Bułgarscy siatkarze wygrywając w ostatnim meczu fazy grupowej mistrzostw Europy z Holandią, zagwarantowali sobie pierwsze miejsce w grupie, dzięki czemu zyskali jeden dzień więcej wolnego. Teraz czekają na przeciwnika w ćwierćfinale, a zostanie nim zwycięzca meczu Niemcy - Belgia.
Trener reprezentacji Bułgarii, Plamen Konstantinow przyznał, że bardzo się ten dzień przyda. - Dla nas jest to bardzo ważne, ponieważ mam paru kontuzjowanych graczy. Te urazy ujawniają się jeden po drugim. Mam nadzieję, że te dwa dni więcej pomogą wyzdrowieć zawodnikom, albo przynajmniej podleczyć ich na tyle, żeby mogli nam pomóc w ćwierćfinale - wyraził nadzieję bułgarski szkoleniowiec.
Spotkanie Bułgarów z Holandią nadwyrężyło siły obydwu ekip, gdyż trwało trzy godziny. Przyczyniła się do tego m.in. kilkunastominutowa przerwa w drugiej partii. Spowodowana była ona koniecznością zmiany na pozycji libero w bułgarskiej ekipie. Uwagi do sposobu jej przeprowadzenia zgłaszał szkoleniowiec drużyny przeciwnej, Gido Vermeulen, co dodatkowo potęgowało i tak niemałe zamieszanie. Plamen Konstantinow dokładnie wyjaśnił, co się stało. - Chodziło o to, że na każdy mecz możemy zgłosić do składu dwóch zawodników na pozycję libero. Nasz szóstkowy libero, Todor Salparow, był kontuzjowany, więc chcieliśmy umieścić w jego miejsce nominalnego drugiego rozgrywającego, ale on także narzekał na uraz. Zgłosiłem więc, że obaj nasi libero są kontuzjowani. W tej sytuacji mogę powołać jednego zawodnika z pola na tę pozycję, aby dokonać zmiany. Potrzebowaliśmy bowiem drugiego gracza. Tego dnia był w składzie jako przyjmujący, więc z powrotem go zgłosiliśmy jako libero - tłumaczył.
Po tej wymuszonej przerwie Bułgarzy stracili kilkupunktowe prowadzenie, które mieli w drugiej partii i przegrali ją. Jednak zdaniem szkoleniowca to nie do końca było tak, że to zdarzenie zdekoncentrowało jego graczy. - Myślę, że to raczej było tak, że to na nas ciążyła większa presja, niż na Holendrach. Oni i tak już zagwarantowali sobie drugie miejsce w grupie, co dla nich jest dobrym wynikiem. My jednak chcieliśmy wygrać grupę, stąd byliśmy pod większym ciśnieniem, a rywale grali bardziej na luzie. To był bardzo dobry mecz, z niesamowitą atmosferą. To była najlepsza reklama siatkówki - stwierdził szkoleniowiec.
Reprezentacja Bułgarii wygrała grupę, jednak zdaniem jej trenera, jego podopieczni mogli pokazać jeszcze skuteczniejszą grę. - Niektóre mecze mogły być lepsze, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że mam bardzo ograniczony wybór zawodników. Mam nadzieję, że uda nam się wykurować Nikołaja Nikołowa, naszego trzeciego środkowego, ponieważ gramy tylko dwoma zawodnikami na środku siatki. To samo się tyczy naszego libero. Niestety będzie trudniej w przypadku Andreja Żekowa, ale nasi lekarze postarają się zrobić wszystko, co w ich mocy - zapewnił Plamen Konstantinow.
Teraz Bułgarzy czekają na swojego ćwierćfinałowego rywala, którego wyłoni dzisiejszy baraż pomiędzy Niemcami a Belgami. - Czekamy na wynik tego spotkania - przyznał trener bułgarskiej drużyny. - Nam jest wszystko jedno z kim zagramy, a Niemcy sami dokonali wyboru. Nie zrobili tego w uczciwy sposób, ale mieli takie prawo. Z tym nie mam problemu. Mam problem tylko z sytuacją, kiedy robisz na boisku cyrk. Jeśli desygnujesz do gry drugą szóstkę, to jest w porządku, ale jeśli zaczynasz przestawiać swojego środkowego na atak tylko po to żeby przegrać mecz, to nie jest dobre dla siatkówki. To jest najgorsza antyreklama naszego sportu - zakończył swoją wypowiedź Plamen Konstantinow.
Bułgarzy w środę o godz. 19:45 (czasu polskiego) zagrają ze zwycięzcą barażu Niemcy-Belgia.
Anna Bagińska z Sofii