AZS przegrał, ale zostawił dobre wrażenie. Bąkiewicz: Wyciągniemy wnioski

Siatkarze AZS-u Częstochowa od porażki z Asseco Resovią Rzeszów zainaugurowali sezon PlusLigi 2015/16. Akademicy postawili mistrzom Polski twarde warunki, zwłaszcza w pierwszym secie, ale ostatecznie zakończyli spotkanie bez punktów w tabeli.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Podopieczni Michała Bąkiewicza ulegli rzeszowianom 1:3, ale na pewno nie można odmówić im zaangażowania. Siatkarze AZS-u ambitnie walczyli o każdą piłkę i nie zwieszali głów nawet w momentach, gdy przewaga rywali zaczynała się robić dość znaczna. - Jestem zadowolony z tego, że wyszliśmy na boisko i walczyliśmy na ile nam pozwalała Resovia - powiedział po meczu trener Akademików.

AZS Częstochowa napsuł krwi Asseco Resovii Rzeszów. Gospodarze piątkowego meczu wygrali 1. seta 27:25. W drugiej partii odrobili już czteropunktową przewagę mistrzów Polski i doprowadzili do wyrównania 18:18. W końcówce zabrakło im jednak animuszu. W pozostałych setach też starali się dzielnie stawiać czoła faworytom. - Szkoda, bo w pewnym momencie zadecydowała zagrywka i przyjęcie. Te elementy drużynie przeciwnej otworzyły mecz. Mogli wrócić do swojej gry. Wiadomo, że jeżeli z takim zespołem, po pierwsze nie odrzuci się ich od siatki, a po drugie samemu nie przyjmie piłki dość precyzyjnie, to ta gra się zdecydowanie upraszcza. Wówczas jest dużo ciężej przebić się przez rosłych graczy Asseco Resovii - skomentował Michał Bąkiewicz.

Docenił on poziom rywala, który mierzy wysoko nie tylko w PlusLidze: - Mamy świadomość, że to jest zespół szykowany nie tylko na mistrzostwo Polski, ale też na europejskie puchary. Resovia chce się bić z najlepszymi, posiada wyrównaną 14-tkę zawodników. Natomiast ja patrzę pod kątem swojego zespołu. Będziemy analizować ten mecz, żeby poprawić te elementy, które w piątek nam troszkę mniej wychodziły.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×