Wylot z Rzymu
Zawodniczki z Perugii przyleciały do Polski w poniedziałek po południu. Drużyna z Półwyspy Apenińskiego nim wsiadła do samolotu była zmuszona przejechać prawie 200 kilometrów, bo musiała się dostać na lotnisko w Rzymie. Włoszki do Piły przyjechały w wyśmienitych nastrojach. Początek roku nie był dla nich zbyt udany. W pierwszym meczu w Nowym Roku spotkały się z Scavolini Pesaro. Despar nie znalazł recepty na team José Roberto Guimaraesa, ale to nie jest żadna nowość. Antidotum na dobra postawę tego zespołu nie mają również inne ekipy, z którymi aktualne mistrzynie Włoch spotkały się w tym sezonie. Po tym pojedynku jednak drużyna z Perugii rozpoczęła zwycięski pochód. Najpierw pokonała Tena Santeramo, później Delę Martinus i ostatnio Kerakoll Sassuolo. Wicemistrzynie Italii na pewno na tym nie poprzestaną.
Znaczące zmiany
Przed sezonem w Perugii doszło do sporej rewolucji. Z zespołu odeszło kilka kluczowych zawodniczek. W ich miejsce przyszły nieco młodsze i nieco mniej doświadczone, a do tego opieka nad drużyną została powierzona Mauro Chiappafreddo. Było to ryzykowne zagranie, bo nowy trener nie miał doświadczenia w prowadzeniu pierwszego zespołu. Ta kompilacja miała okazać się mieszanką wybuchową jednak nie działała tak jak należy. Dlatego w połowie listopada posadę pierwszego trenera powierzono Giovanniemu Caprarze, który już zaczyna powoli układać te wszystkie klocki w jedną spójną całość.
Piła idzie obraną drogą
Wicemistrzynie Polski również mają się, czym pochwalić w nowym roku. Lepszego początku chyba nie mogły sobie wyobrazić. Po okresie słabszej dyspozycji pilanki prezentują wyśmienitą formę. W ostatnich tygodniach z kwitkiem odprawiły Muszyniankę Muszyna, następnie w trzech setach pokonały Zariecze Odincowo, a ubiegłą sobotę wzięły rewanż na Gwardii Wrocław za sensacyjną porażkę z pierwszej rundy. Jednak tak dobra dyspozycja nie wzięła się z niczego. Jest ona wynikiem ciężkiej pracy. - Dobrze na nas podziała przerwa. Przez trzy tygodnie nie rozegraliśmy praktycznie żadnego spotkania. Mieliśmy również czas na odnowę. Trzeba pamiętać, że to są dopiero trzy mecze w Nowym Roku. Jednak faktem jest, że straciliśmy tylko seta, a dwa spotkania graliśmy z zespołami teoretycznie silniejszymi od nas. Cały czas solidnie pracujemy i wykonujemy te same zadania. Nieraz dochodzą do tego kontuzję czy mikro-urazy. My staramy się wykonywać swoją pracę i nic nie zmieniać - mówił drugi trener Farmutilu Piła Adam Grabowski.
Tylko zwycięstwo
Pilanki we wtorek na pewno rzucą wszystko na szalę i będą starały się zagrać na maksimum swoich możliwości, aby donieść zwycięstwo w starciu z Perugią. Wygrana daje pilankom awans do drugiej rundy. - Wiadomym jest, że jeśli wygramy to spotkanie to gramy dalej, a jeśli przegramy, to tracimy szansę. Nie chcemy dywagować teraz czy może awansujemy z trzeciej pozycji. Chcemy zwyciężyć w tym pojedynku. Czy to się nam uda? Tego nie wiem. Chcemy dobrze grać, a sukcesy same przyjdą- kontynuował asystent.
Perugia bez słabych punktów
Trudno jest doszukiwać się słabych punktów we włoskim zespole. Giovanni Caprara posiada spore pole manewru. Praktycznie na każdej pozycji ma do dyspozycji kilka dobrych zawodniczek. - Nie mają słabych punktów. Jeśli popatrzeć na nazwiska, to w tym zespole ma kto grać. My będziemy starać się grać konsekwentnie taktycznie i przede wszystkim skupić się na własnej postawie, bo to szwankowało u nas na początku sezonu. Znamy ten zespół i wiemy jak z nim grać. Jeśli chcemy nawiązać walkę i ją wygrać, to trzeba podejmować ryzyko- zakończył Adam Grabowski.
Początek spotkania godzina 18.00 w hali pilskiego MOSIR-u ulica Żeromskiego.