Robert Milczarek wrócił do PGE Skry Bełchatów: Udowodniłem, że warto na mnie stawiać

Po trzech sezonach spędzonych w różnych klubach, Robert Milczarek powraca w roli libero do PGE Skry Bełchatów. Dobrą postawą w barwach MKS-u Będzin pokazał, że zasłużył na grę w trzeciej ekipie poprzedniego sezonu.

W minionym sezonie dbał o defensywę w drużynie beniaminka z Będzina. Ze swojej roli wywiązał się znakomicie, będąc w czołówce zawodników na swojej pozycji w PlusLidze. Nie będzie to dla niego pierwszy pobyt w PGE Skrze Bełchatów, w barwach tego klubu występował już w latach 2003-2008 i 2011-2012, zdobywając czterokrotnie mistrzostwo Polski oraz dwukrotnie sięgał po medale Ligi Mistrzów (srebrny i brązowy).

WP SportoweFakty: Większość okresu przygotowawczego spędziliście w niepełnym gronie, można powiedzieć, że tylko połowa zawodników uczestniczyła w treningach. Czy w takim razie wasze wyniki w turniejach towarzyskich można uznać za istotne?

Robert Milczarek: Na pewno wolelibyśmy przygotowywać się w pełnym składzie. Na razie trenujemy fragmenty, ale z drugiej strony nie możemy poćwiczyć w pełnym wymiarze. Czy ma to przełożenie na springi? Nie wiem, trudno powiedzieć. Kiedy dostajemy szansę gry, to staramy się wykonywać założenia, które ćwiczyliśmy podczas treningów. Te fragmenty mają powielać się w meczach. W Warszawie się to nie udało.

Graliście w półfinale przeciwko AZS Politechnice Warszawskiej, która w przerwie pozyskała Pawła Zagumnego. Znów mogą być groźni w lidze?

- W sumie Politechnika zawsze, odkąd pamiętam, była połączeniem młodszych i bardziej doświadczonych zawodników. Paweł, wiadomo, to klasowy zawodnik, w takiej Politechnice jest wyróżniającą się postacią, co nikogo nie dziwi. Myślę, że fajnie, że tu trafił, znacznie podniósł wartość zespołu.

Po raz trzeci zagra pan w PGE Skrze Bełchatów. O transferze mógł przesądzić udany sezon w Będzinie?

- Na pewno. Swoją dobrą grą udowodniłem, że warto na mnie stawiać, dlatego znalazłem się w Bełchatowie. Teraz ciężka praca, trzeba jeszcze dobrą grą udowodnić swoją wartość dla drużyny i walczyć o znalezienie się w pierwszej szóstce. Mam nadzieję, że mi się to uda, będę na pewno do tego dążył.

W trzeciej ekipie poprzedniego sezonu o miejsce w szóstce będzie pan walczył z Kacprem Piechockim. Jak pan się zapatruje na tę rywalizację?

- Kacper jest młodym, obiecującym i już dobrym zawodnikiem, tak uważam. Fajnie, że jest ktoś taki w zespole, że jest nas dwóch, będzie zdrowa rywalizacja. Cieszę się, że możemy wymienić się różnymi poglądami i mam nadzieję, że ta praca będzie owocowała dobrą grą.

Czeka was rywalizacja nie tylko w PlusLidze, ale również w Lidze Mistrzów oraz Pucharze Polski.

- Tego grania w tym sezonie będzie dużo. Myślę, że każdy dostanie swoje szanse, bo każdy w zespole jest potrzebny. Jak ktoś będzie miał słabsze momenty, to będziemy mogli liczyć na zmienników.

Zmienił się system rozgrywek, play-offy będą znacznie krótsze. Jak panu się podobają te zmiany?

- Na pewno liga będzie ciekawsza, nie będzie można sobie pozwolić na chwile słabości, bo jeśli taka się pojawi, to będzie ciężko to później odrobić. Wszystkie spotkania będą miały duże znaczenie, trzeba będzie do każdego z nich podchodzić na maksa skoncentrowanym. Potknięcie może zaważyć na tym czy zagra się o mistrzostwo, czy nie.

Czy celem PGE Skry Bełchatów znów są trofea we wszystkich rozgrywkach, w jakich będzie startować?

- Myślę, że tak. Nie chcę wychodzić przed szereg i wysnuwać konkretnych założeń, bo nie mieliśmy takiego spotkania w klubie. Skra jednak jest takim zespołem, znaną marką w Polsce i Europie, że trzeba tego wymagać.

Kto według pana może się liczyć najbardziej w walce o mistrzostwo Polski? Znamy już właściwie składy wszystkich drużyn.

- Jest dużo dobrych zespołów. Do czołówki w zeszłym sezonie dołączył Lotos Trefl Gdańsk, który dzięki swojej dobrej grze zajął drugie miejsce. Na pewno bardzo mocna będzie ZAKSA, a Resovia nie wiem czy nie będzie mocniejsza. Co sezon jest tak, że jakiś inny zespół aspiruje do dołączenia do najlepszych. Nie wiem kto to będzie tym razem, ale na pewno trzeba będzie uważać.

Ze wstępnego terminarza wynika, że PGE Skra w listopadzie zagra pięć z sześciu spotkań PlusLigi u siebie. Hala niewątpliwie zawsze jest atutem, ale w drugiej części sezonu ten atut odpadnie, kiedy większość meczów rozgrywać będziecie na wyjeździe. 

- Kalendarz jest taki a nie inny, musimy się z tym pogodzić. Nie możemy niczego odpuścić, liczyć na to, że wygra się u siebie, a wyjazd zbagatelizować. Wszystkie spotkania będą ważne, do każdego podejdziemy na 100 proc. Mam nadzieję, że tak też będzie.

[b]Rozmawiała Dominika Pawlik

Kibice siatkówki wychodząc z meczu nie znają wyników? Eksperci rozwiewają wątpliwości

[/b]

Źródło artykułu: