Reprezentacja Francji po raz pierwszy w historii zdobyła tytuł mistrza Europy. Rozgrywający i zarazem kapitan zespołu Benjamin Toniutti mówił po meczu finałowym, że bardzo im zależało na tym historycznym triumfie i poświęcili całe lato, żeby się jak najlepiej przygotować do turnieju we Włoszech i Bułgarii. - Pracowaliśmy bardzo długo i ciężko na ten złoty medal. Po finale Ligi Światowej mieliśmy trzy tygodnie wolnego, a potem przez dwa miesiące przygotowywaliśmy się do mistrzostw Europy. Po tak długich przygotowaniach byliśmy w pełni gotowi na ten turniej, gotowi, żeby zagrać wszystkie mecze na wysokim poziomie - powiedział.
W 2014 Trójkolorowi byli największym przegranym sezonu, kilka piłek zabrakło im najpierw do wygrania 2. dywizji Ligi Światowej, a potem do zagrania w finale mistrzostw świata. Grali świetną i efektowną siatkówkę, ale nie zdobyli żadnego medalu. - W poprzednim sezonie przegraliśmy obie imprezy i postanowiliśmy popracować nad swoim nastawieniem mentalnym. Mistrzostwa świata były bolesne, bo zagraliśmy bardzo dobry turniej i w końcówce byliśmy faworytem do medalu, a jednak skończyliśmy bez niego. Przed tym sezonem obiecaliśmy sobie, że będziemy na każdej imprezie w finale, żeby zawsze mieć na koniec medal. I tak wyszło, że mamy trzy złote - cieszył się Toniutti.
Mecz finałowy Francuzi zagrali przeciwko rewelacji turnieju, Słowenii, którą pokonali w trzech setach. Nie było to zupełnie łatwe spotkanie, bo dwa z nich grane były na przewagi, ale znacznie łatwiejsze niż półfinał. - Najtrudniejszym meczem mistrzostw był dla nas półfinał przeciwko Bułgarii. Trudno się gra przeciwko takiej publiczności, a i rywal zagrał bardzo dobrze. Do finału ze Słowenią bardzo starannie się przygotowaliśmy, zwłaszcza chcieliśmy uniknąć jakiegokolwiek lekceważenia. To jest bardzo dobry zespół. Dlatego od razu bardzo mocno na nich naskoczyliśmy, żeby nie mogli złapać swojego rytmu gry. Pewnie pomogło nam też to, że byli już zmęczeni - przyznał rozgrywający.
W fazie grupowej Francuzi pokonali Włochów, dzięki czemu wyszli z pierwszego miejsca w grupie i uniknęli baraży. Przegrywali już 0:2, ale zdołali podnieść się i doprowadzić do tie breaka, w którym ostatecznie triumfowali. - Na pewno ten mecz grupowy z Włochami był dla nas bardzo ważny na tym turnieju. Nie tylko wróciliśmy do gry przegrywając 0:2 w setach, ale przede wszystkim pokonaliśmy jeden z najlepszych zespołów świata, srebrnego medalistę Pucharu Świata. To dało nam wiarę w nasze możliwości i przekonanie, że możemy wygrać z każdym. Przypomnieliśmy sobie tamten powrót podczas meczu półfinałowego z Bułgarią, kiedy też przegrywaliśmy 0:2 i tak samo jak wtedy cała hala była przeciwko nam - wspominał kapitan mistrzowskiej drużyny.
Reprezentacja Francji składa się z zawodników o bardzo wyrazistych, a nawet trudnych osobowościach, a jednak na boisku i poza nim jest monolitem. Widać doskonałą chemię między siatkarzami, którzy mają wiele wspólnych rytuałów. Wymyślili sobie specjalna nazwę na ten sezon (#teamyavbou), a przed każdym meczem wykonywali efektowny i głośny taniec tuż przed wejściem na boisko. - Jesteśmy przyjaciółmi na boisku i poza nim, to jest bardzo ważne. Każdy pójdzie za drugim w ogień i każdy stara się dać tej drużynie sto procent siebie. Wspieramy się wzajemnie niezależnie od tego, jak nam idzie. Myślę, że mamy wspaniałą atmosferę w zespole i to jest również nasza siła - cieszył się Toniutti, który już w czwartek pojawi się w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie spędzi najbliższy sezon.