ME 2015: Droga Francuzów z piekła do nieba, Trójkolorowi w finale

W drugim półfinałowym spotkaniu mistrzostw Europy Bułgarzy, niesieni żywiołowym dopingiem publiczności, byli bliscy awansu do finału, prowadząc 2:0. Nie wykorzystali swojej szansy i to Francuzi wygrali 3:2.

Agata Kołacz
Agata Kołacz

W przeciwieństwie do pierwszego półfinału hala w Sofii wypełniła się po brzegi. Ponad 13 tysięcy kibiców przyszło kibicować Bułgarii, która pokonała w ćwierćfinale Niemców 3:0. Z kolei Francja odprawiła z kwitkiem Serbów 3:1.

Francuzi mieli ogromne problemy z przyjęciem, po kolejnym udanym serwisie Georgiego Bratojewa było 7:3 i o czas tuż przed przerwą techniczną poprosił Laurent Tillie. Trójkolorowi kompletnie nie mogli znaleźć swojego rytmu gry, popełniali kolejne błędy. Każda skuteczna akcja Wladimira Nikołowa powodowała jeszcze większy doping bułgarskiej publiczności, która stworzyła rywalom prawdziwe piekło. A gospodarze grali wręcz jak z nut, podbijając piłki wydające się nie do obrony. Niewidoczny był Earvin Ngapeth, nie mógł poradzić sobie z blokiem. Ciężar na swoje barki przejął Antonin Rouzier, ale jego pojedyncze akcje nie wystarczyły, by Francja objęła prowadzenie w meczu.

Po zmianie Trójkolorowi przestali popełniać błędy (w pierwszym secie aż 12) i przejęli inicjatywę. W polu serwisowym Earvin Ngapeth starał się zrekompensować swoją słabą dyspozycję na siatce, serwując dwa asy.

W decydującym fragmencie partii Bułgarzy znów pokazali siłę swojego bloku. Gdy zatrzymany został Earvin Ngapeth, był remis (17:17). Chwilę później Teodor Todorow zatrzymał Kevina Le Roux i interweniować musiał szkoleniowiec triumfatorów Ligi Światowej. W końcówce jego podopieczni nie wytrzymali ciśnienia i zaczęli się mylić, a to było odą na młyn dla Bułgarów. Po tym, jak sędzia odgwizdał błąd, prowadzili oni już 2:0.

Antonin Rouzier starał się zaskakiwać przeciwnika technicznymi zagraniami, choć trzeba przyznać, że nie miał łatwego zadania, bo Bułgarzy świetnie bronili. W ataku szaleli Todor Aleksiew i Władimir Nikołow, a Francuzi nie potrafili znaleźć sposobu, by ich zatrzymać. Rouzier był jedynym zawodnikiem, na którego mógł liczyć Benjamin Toniutti. Trójkolorowi wybrnęli jednak z trudnego położenia, bo ich rywale zbyt szybko uwierzyli, że są w finale. Stracili koncentrację i popełnili kilka błędów. Nikołaj Penczew obijając bok Francji spowodował, że straty zostały zniwelowane do minimum (23:22). Earvin Ngapeth wykorzystał jednak przechodzącą i Bułgarzy prowadzili, ale już tylko 2:1.

Pierwsze trzy punkty w kolejnym secie padły na korzyść Francuzów, którzy z determinacją rozpoczęli kolejną odsłonę. Pomimo ofiarnych obron Kevina Tillie , Trójkolorowym udało się wypracować tylko dwupunktową przewagę w pierwszej części seta. Bułgarzy zbyt często sami chcieli sędziować, domagając się przerwania nierozstrzygniętej jeszcze akcji.

Skuteczne zbicia Todora Aleksiewa, a także szczelny blok na Rouzierze spowodowały, że z przewagi Francji nic nie zostało, a Laurent Tillie poprosił o przerwę (16:16). Triumfatorzy Ligi Światowej zdołali jednak doprowadzić do tie-breaka po tym, jak Earvin Ngapeth dwukrotnie w pojedynkę zatrzymał Władimira Nikołowa.

Piątego seta lepiej rozpoczęli Bułgarzy, którzy prowadzili 4:1. Po asie serwisowym Antonina Rouziera gra się wyrównała, gospodarze stracili swoją skuteczność. Trwała zacięta walka do ostatniej piłki, a po błędzie Bułgarów na środku siatki to Francuzi zapewnili sobie awans do finału.

W finale Francuzi zagrają ze Słoweńcami, którzy pokonali Włochów 3:1. Ten mecz rozpocznie się o 19:45 polskiego czasu. Trzy godziny wcześniej zaplanowano pojedynek o brązowy medal.

Bułgaria - Francja 2:3 (25:18, 25:22, 24:26, 21:25, 12:15)

Bułgaria: Nikołow W. (15), Aleksiew (21), Todorow (10), Bratojew (3), Penczew (12), Josifow (9), Iwanow (libero) oraz Salparow, Gradinarow, Petkow.

Francja: Ngapeth (14), Le Roux (7), Rouzier (30), Tillie (14), Le Goff (7), Toniutti (1), Grebennikov (libero) oaz Pujol, Marechal.

Agata Kołacz z Sofii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×