Wojciech Jurkiewicz: Na pewno nie przegramy tego meczu w szatni

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jastrzębski Węgiel pewnie pokonał w pierwszym meczu 1/8 Pucharu Challenge Lokomotiw Kijów i jest już o krok od awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Tam dojdzie do starcia z Sisley’em Treviso i zdaniem Wojciecha Jurkiewicza, jastrzębianie nie stoją na straconej pozycji. - <I>Jeśli zagramy tak skoncentrowani jak w tym meczu, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym</i> - mówił po meczu środkowy jastrzębian.

Wojciech Jurkiewicz rozegrał w czwartek bardzo dobre spotkanie i obok duetu Prygiel-Samica był najskuteczniejszym zawodnikiem śląskiego zespołu. Doświadczony środkowy zdobył 10 punktów, z czego 7 w ataku i 3 w bloku. - Cieszymy się ze zwycięstwa, zwłaszcza że udało się wygrać się takim wynikiem o jakim marzyliśmy przed przyszłotygodniowym rewanżem. Cieszy również gra na środku siatki. Jest trochę lepiej a mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej i zaczniemy pomagać w zdobywaniu punktów i osiąganiu zwycięstw - mówił. Przed pojedynkiem z Lokomotiwem Kijów nastroje w klubie z Szerokiej nie były zbyt radosne, głównie za sprawą ostatniego fatalnego meczu ligowego w Warszawie. - Po zeszłotygodniowej porażce w Warszawie nastroje nieco opadły, ale udowodniliśmy sobie i kibicom, że potrafimy grać. Chęci nie zawsze idą w parze z wykonaniem, ale tym razem byliśmy od początku do końca skoncentrowani. Ważny był szczególnie drugi set, w którym wygraliśmy końcówkę. Wygrana ta daje nam duży handicap na przyszły tydzień - podkreślał.

Przed pierwszą przerwą techniczną w trzecim secie kontuzji palca nabawił się Guillaume Samica. Fakt ten nie wpłynął na postawę jastrzębian, którzy nawet bez swojego lidera potrafili bezproblemowo zwyciężyć w tej odsłonie. - To cieszy. Igor wszedł z ławki i godnie go zastąpił. Nie było żadnej dziury w naszym ustawieniu i do końca dowieźliśmy tą przewagę - dodał. Niestety "Samik" najprawdopodobniej odpocznie od siatkówki przez kilka najbliższych tygodni, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo naderwania wiązadła w środkowym palcu lewej dłoni.

Jeśli w przyszłym tygodniu Jastrzębski Węgiel urwie choć jednego seta na parkiecie w Kijowie, to awansuje do 1/4 Pucharu Challange. Oznacza to nie mniej, nie więcej tylko rywalizację ze słynnym Sisley’em Treviso. Włoski zespół także jest już prawie pewny awansu do kolejnej rundy rozgrywek, bowiem w pierwszym meczu pokonał 3:0 inną ukraińską drużynę - Lokomotiw Charków. - Tak się ułożyło w drabince, że o wejście do Final Four będziemy bić się z Sisley’em Treviso. To zespół bardzo znany, także dla nas. Przed rokiem udanie rywalizowaliśmy z nimi w fazie grupowej Ligi Mistrzów - powiedział Jurkiewicz.

Środkowy drużyny z Szerokiej podkreślał, że jego zespół nie stoi na straconej pozycji w starciu z drużyną, w której roi się od gwiazd światowej siatkówki. - Każdy zespół jest do pokonania. Każdy zespół ma problemy, im też nie wiedzie się w lidze włoskiej tak jak by każdy oczekiwał. U nas sytuacja jest podobna, także są to dwie drużyny które muszą cały czas coś udowadniać, tylko troszkę na innych podwórkach. Myślę, że nie stoimy na straconej pozycji. Jeśli zagramy tak skoncentrowani jak w tym meczu, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Nie boimy się i na pewno nie przegramy tego meczu w szatni. No ale póki co trzeba jeszcze wygrać seta na Ukrainie… - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)