Vital Heynen tylko dla WP SportoweFakty prowadzi dziennik z ME 2015. Dzień 7: 12 października

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pochodzący z Belgii szkoleniowiec reprezentacji Niemiec, brązowego medalisty ostatnich mistrzostw świata, pisze dla nas codziennie prosto z mistrzostw Europy. Zapraszamy do lektury kolejnego wpisu. Przed jego podopiecznymi baraż z rodakami Heynena.

W tym artykule dowiesz się o:

Dzień 7: 12 października

"Z Belgią zagramy, żeby wygrać"

Poniedziałek to był dzień przed barażami. Jak zwykle przed każdym spotkaniem oglądałem nagrania wszystkich dotychczasowych meczów reprezentacji Belgii i analizowałem ich grę, choć to będzie trochę inaczej tym razem. Bo muszę się zmierzyć z moimi własnymi rodakami, a taki pojedynek jest o wiele bardziej emocjonujący i to o wiele trudniejsze wyzwanie niż inne. I jeszcze bardziej niż zwykle zależy mi na zwycięstwie. Dlatego oglądam, sprawdzam i analizuję nie dwa, ale nawet trzy razy więcej niż zwykle. Aż oczy bolą od tego ciągłego patrzenia w ekran. Może z 20 minut spędziłem wczoraj poza swoim pokojem, poza treningami i posiłkami. Chcę mieć pewność, że moi niemieccy podopieczni będą przygotowani do tego spotkania najlepiej, jak to możliwe.

Poza tym spotkaniem będzie baraż Holandia - Słowenia, którego jestem niezmiernie ciekaw. Holendrzy zaimponowali mi świetną postawą w meczu grupowym przeciwko Bułgarom, w którym niewiele zabrakło im do zwycięstwa. Pytanie czy są w stanie zagrać tak dobrze kolejne spotkanie?

W drugiej połowie drabinki stawiam na Włochów i na Serbów jako zwycięzców baraży, to klasowe drużyny mocniejsze od swoich rywali. Co da nam pasjonujące ćwierćfinały: Włochy - Rosja i Francja - Serbia. Właściwie wszystkie zespoły mają wyboistą drogę do półfinału poza jednym, czyli Polską. Oni mają samych łatwych przeciwników, których grając na swoim normalnym poziomie powinni pokonać bez specjalnych problemów.

Dziwi mnie, że wszystkie zespoły grające po tej stronie drabinki, czyli w Sofii, mieszkają w tym samym hotelu, ale poza jednym. Bułgarzy mieszkają gdzie indziej i to jest chyba pierwszy raz, kiedy spotkam się z taką sytuacją, żeby gospodarze nie mieszkali tam, gdzie wszyscy pozostali. A swoją drogą ja to bardzo lubię, kiedy zjeżdżają się te różne europejskie reprezentacje i nagle w hotelowym lobby pełno jest znajomych. Często są to ludzie, których nie widziałem od lat czy zawodnicy, których kiedyś trenowałem. To bardzo przyjemne.

Vital Heynen 

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
ALLEZ
13.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo dobry pomysl z tym dziennikiem Heynena. Taki "blog" takiego znawcy wprost takiego miejsca to numer 1 wszystkich relacji!