Patrząc na wynik rywalizacji Serbów z Estończykami po dwóch setach wielu przecierało oczy ze zdumienia. Zdecydowani faworyci nie tylko przegrywali 0:2, ale w drugiej partii zostali rozgromieni przez przeciwników 25:14. Co prawda zespół z Bałkanów w kolejnym secie wziął srogi rewanż (25:8), ale w decydującym o wyniku tie-breaku rywale do ostatniej akcji dzielnie walczyli o przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Ostatecznie ta sztuka nie udała się im. Mimo dobrej postawy i postawieniu Serbom wysoko poprzeczki w przegranej drużynie panowało poczucie niedosytu - Po drugiej partii Serbowie wrócili do swojej gry, a my zaczęliśmy popełniać zbyt wiele błędów własnych. Jestem bardzo rozczarowany ponieważ byliśmy tak blisko wygrania meczu i przedłużenia naszej rywalizacji na mistrzostwach Europy - przyznał Kert Toobal.
Uśmiech trudno było znaleźć także na twarzach Serbów. Szczególnie zasępiony mógł być Nikola Grbić, który na początku swojej trenerskiej kariery był o krok od bardzo dużej porażki, jaką byłoby opadnięcie jego podopiecznych z mistrzostw Europy już w barażach o ćwierćfinał - Zawsze trudno się gra kiedy myślisz, że zwycięstwo przyjdzie łatwo. Zaprezentowaliśmy się tak samo jak ze Słowacją (wygrana 3:2 po bardzo długim i zaciętym boju - przyp. red.). Nie byliśmy odpowiednio skoncentrowani i to przyniosło spore kłopoty w rywalizacji z zespołem który nie miał nic do stracenia - przyznał serbski trener.
Także kapitan zespołu z Bałkanów zdawał sobie sprawę z gry swojej i kolegów. Notabene najmniej zastrzeżeń Dragan Stanković mógł mieć do siebie, bowiem jego wejście na parkiet ożywiło poczynania Serbów w polu zagrywki - Tak naprawdę wygraliśmy dzisiaj dzięki szczęściu. Cieszę się, że w trudnym momencie mogłem pomóc zespołowi. Jeśli jednak dalej będziemy tak grać możemy zapomnieć o medalu - bez ogródek stwierdził środkowy.
W środowym ćwierćfinale dojdzie do rewanżu za finał tegorocznej Ligi Światowej. Jej triumfatorzy reprezentanci Francji zmierzą się z Serbami. W finale "światówki" w Rio de Janeiro lepsi okazali się Trójkolorowi. Jeśli podopieczni Nikoli Grbicia marzą o skutecznym rewanżu muszą zaprezentować się w ćwierćfinałowym pojedynku o niebo lepiej niż we wtorkowym starciu z Estonią.