Mecz pomiędzy aktualnym złotym i srebrnym medalistą Europy rozpoczynał serię decydujących spotkań Pucharu Świata. Obie ekipy miały już na koncie po jednej porażce i uniknięcie drugiej było dla nich "być albo nie być" w dalszej walce o awans na igrzyska. Tym ważniejszej, że dla zespołów europejskich kwalifikacje olimpijskie są wyjątkowo trudne.
Oba zespoły przeszły pewne perturbacje w tym sezonie i po Lidze Światowej zmieniono w nich trenerów. W Rosji wrócił ojciec największych sukcesów Władimir Alekno, a w reprezentacji Włoch szansę dostał niedoświadczony, ale już mający sukcesy klubowe szkoleniowiec - Gianlorenzo Blengini.
Mimo, że starły się dwie siatkarskie potęgi, to od początku meczu gra była niezwykle jednostronna. Włosi weszli na boisko bardzo skoncentrowani i bardzo zdeterminowani. Doskonałą zagrywką wykończyli Siergieja Tietiuchina, a wspaniałe obrony zamieniali na punktowe kontry. Prym w każdym elemencie wiódł Iwan Zajcew, który naładowany i pobudzony grał za cały zespół. Rosjanie nie byli w stanie w żaden sposób odpowiedzieć perfekcyjnie grającemu rywalowi i pierwszy set zaskakująco szybko się skończył.
Druga odsłona spotkania wyglądała już inaczej. Rosjanie zaczęli bardzo mocno i szybko zbudowali przewagę, ale jeszcze przed drugą przerwą techniczną Włosi ich dogonili. Grali spokojnie i bardzo skutecznie, popełniając bardzo mało błędów. Nadal bardzo dobrze serwowali, a mistrzowie olimpijscy zdecydowanie nie mieli dnia w tym elemencie. Ani Dmitrij Muserski ani Maksim Michajłow nie byli w stanie zrobić żadnej krzywdy przeciwnikowi swoją zagrywką.
Bardzo spokojnie i równo rozgrywał zaledwie 19-letni Simone Giannelli, a jego seria w polu serwisowym pomogła kolegom zbudować przewagę, choć oczywiście największa w tym zasługa niebywale skutecznego Zajcewa. Wspierał go Filippo Lanza, a niepodziewanie mało widoczny był Osmany Juantorena. To właśnie prosty błąd Kubańczyka w końcówce seta spowodował grę na przewagi, ale dzięki wspaniałemu pojedynczemu blokowi Giannellego na Muserskim Włosi wygrali także drugiego seta.
Mimo przegrywania 0:2 trener Alekno nie zdecydował się na dokonanie zmian w składzie w trzeciej odsłonie i zostawił na boisku zupełnie niewidocznego tego dnia Muserskiego. Rozpędzeni i nadal bardzo skoncentrowani Włosi szybko zaczęli punktować rywala i budować przewagę. Imponowało ich doskonałe przygotowanie taktyczne, świetnie funkcjonował ich blok i bardzo dobrze ustawiali się w obronie. Nic nie było w stanie ich zatrzymać, a młodziutki rozgrywający Giannelli pokazał, że ma nerwy ze stali i jest wielkim talentem na swojej pozycji. Ostatnią piłkę spotkania skończył Lanza i Włosi mogli się cieszyć z wielkiego sukcesu.
Ten wynik oznacza, że podopieczni trenera Blenginiego mają nadal jedną porażkę na koncie, a zostały im już tylko spotkania z Argentyną i z Polską. Mają spore szanse na zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc. Natomiast Rosjanie mają już dwie przegrane, a przed nimi jeszcze mecz z liderem tabeli, USA.
Włochy - Rosja 3:0 (25:15, 26:24, 25:18)
Włochy: Zajcew (20), Lanza (7), Giannelli (4), Buti (6), Piano (3), Juantorena (10), Colaci (libero) oraz Vettori, Massari, Sottile.
Rosja: Michajłow (8), Muserski (12), Tietiuchin (4), Wolwicz (7), Butko, Kurkajew (1), Obmoczajew (libero) oraz Janutow (libero), Grankin (1), Siwożelez (1), Wlasow (3), Poletajew (1).
MVP: Iwan Zajcew (Włochy). [b]
[/b]