywala robić wiatrak. Tylko musi mu się chcieć, a ostatnio coraz rzadziej mu się chce. Drużyna jest wyraźnie pokłócona wewnętrznie, a zawodnicy sprawiają wrażenie, jakby grali przeciwko swojemu szkoleniowcowi. Na Memoriale Wagnera  przegrali wszystkie trzy mecze, niektóre sety w sposób wręcz żenujący, a Slobodan Kovac wyglądał na zupełnie załamanego sytuacją. Dodatkowo ich motywacja do walki w Pucharze Świata jest mniejsza, bo będąc zespołem azjatyckim bez najmniejszego problemu wygrają swoje wewnątrzkontynentalne kwalifikacje. Jednak nawet przy tych zastrzeżeniach jest to jeden z faworytów do podium, a na pewno drużyna, która - zmobilizowana i poukładana - może wygrać z każdym.

Reprezentacja Rosji to jeden z trzech zespołów europejskich na Pucharze Świata, tym samym jeden z trzech najbardziej zmotywowanych do walki o awans na igrzyska. W tym sezonie przeżyli już bardzo upokarzające chwile, bowiem w Lidze Światowej przegrali 11 meczów z 12 (a ten jeden wygrali tylko dlatego, że rywal nie grał już o nic), bijąc w ten sposób bardzo niechlubny rekord. Mistrzowie olimpijscy stali się pośmiewiskiem siatkarskiego świata, grając fatalnie w każdym elemencie. W tej sytuacji zdecydowano się na zmiany i do Japonii drużyna pojechała już z nowym szkoleniowcem, Władimirem Alekno. To on poprowadził swoich podopiecznych do olimpijskiego złota w Londynie i teraz ma uratować honor rosyjskiej siatkówki. Już dokonał kilku zmian w składzie, niektóre są dosyć zaskakujące. Powołał bardzo utalentowanego atakującego z reprezentacji juniorów, a także "wiecznie młodego" Siergieja Tietiuchina. Na pewno będzie to już zupełnie inna Sborna niż kilka tygodni temu w Lidze Światowej, znacznie groźniejsza.

Reprezentacja Włoch to również reprezentacja europejska, czyli o najwyższej motywacji oraz również drużyna po przejściach. Podczas turnieju finałowego Ligi Światowej czterech zawodników zostało wyrzuconych z zespołu za nieprzestrzeganie zasad (zbyt późny powrót do hotelu), a po powrocie do kraju zdymisjonowany został szkoleniowiec Mauro Berruto. Jego następcą został bardzo młody i niezbyt doświadczony Gianlorenzo Blengini, który przywrócił do drużyny narodowej trzech banitów. Nie powołał jednak czwartego, Dragana Travicy, który był pierwszym rozgrywającym zespołu od wielu sezonów. Zamiast niego na Puchar Świata pojedzie 19-letni Simone Giannelli, który na pewno ma ogromny talent, ale turniej w Japonii może być dla niego ogromnym wyzwaniem. Ale największą zmianą w reprezentacji Włoch jest dołączenie Kubańczyka Osmany Juantoreny, którego umiejętności sportowe są na najwyższym światowym poziomie. Z nim na jednym skrzydle i Iwanem Zajcewem na drugim, Azzurri będą piekielnie groźni dla wszystkich, niezależnie od osoby rozgrywającego.

Reprezentacja USA to brązowy medalista tegorocznej Ligi Światowej i zwycięzca zeszłorocznej. Trener John Speraw zebrał bardzo młodych, ale utalentowanych zawodników z ligi akademickiej i doskonale ich poukładał. Od dwóch sezonów prezentują bardzo skuteczną i efektowną siatkówkę, z którą Biało-Czerwoni mają ogromny problem. Amerykanie to jedyna drużyna, jakiej nie są w stanie pokonać, jeżeli odliczymy nie mające znaczenia zwycięstwo w Krakowie. Do umiejętności sportowych dokładają fantastyczną atmosferę, mało który zespół potrafi się tak wspierać w trudnych momentach na boisku. Na pewno są mocnym faworytem do zwycięstwa w Pucharze Świata, jedną ich słabością może być brak odpowiedniej determinacji, bowiem ewentualne późniejsze wygranie kwalifikacji olimpijskiej ze strefy NORCECA będzie dla nich spacerkiem.

Te cztery reprezentacje plus Polska powalczą o premiowane awansem dwa najwyższe miejsca w Pucharze Świata. Kluczowe będą mecze pomiędzy nimi, ale niewiele mniejsze znaczenie będą miały pozostałe spotkania, z teoretycznie słabszymi rywalami. Cztery lata temu o miejscach na podium decydowały pojedyncze sety i podobnie może być i w tym roku. Przypadkowe zgubienie seta czy punktu, wywołane lekceważeniem czy zmęczeniem, może mieć fatalne skutki w ostatecznej klasyfikacji. Każdy mecz będzie wymagał maksymalnej koncentracji, a cztery również wzniesienia się na maksymalny poziom umiejętności sportowych. Biało-Czerwoni pokazali jednak całemu światu już rok temu, że ani wyczerpanie ani najmocniejsi nawet rywale nie są dla nich przeszkodą w drodze do zwycięstwa.

Ola Piskorska

[color=black]

[/color]

Komentarze (6)
avatar
cop
10.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ciekawe co tu piszą,dla nas byli łatwi dwaj pierwsi rywale teraz nie wiadomo jak sobie poradzą z Argentyną,tyły będą pewnie z USA,oraz Włochami. 
avatar
jaet
7.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
stary kibic
7.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdybym miał przyjąć skalę trudności na dziś od 1 do 5 to myślę, że w kolejnoości:
1. Tunezja - 2
2. Rosja - 5
3. Argentyna - 3
4. Iran - 5
5. Wenezuela - 1
-----------------------------
6. Kana
Czytaj całość
avatar
stary kibic
6.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trudno oczekiwać, żeby ktoś poważnie tej piątce namieszał - Kanada, Australia, osłabiona Argentyna czy Japonia (?) to jednak trochę różnica, a Egipt, Tunezja czy Wenezuela mogą walczyć między Czytaj całość