LM: Bergamo klasą dla siebie (relacja)

Jeśli ktokolwiek miałby wątpliwości, co do siły włoskiej siatkówki klubowej, teraz nie powinien ich mieć wcale. Mający ostatnio sporo problemów Volley Bergamo, zaprezentował grę, jakiej dawno nie widywano na polskich parkietach. Cóż z tego, że Fakro Muszynianka grała dobrze? Cóż z tego, że Joanna Mirek i Aleksandra Jagieło rozgrywały na prawdę dobre zawody? Na przeciw siatki stanęła jednak jedna z najlepszych drużyn świata, a kto wie, być może faworyt do zwycięstwa w tegorocznej Lidze Mistrzyń.

MKS Fakro Muszynianka Muszyna – Volley Bergamo 0:3 (14:25, 24:26, 18:25)

Volley: Ortolani, Piccinini, Del Core, Barazza, Arrighetti, Lo Bianco, Merlo (libero) oraz Araki.

Fakro Muszynianka: Bełcik, Mirek, Frątczak, Phlotova, Pycia, Jagieło, Zenik (libero) oraz Rosner, Śrutowska, Pykosz, Kaczor.

Sędziowali: Adrian Flueckinger (Szwajcaria) i Jiri Dvorak (Czechy).

Ten mecz był dla siatkarek Fakro Muszynianki punktem kulminacyjnym ostatnich kilku tygodni. Po porażce na własne życzenie w Istmbule, od podopiecznych Bogdana Serwińskiego oddaliło się nieco widmo historycznego awansu do fazy play-off Ligi Mistrzyń. Świadomość utraconej szansy chyba nadal siedziała gdzieś w głowach zawodniczek z Muszyny, bowiem mecz z Volleyem Bergamo rozpoczął się dla nich koszmarnie.

Znakomita asekuracja, pewne ataki i stoicki spokój w grze, pozwoliły siatkarkom z Włoch już od początku wypracować sobie kilkupunktową przewagę. Kiedy na tablicy pojawił się wynik 12:5 dla zawodniczek Lorenzo Micelliego, już chyba nikt nie wierzył w odwrócenie losów seta. Kapitalnie grały reprezentantki Włoch: Francesca Piccinini i Antonella Del Core. Nawet dobra dyspozycja libero polskiej drużyny, Marioli Zenik, nie pozwalała na obronę świetnych ataków Włoszek. W pewnym momencie przewaga pięciokrotnych triumfatorek Ligi Mistrzyń sięgnęła już ośmiu punktów. Trener Serwiński próbował zmienić coś w grze swojego zespołu, wprowadzając na parkiet Milenę Rosner, Agnieszkę Śrutowską i Dorotę Pykosz ale losów seta nie dało się już odwrócić. Pierwsza partia zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem drużyny z Bergamo 25:14 i nic nie wskazywało na lepszą grę Polek w kolejnych setach.

Drugą partię znacznie lepiej rozpoczęły siatkarki Fakro Muszynianki. Zespół z Muszyny prowadził 3:1, jednak bardzo szybko do głosu ponownie zaczęły dochodzić zawodniczki z Bergamo. Świetnie rozgrywała Eleonora Lo Blanco, dobrze atakowała Serena Ortolani i po kilku chwilach Włoszki schodziły na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:6. Po przerwie Polki zaczęły wreszcie grać tak, jak na Mistrzynie Polski przystało. Świetną partię rozgrywała Joanna Mirek, dobrze atakowała Aleksandra Jagieło. Przy stanie 12:9 dla miejscowych, o czas poprosił trener ekipy z Bergamo. Po wznowieniu gry kibice mogli obserwować siatkówkę na najwyższym światowym poziomie. Zawodniczki z Włoch walczyły o każdą piłkę, zarówno rękami jak i nogami, ale to Muszynianka nadal pozostawała w natarciu. Kolejna przerwa techniczna to prowadzenie polskiej drużyny 16:14. Szalał przy linii szkoleniowiec Volleyu, Lorenzo Micelli, co bardzo szybko podziałało na jego podopieczne. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry, Włoszki wyszły na prowadzenie 17:16 i o czas poprosił Bogdan Serwiński.

W odróżnieniu od siatkarek z Italii, Polki nie wyciągnęły wniosków z wcześniejszego przebiegu meczu, a przewaga rywalek wzrosła do trzech punktów. Kolejna przerwa dla Mistrzyń Polski i walka punkt za punkt już do końca seta. Kiedy Jenny Barazza uderzyła z krótkiej piłki w aut, przewaga Włoszek stopniała już tylko do jednego punktu. Po stronie Volleyu świetna obrona i znakomite rozegranie. Muszynianka raziła rywalki atomowymi atakami, które wielokrotnie cudem ratowały siatkarki z Włoch. Przy stanie 23:22 piłkę w górze miała Kamila Frątczak, jednak nie udało się zdobyć punktu i Włoszki miały pierwszą piłkę setową. Kolejne dwa punkty padły jednak łupem Polek, a set zaczął przypominać najlepszy horror. Niestety dla Mistrzyń Polski, w końcówce więcej opanowania wykazały zawodniczki z Bergamo i po ataku Kamili Frątczak w aut, to one mogły cieszyć się ze zwycięstwa 26:24.

Trzecia partia i Fakro Muszynianka pod ścianą. Żeby myśleć o zwycięstwie i wyjściu z grupy, zawodniczki Bogdana Serwińskiego musiały tego seta wygrać. Rozpoczęły dobrze, od jednopunktowego prowadzenia do stanu 6:5. W tym momencie sprawy w swoje ręce wzięła Valentina Arrighetti. Środkowa zespołu z Bergamo grała jak natchniona, w pojedynkę niwelując przewagę Mistrzyń Polski. Na pierwsza przerwę techniczną zawodniczki schodziły jeszcze przy prowadzeniu Fakro Muszynianki 8:7. Po wznowieniu gry, podobnie jak w poprzednim secie, walka toczyła się o każdy punkt. Włoszki wciąż broniły nieprawdopodobne piłki, a zawodniczki z Muszyny skupiły się na bombardowaniu rywalek potężnymi atakami ze środka. Po kilku minutach Serena Ortolani wyprowadziła swoją drużynę na trzypunktowe prowadzenie 13:10 i trener Serwiński poprosił o przerwę. Mistrzynie Polski grały bardzo dobrze, jednak Włoszki były w tym meczu klasą dla siebie. Sytuacja Polek stała się dramatyczna, kiedy Volley prowadził przed drugą przerwą techniczną 16:11. Trener Serwiński próbował kolejnych zmian, na parkiecie pojawiły się Agnieszka Śrutowska i Joanna Kaczor, ale końcówka partii należała do Franceski Piccinini. Gwiazda reprezentacji Włoch atakowała z każdej, nawet najtrudniejszej pozycji, dając pokaz siatkarskiego sprytu i kunsztu. Kolejny czas dla szkoleniowca Fakro Muszynianki to prowadzenie Włoszek 19:14. Nerwowo zrobiło się chwilę później, kiedy Francesca Piccinini popełniła błąd, nie rozpoczynając na czas gry zagrywką. Ekipa z Bergamo reklamowała, że zawodniczka usłyszała inny gwizdek na trybunach, jednak sędziowie byli niewzruszeni i punkt powędrował na konto miejscowych. Nic to jednak nie zmieniło, jeśli chodzi o przebieg seta. Włoszki dawały popis skutecznej i pięknej gry, utrzymując pięciopunktową przewagę. Trzecią partię i cały mecz zakończył autowy atak siatkarek z Muszyny.

Fakro Muszynianka przegrała z Volleyem Bergamo 0:3, choć trudno mieć o ten mecz jakiekolwiek pretensje do siatkarek trenera Bogdana Serwińskiego. Mistrzynie Polski grały dobrze (popełniły w meczu dokładnie tyle samo niewymuszonych błędów ile rywalki - 11), jednak nie wystarczyło to na jeden z najlepszych zespołów w Europie. Zawodniczki z Bergamo pokazały, jak w siatkówkę grać się powinno. Świetna obrona, znakomite rozegranie oraz kończące ataki Franceski Piccinini, Antonelli Del Core i Sereny Ortolani pozwoliły odnieść przekonujące zwycięstwo. Dość powiedzieć, że ta ostatnia siatkarka zdobyła w całym meczu 19 punktów, aż 18 razy skutecznie kończąc własne ataki. Polska drużyna musi szybko otrząsnąć się po tej porażce i już za tydzień walczyć o wszystko w Bukareszcie z Metalem Galati.

Komentarze (0)