Komentarz po Polska-Rosja: Władimir, następnym razem trzymaj język za zębami

Rok temu obecny selekcjoner "Sbornej" w dość kpiącym tonie wypowiedział się o umiejętnościach trenerskich Stephane'a Antigi. Nadszedł czas słodkiej zemsty.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

Październik 2014. Kilkanaście dni po zakończonych mistrzostwach świata w Polsce, Władimir Alekno wypowiedział się na temat tego turnieju. Nie omieszkał dać "prztyczka" naszemu selekcjonerowi. Właściwie to wyprowadził mocny cios.

- Nie wierzę, że Antiga to trenerski geniusz. Niedawno był zawodnikiem, a od razu stał się wielkim trenerem? (...) Było widoczne, że podczas niektórych przerw Stephane nie wiedział, co im powiedzieć - powiedział.

Ostre słowa. Zwłaszcza wobec trenera, który właśnie zdobył mistrzostwo świata. Zresztą, całej reprezentacji Polski też nie oszczędził. Mówił o "dziwnych mistrzostwach", o tym, że "podczas Pucharu Świata nie pokażemy nic wielkiego", w końcu zasugerował, że ogromny wpływ na nasz sukces miały hale i publiczność. W ten sposób chciał obronić klęskę "Sbornej" na mundialu? Być może rosyjscy kibice uwierzyli w te argumenty.

Rosyjski trener pewnie myślał, że może sobie pozwolić na taką krytykę. W końcu mówił to z perspektywy szkoleniowca klubowego, nie mającego w tym czasie nic wspólnego z reprezentacją. Nie przewidział jednego, że szybko wróci do kadry narodowej. I szybko - czy tego chce, czy nie - trafi na Antigę. A wtedy...

W tym miejscu podkreślę, że nie zamierzam kpić i wytykać palcami Alekny. Uważam, że to jeden z najlepszych trenerów świata, świetny fachowiec, doskonale wie, jak pracować z Rosjanami, przy okazji to miły facet, z którym po tegorocznym Final Four Ligi Mistrzów uciąłem sobie krótką "pogawędkę". On po angielsku nie bardzo, ja po rosyjsku ni w ząb, na dodatek ogłuszała nas głośna muzyka, a mimo to półsłówkami, gestami, uśmiechami dogadaliśmy się w stu procentach. Świetny człowiek, olbrzym o dziecięcej twarzy, z iPhone'em w ręku. Na koniec przybiliśmy piątkę.

Tym bardziej żal, że nie potrafił utrzymać języka za zębami i brutalnie zaatakował naszego Stefana. Antiga, jak to on. Nie zareagował na ten komentarz, nie wdał się w pyskówkę. Wybrał inny rodzaj zemsty, zemstę sportową. Chyba najsłodszą z możliwych. Bo to my teraz jesteśmy bliżej Rio de Janeiro. Rosjanie mają nóż na gardle.

Teoretycznie, jeżeli Rosjanie nie awansują na igrzyska, a Biało-Czerwoni zapewnią sobie bilety do Rio de Janeiro już teraz, to nie chciałbym być w skórze rosyjskiego szkoleniowca. Alekno następnym razem dwa razy się zastanowi nad swoimi słowami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×