Vital Heynen tylko dla WP SportoweFakty prowadzi dziennik z ME 2015. Dzień 8: 13 października

Pochodzący z Belgii szkoleniowiec reprezentacji Niemiec, brązowego medalisty ostatnich mistrzostw świata, pisze dla nas codziennie prosto z mistrzostw Europy. Zapraszamy do lektury kolejnego wpisu. Przed jego podopiecznymi ćwierćfinał z Bułgarią.

W tym artykule dowiesz się o:

Dzień 8: 13 października

"Jeżeli próba generalna była fatalna, to główne wydarzenie na pewno się uda"

Wygraliśmy baraż z Belgią 3:0 i to jest dla mnie duża ulga. To był bardzo ważny mecz i dzięki temu rezultatowi nie będę musiał emigrować z Belgii. Inaczej cały kraj by się ze mnie śmiał, że nie mam pojęcia o siatkówce, a tak to przynajmniej zrobiłem wrażenie, jak bym coś wiedział.

Po drugie, oczywiście był to ważny mecz ze względów sportowych, bo dał nam awans do ćwierćfinału. I to nie byle jakiego ćwierćfinału, bo zmierzymy się w nim ponownie z gospodarzami, Bułgarią. Zagraliśmy z nimi pierwsze spotkanie na tym turnieju i ono zupełnie nam nie wyszło, dlatego nie mogę się doczekać rewanżu. To była taka bardzo nieudana próba generalna, a ja zawsze powtarzam, że jak próba generalna jest fatalna, to główne wydarzenie na pewno uda się doskonale. Na pewno będzie to dla nas bardzo ekscytujące.

Poza tym środa w ogóle będzie bardzo ekscytująca, bo poza naszym będą trzy inne ćwierćfinały. Włochy spotkają się z Rosją, tego spotkania nie trzeba w żaden sposób reklamować. A Serbia z Francją i, choć Serbowie jak na razie grają słabo, to z nimi nigdy nic nie wiadomo. Wynik tych spotkań i naszego jest trudny do przewidzenia, tylko Polska powinna spokojnie i bez problemów pokonać Słowenię. Nadal jest realna moja wizja, że w półfinałach zagrają Polska, Włochy, Francja i - mam nadzieję - Niemcy. Tak typowałem przed rozpoczęciem mistrzostw i to nadal jest możliwe.

Środa to będzie pierwszy dzień poważnych pojedynków między dobrymi zespołami na tym turnieju i to oznacza pierwsze niespodzianki. To zawsze jest najciekawsze. Dotąd kilka razy pachniało niespodzianką, ale ostatecznie wygrywał faworyt, jak chociażby w meczu Bułgarów z Holandią czy Serbii z Estonią.

Ćwierćfinał to jest szalenie ważny mecz na każdym turnieju. Tutaj mamy aż dwa dni wolne po nim, więc albo jedziemy do domu już w czwartek albo dopiero w poniedziałek. Jeżeli go wygrasz, to wchodzisz do strefy medalowej, a jeżeli przegrasz, to odpadasz na w sumie wczesnym etapie. To od ćwierćfinałów zależy samopoczucie zespołu i szkoleniowca po turnieju i jego ogólna ocena.

[b]Vital Heynen

[/b]

Źródło artykułu: