Nie wszyscy narzekają na dużą ilość spotkań. "Skoro jesteśmy siatkarkami, to musimy grać"

- Inne drużyny mają jeszcze trudniej od nas - stwierdziła Natalia Bamber-Laskowska, nawiązując do pędzącego w szaleńczym tempie terminarza ligowego. Drużyna BKS-u odniosła w sobotę pierwszy triumf w tym sezonie, pokonując 3:0 Pałac Bydgoszcz.

Po dwóch porażkach w tie-breaku drużyna z Bielska-Białej przełamała się i w Łuczniczce zapisała na swoim koncie pierwszy komplet punktów w rozgrywkach 2015/2016. Z kolei siatkarki Pałacu zeszły z parkietu jako pokonane czwarty raz z rzędu i podobnie jak w ubiegłym sezonie plasują się na razie w dolnych rejonach tabeli Orlen Ligi.

Czy zdając sobie sprawę z potencjału przeciwniczek bielszczanki spodziewały się łatwej wygranej z bydgoskim zespołem? - W poprzednich meczach, zwłaszcza z sopociankami, drużyna Pałacu pokazała się ze znakomitej strony w obronie. Dlatego nie byliśmy pewni triumfu i nastawiliśmy się na trudną walkę. Wierzyliśmy jednak w zwycięstwo. Byliśmy dobrze przygotowani pod względem taktycznym i to zaprocentowało - przyznała Natalia Bamber-Laskowska.

Wyjazdowe starcia z Tauronem MKS-em Dąbrową Górnicza i Budowlanymi Łódź siatkarki BKS-u rozegrały w odstępie czterech dni. Dopiero przed pojedynkiem z Pałacem bielszczanki mogły potrenować na własnym obiekcie. - Mieliśmy czas by przygotować się do meczu z dąbrowiankami. Natomiast spotkanie w Łodzi rozegraliśmy trzy dni później, więc tak naprawdę przystąpiliśmy do niego z marszu. Oczywiście to nie jest wytłumaczeniem, że po dobrym pojedynku z MKS-em w kolejnym meczu zaprezentowaliśmy się już znacznie słabiej. Potrafiliśmy jednak po tych porażkach na tyle poprawić swoją grę, by wygrać za trzy punkty w Bydgoszczy - podkreśliła zawodniczka, która w 2009 roku z kadrą Jerzego Matlaka zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy.

Natalia Bamber-Laskowska od 2007 roku z dwuletnią przerwą reprezentuje barwy BKS-u
Natalia Bamber-Laskowska od 2007 roku z dwuletnią przerwą reprezentuje barwy BKS-u

Rozgrywki Orlen Ligi pędzą niczym polskie Pendolino. Po dwóch tygodniach rozgrywek większość drużyn ma już za sobą cztery kolejki. Na taką sytuację nie narzeka jednak atakująca bielskiego zespołu. - W porównaniu do innych zespołów mamy w nogach jeden mecz mniej (spotkanie z drugiej kolejki pomiędzy BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała i SK bank Legionovia Legionowo zostało przełożone na 18 listopada - przyp. red.). Nie będę jednak narzekać, ponieważ czołowe drużyny muszą jeszcze rywalizować w europejskich pucharach. Skoro wybrałyśmy siatkówkę jako sposób na życie, to trzeba grać i wynikami dawać radość kibicom, którzy trzymają za nas kciuki - przyznała jedna z liderek zawodniczek Emanuela Sbano.

Główna zainteresowana nie stawia jednak siebie w roli siatkarki od której uzależniona jest gra zespołu mimo, że to właśnie do niej Yael Castiglione kieruje najważniejsze piłki w meczu. - Cieszę się, że atakuję w trudnych sytuacjach. Mam wówczas świadomość, iż rozgrywająca mi ufa. Nie czuję się jednak liderką zespołu - zakończyła swoją wypowiedź Bamber-Laskowska.

Źródło artykułu: