Tylko u nas: Europa idzie po władzę. Szykują się zmiany w światowej siatkówce

Polska, Serbia, Włochy, Rosja, Francja - powstała koalicja, która ma dość ciągłych kompromitacji. Jako pierwsi dowiedzieliśmy się, jak ma wyglądać nowy układ sił w FIVB.

Amr M. Elewani - Egipcjanin, który jest szefem komisji finansowej Międzynarodowej Federacji Siatkówki, Hassan Ahmed Mohamed - Egipcjanin, przewodniczący komisji sędziowskiej, Saleh Ahmad Bin Nasser - Saudyjczyk, prowadzący obrady komisji ds. rozwoju. Dodatkowo wśród dwunastu wiceprezydentów FIVB znajdziemy zaledwie dwóch Europejczyków. Dominikana, Kolumbia, Nigeria, Paragwaj, Kuwejt - kraje, które z siatkówką nie mają zbyt wiele wspólnego, posiadają swoich przedstawicieli w tym gronie. Europa w końcu mówi: stop! Dowiedzieliśmy się o zawiązaniu koalicji, która ma już w przyszłym roku zmienić układ sił w światowej siatkówce.

Sędzia o wielkich oczach

Cytowaliśmy wczoraj Edwarda Skorka, który żalił się, że odkąd szefem FIVB jest Ary Graca, działacze z Europy zostali odsunięci od władzy. - Nastąpiła blokada - były selekcjoner Biało-Czerwonych przyznał w rozmowie z naszym serwisem.

W efekcie najważniejsze decyzje dotyczące siatkówki są w rękach ludzi pochodzących z egzotycznych siatkarsko krajów: Egiptu, Dominikany, Meksyku, Kolumbii, Paragwaju, itd. Doskonałym przykładem są sędziowie. Najważniejsze turnieje - mistrzostwa świata, Liga Światowa, Puchar Świata - prowadzą ludzie, którzy nie mają podstawowych umiejętności. W ich krajach rozgrywki ligowe (o ile takie w ogóle są) mają fatalny poziom. - Ci ludzie mają rozstrzygać sporne sytuacje między Wlazłym, a Rouzierem. To nawet nie jest śmieszne - dodał Skorek.

Pamiętamy wszyscy sędziego z Iranu - Mohammada Shahmiriego - który był bohaterem memów podczas mistrzostw świata 2014. Podczas meczu Polska-Brazylia, arbiter mylił się na potęgę, gwizdał całkowicie losowo, pokazał czerwoną kartkę Kubiakowi, nie wiedział zupełnie o co chodzi. - Ten człowiek w życiu nie prowadziłby tak ważnego meczu, gdyby w FIVB rządzili ludzie z Europy - usłyszeliśmy od jednego z naszych rozmówców. - Prezydent Ary Graca zaczyna dostrzegać, że nie tędy droga. Stąd pewna zmiana.

Europa się obudziła

Nieprzypadkowo kilka dni temu nowym szefem Europejskiej Konfederacji Siatkówki został Aleksandar Boricić. To początek większej zmiany. Serb zajął miejsce Andre Meyera, który według naszych rozmówców jest niejako winien sytuacji, którą obecnie mamy. - To Andre zgodził się na marginalizację Europy we władzach FIVB, w zamian za obietnice, że to on wkrótce obejmie najważniejsze funkcje w światowej siatkówce. Taka prywata - usłyszeliśmy od kilku niezależnych od siebie osób.

Wszystkie prosiły o zachowanie anonimowości. - Gra idzie o zbyt wielką stawkę - tłumaczyły. - A w dobie internetu nie da się uniknąć, że nasze słowa zostałyby przetłumaczone i wykorzystane przeciwko nam w odpowiedniej chwili.

Trudno zaprzeczyć, że europejskie rządy Meyera (trwały od 2001 roku) to porażka. Polska, Włochy, Rosja, Francja, Serbia, Bułgaria, Niemcy - kraje, które pod względem sportowym stanowią o sile światowej siatkówki, nie mają praktycznie żadnego wpływu na rozwój dyscypliny. Albo symboliczny. Najlepszym przykładem jest system kwalifikacji olimpijskich. W Rio de Janeiro zagrają reprezentacje z egzotycznych krajów, zabraknie wielu potęg ze Starego Kontynentu. A to, że Polska - jako mistrz świata - nie ma automatycznie miejsca w turnieju olimpijskim, to już skandal.

Zmiana układu sił

W 2016 roku - po igrzyskach - odbędą się wybory na prezydenta FIVB. Podobnie jak w piłce nożnej, głos delegata z symbolicznego Trinidadu i Tobago, jest tyle samo wart, co podniesienie ręki przez człowieka z Polski. Europa postanowiła się więc zjednoczyć. Z naszych informacji wynika, że delegaci ze Starego Kontynentu zdecydują się na poparcie obecnego szefa. Brazylijczyk Ary Graca ma jednak zmienić swoje podejście do tego, co się dzieje w FIVB. Za poparcie Europy odwdzięczy się wyższym procentem miejsc dla przedstawicieli Starego Kontynentu na najważniejszych stanowiskach.

Polsko-serbsko-włosko-francuska - tak ją nazwijmy roboczo - koalicja chce przejąć strategiczne wydziały: finansowy, sędziowski, zajmujący się rozwojem, odpowiedzialny za zmiany w przepisach gry, marketingu. - To zapewni powrót siatkówki na słuszne tory - usłyszeliśmy. - Nie ukrywajmy, że z piłką nożną nigdy nie wygramy wyścigu o popularność na świecie. Jednak w ostatnich latach przegrywamy z koszykówką, piłką ręczną. Musimy odwrócić ten trend. Znamy się w Europie na organizacji wielkich imprez, damy siatkówce energetycznego kopa. Odsuniemy w cień ludzi, którzy nas kompromitują.

Tym samym obecna koalicja złożona z państw Ameryki Południowej, Ameryki Środkowej, Afryki i częściowo Azji (Japonia plus kraje arabskie), zostanie zastąpiona nowym układem: Ameryka Płd.-Europa-Azja. Najwięcej stracą - podając już konkretne kraje - Egipt, Nigeria, Dominikana.

Do wyborów mamy jeszcze rok i po drodze może się wiele zdarzyć. Wiemy jednak, że trwają już zaawansowane rozmowy w najróżniejszych miejscach świata. Europa w końcu zakasała rękawy i chce - już na zawsze - wziąć, co jej się należy. W 2020 roku odbędą się kolejne wybory. Wtedy poparcie Gracy nie będzie już potrzebne. Przyjdzie czas na szefa FIVB ze Starego Kontynentu, po 36 latach przerwy. Kto wie, może po raz pierwszy w historii tego zaszczytu dostąpi Polak?



Źródło artykułu: