Prezes Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza Robert Koćma podczas konferencji zorganizowanej tuż po oficjalnej prezentacji zespołu na sezon 2015/16 musiał zmierzyć się z szeregiem pytań dotyczących zamysłu stojącego za obecnym kształtem drużyny oraz pozostawieniem na stanowisku pierwszego szkoleniowca Juana Manuela Serramalery. - Pierwszą decyzją zarządu dotyczącą nowego sezonu było przedłużenie współpracy z naszym trenerem, od tego momentu rozpoczęliśmy budowanie nowej drużyny. Podczas obserwowania pracy Juana doszedłem do wniosku, że jest to bardzo dobry fachowiec, który wie, czego chce i potrafi przekonać dziewczyny do ciężkiej pracy. W Polskę poszła ostatnio fama, że pracujemy najciężej i najdłużej w całej Polsce, dlatego kilka dziewczyn miało obawy, czy dadzą radę… Ale myślę, że będą zadowolone - przekonywał włodarz zagłębiowskiego klubu.
Dąbrowiankom w kończącym się okresie przygotowawczym zdarzały się treningi trwające ponad cztery godziny, natomiast żadna z nich nie skarżyła się na litry potu wylewane podczas zajęć. - Dzięki nowym osobom w zespole nasza gra stoi na nieco wyższym poziomie niż rok temu. Mamy lepsze przyjęcie oraz skuteczność ataku, większość elementów jest już opanowana na takim poziomie, że nie musimy się na nich skupiać aż tak bardzo, jak w zeszłym roku. Łatwiej nam iść do przodu - oceniła poziom treningów kapitan drużyny Eleonora Dziękiewicz.
Prezes Koćma zapewniał, że wiele agencji menadżerskich z całego świata jest zainteresowanych wysyłaniem swoich zawodniczek właśnie do Dąbrowy Górniczej, co dało trenerowi Serramalerze spore pole manewru podczas tworzenia drużyny na kolejny sezon ekstraklasy. - W zeszłym sezonie szkoleniowiec miał ograniczone pole manewru na skład, gdy dołączył do zespołu, tym razem jest to już jego autorski projekt. Od maja do sierpnia szukaliśmy zawodniczek po całym świecie, natomiast priorytetem było zabezpieczenie polskiej części składu i myślę, że to nam się udało. W końcu jednym z naszych największych transferów jest bez wątpienia Madzia Śliwa - z uśmiechem powiedział prezes klubu.
Wspomniana była rozgrywająca, a obecnie drugi szkoleniowiec Taurona MKS-u ma nadzieję nawiązać w kolejnym sezonie po lat spędzonych w dąbrowskim klubie jeszcze jako zawodniczka. Śliwa zdobywała w barwach drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego medale mistrzostw Polski i krajowe puchary, ale czy uda się powtórzyć te sukcesy w najbliższej przyszłości? - Głośno się mówi o transferach we Wrocławiu, w Policach, natomiast mało kto wspomina o nas. I bardzo dobrze! Bo mamy zamiar walczyć o medale, a wiadomo, że niczego nie dostaje się za darmo już przed sezonem, bo w międzyczasie wiele rzeczy może się wydarzyć. Nie czujemy się słabsi od pozostałych drużyn w lidze, które już powiesiły sobie medale na szyjach - szczerze stwierdziła asystenta argentyńskiego szkoleniowca.
- Nie wyobrażam sobie tego, żebyśmy nie znaleźli się w pierwszej czwórce. Doświadczenie uczy, że w play-offach może zdarzyć się wszystko. Poza tym nie gramy w tym roku w pucharach i możemy wszystkie swoje siły rzucić na rozgrywki krajowe. Walczymy o medal – nie będę mówił, w jakim konkretnie kolorze, patrząc na ligowych rywali, wiem, że będzie trudno. Chciałbym już nie robić rewolucji w składzie po kolejnym roku, jako że teraz mamy już bardzo dobre podstawy i kolejne roszady będą szły w kierunku drobnych uzupełnień, tuż po dokonaniu analiz, co jeszcze jest nam potrzebne - tak odpowiedział Robert Koćma na pytanie o wymagania nałożone na zespół MKS-u w zbliżającym się sezonie.