Metal Galati - Fakro Muszynianka Muszyna 1:3 (25:20, 20:25, 17:25, 21:25)
Metal: Djerisilo - Stanković, Albu, Miclea - Grigoruta, Adlum, Onyejekwe, Malagurski, Filipova (libero) oraz Molnar, Muresan.
Muszynianka: Bełcik, Frątczak, Pycia, Mirek, Jagieło, Plchotova, Zenik (libero).
Sędziowali: Georgios Georgouleas (Grecja) i Zorica Bjelić (Serbia).
Pierwszy set rozpoczął się niefortunnie dla podopiecznych trenera Bogdana Serwińskiego. Metal Galati szybko objął prowadzenie, które z każda akcją coraz bardziej rosło. Przed oczami powoli zaczął stawać koszmar z pierwszego meczu tych zespołów, kiedy rumuński team zdemolował Mistrzynie Polski na ich parkiecie. Tym razem Polki nie mogły sobie poradzić z atomową zagrywką najlepszej zawodniczki Metalu - Ivany Djerisilo - Stanković. Przy stanie 7:2, trener Serwiński zdecydował się na przerwę. Czas mobilizująco podziałał na ekipę z Muszyny i już po kilku minutach to Mistrzynie Polski objęły prowadzenie, 9:8. Niestety, przyjezdnym nie udało się utrzymać korzystnego wyniku. Rumunki szybko uzyskały przewagę trzech punktów, której nie oddały już do końca seta.
Druga partia to popis siatkarek Fakro Muszynianki. Set rozpoczął się od zaciętej walki punkt za punkt, która trwała do pierwszej przerwy technicznej. Polski schodziły z parkietu prowadząc dwoma punktami, a po wznowieniu gry ich przewaga stale rosła. Świetnie atakowały Joanna Mirek, Kamila Frątczak i Aleksandra Jagieło, a na tablicy wyników pojawił się już wynik 20:13 i wiadomo było, że Polki tej partii przegrać po prostu nie mogą. Nawet mały zryw siatkarek z Galati nie zmienił obrazu gry, a jedyne na co miejscowe mogły sobie pozwolić, to zniwelowanie bardzo niekorzystnego wyniku. Ostatecznie partia zakończyła się zwycięstwem Fakro Muszynianki 25:20.
Trzeci set rozpoczął się od zaciętej walki pod dyktando polskiego zespołu. Fakro Muszynianka prowadziła już 9:5, jednak w tym momencie w zespole trenera Serwińskiego coś się zacięło. Ogromne problemy z przyjęciem i asekuracją doprowadziły do tego, że Metal zdołał osiągnąć remis - po dziewięć. Szkoleniowiec z Muszyny nie namyślał się dłużej i poprosił o czas, który ponownie dobrze wpłynął na jego siatkarki. Trzy punkty z rzędu przy zagrywce Ivany Plchotovej pozwoliło Polkom odskoczyć od rywalek. Na drugą przerwę techniczną zespoły schodziły przy prowadzeniu Polek 16:12. Kolejne dwa punkty powędrowały na konto Metalu, jednak szybko okazało się, że był to jedynie łabędzi śpiew Mistrzyń Rumunii. Siatkarki z Muszyny grały kapitalnie, pewnie wygrywając trzecią partię do siedemnastu. W całym meczu Mistrzynie Polski prowadziły już 2:1.
Trzeci set to zacięta walka o każdą piłkę. Dopiero przy stanie 11:9, Fakro Muszynianka zdołała odskoczyć od rywalek na dwa punkty. Kolejne minuty to wciąż rosnąca przewaga Mistrzyń Polski. Trener Metalu, Zoran Terzić, zdecydował się wykorzystać swoją drugą przerwę, kiedy na tablicy widniał wynik 14:10. Na niewiele się to jednak zdało. Polki stale powiększały swoją przewagę, będąc na najlepszej drodze do zgarnięcia w Bukareszcie pełnej puli.
W końcówce partii Mistrzynie Polski zafundowały sobie i kibicom niepotrzebne nerwy. Metal zdołał odrobić cztery punkty i od stanu 21:16 dla polskiego zespołu, doprowadzić do jednopunktowej przewagi 21:20. Ostatnie piłki należały jednak do siatkarek z Małopolski. Autowy blok drużyny z Galati zakończył seta i cały mecz.
Fakro Muszynianka wykonała plan, wygrywając w Bukareszcie 3:1. Teraz Mistrzynie Polski muszą czekać na wynik meczu Volley Bergamo - Vakifbank Istambuł, który zadecyduje o końcowym układzie tabeli. Nawet w przypadku zwycięstwa tureckiej drużyny, zespół z Muszyny może awansować jako jedna z najlepszych drużyn z trzecich lokat w grupach.