Niemczyk przeżył załamanie nerwowe. "Pomyślałem, że zapiję się na śmierć"

Trener "Złotek" zamknął się w swoim mieszkaniu, wyłączył telefon, wyciągnął butelkę whisky. - Przez głowę przechodziły mi różne myśli. Nawet te najgorsze... - mówi ze łzami w oczach.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

To miał być piękny wieczór dla Andrzeja Niemczyka. Wypełniona po brzegi hala Atlas Arena w Łodzi, mecz jego "Złotek" z "Resztą Świata", relacja na żywo w telewizji Polsat Sport. Jeden z najlepszych trenerów w historii polskiego sportu tak sobie wyobrażał zwieńczenie 50-lecia pracy szkoleniowej, przy okazji świętowanie dziesiątej rocznicy mistrzostwa Europy przywiezionego z Zagrzebia. - 7 października miałem nawet zatańczyć z tej okazji na środku parkietu - mówi z wyraźnym wzruszeniem. Jego oczy stają się mokre.

Sportfive miał pomóc

Przygotowania do tego benefisu rozpoczął wiele miesięcy temu. Wiosną przeszedł nawet operację zmniejszenia żołądka, schudł kilkadziesiąt kilogramów, zaczął trenować. - W końcu uporałem się z problemami zdrowotnymi, które od kilku lat ciągnęły się za mną - tłumaczy. - Odstawiłem nawet laskę, bez której nie mogłem zrobić kilku kroków.

Jak twierdzi, już w kwietniu rozpoczął rozmowy w sprawie organizacji benefisu. - Spotkałem się z szefem firmy Sportfive, Andrzejem Placzyńskim - mówi. - Świetnie nam się rozmawiało, uzgodniliśmy wszelkie szczegóły, wyglądało, że organizacją zajmą się profesjonaliści. Byłem więc spokojny.

Przypomnijmy, że firma Sportfive to jeden z największych graczy na rynku praw telewizyjnych. Od wielu lat handlują m.in. prawami do meczów polskiej reprezentacji piłkarskiej. Pomagają również klubom piłkarskim (np. Wiśle Kraków i Lechii Gdańsk) w pozyskiwaniu sponsorów.

Jedna, druga, trzecia butelka whisky

20 sierpnia zadzwonił telefon byłego selekcjonera. To Placzyński postanowił odwołać benefis. - Bez podania powodu, bez jakiegokolwiek tłumaczenia, bez możliwości zmiany warunków - wspomina Niemczyk. - Nie, bo nie... Poczułem się, jakby ktoś mi wbił nóż w serce. Taka informacja na sześć tygodni przed uroczystością to jak morderstwo.

Niemczyk się załamał. Do benefisu podchodził bardzo emocjonalnie. 71-letni trener w ten sposób chciał się pożegnać z kibicami, ze swoimi dziewuchami, z parkietem. Symbolicznie. Marzył o tym od lat. - I nagle dzwoni ten... Ech, nawet nie będę kończył - były selekcjoner w swoim stylu nie owija w bawełnę.

Rozmawiamy kilkanaście dni po fakcie. Wcześniej nie było takiej możliwości. Niemczyk pił. - Tak, pierwszy raz od wielu lat wyciągnąłem jedną, drugą, trzecią, kolejną butelkę whisky - nie ukrywa. - Pomyślałem, że zapiję się na śmierć. Przez głowę przechodziły mi różne myśli. Nawet te najgorsze... - urywa.

- Prawda, poznałem wiosną pana Niemczyka podczas gali piłkarskiej w Rzeszowie - mówi nam Placzyński. - Obiecałem, że spróbujemy pomóc w organizacji tego benefisu. Bardzo mi zależało, aby współpracować z tak znaną osobistością polskiego sportu.

Jak upadające biuro podróży

Dlaczego się nie udało pyta WP SportoweFakty? - Biznes, proszę pana. Biznes - wyjaśnia szef Sportfive. - Okazało się, że są wielkie problemy ze sponsorami. Nie udało nam się pozyskać odpowiednich partnerów, którzy byliby w stanie podołać organizacji tej dużej imprezy.

- Niech Placzyński nie opowiada bzdur o braku sponsorów. Sam mu trzech przyprowadziłem. Wystarczyło podpisać umowy. Ten Sportfive to jak biuro podróży, które wysyła ludzi do Egiptu i potem bankrutuje! - grzmi Niemczyk. - Czuję się oszukany jak tysiące polskich turystów. Zrobili mnie w konia.

- Nie mieliśmy z panem Niemczykiem żadnej umowy - odpowiada Placzyński. - Więc trudno mówić o jakimkolwiek oszustwie. Cóż, przykro mi, że nie udał się ten benefis. Ja na trenera złego słowa nie powiem.

A może za rok?

Niemczykowi najbardziej żal tego wszystkiego, co udało mu się już załatwić. - Bandy reklamowe od Ryśka Boska, miejsce w ramówce Polsatu Sport, które zagwarantował mi dyrektor ds. sportu w telewizji Polsat Marian Kmita oraz przyjazd kilkunastu dziewczyn z całej Europy - wylicza. - Wszystko szlag trafił.

Niemczyk ma też żal do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. - Umawialiśmy się kilka miesięcy temu inaczej, miałem otrzymać Atlas Arenę, gwarancję transportu i hotelu dla zawodniczek. Jak przyszło do konkretów, to Hania się wycofała z części obietnic. Przykre - mówi.

Zupełnie inaczej sprawę przedstawia Zdanowska. - Od początku do końca była mowa o 50 tys. zł - informuje. - Na tyle budżet miasta może sobie pozwolić. Zastrzegając oczywiście, że cała procedura przeznaczenia tego dofinansowania przeszłaby wszystkie wymagane etapy. Nagle Andrzej wysłał mi wiadomość, że wycofał się Sportfive i benefisu nie będzie. Od tej pory nie mogę się z nim skontaktować.

Czy to koniec marzeń o benefisie Niemczyka? Rozwiązanie ma prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Paweł Papke. - Możemy podjąć się organizacji takiej uroczystości w przyszłym roku - przyznaje. - Jeżeli byłaby taka wola i zgoda trenera, to pewnie udałoby się godnie mu podziękować za tyle lat pracy. Z tym że to my bierzemy wtedy na siebie organizację, od A do Z. Nie może być takiego bałaganu, jaki panował teraz. Zorganizujemy mecz, zaprosimy gości, zapewnimy frekwencję, trener Niemczyk przyjedzie na gotowe, zostanie godnie uhonorowany. Bo warto człowieka, który dał tak wiele polskiej siatkówce potraktować na najwyższym poziomie. Jesteśmy otwarci na rozmowy. Zapraszamy trenera do naszej siedziby.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×