Po dwóch porażkach w tie-breaku drużyna z Bielska-Białej przełamała się i w Łuczniczce zapisała na swoim koncie pierwszy komplet punktów w rozgrywkach 2015/2016. Z kolei siatkarki Pałacu zeszły z parkietu jako pokonane czwarty raz z rzędu i podobnie jak w ubiegłym sezonie plasują się na razie w dolnych rejonach tabeli Orlen Ligi.
Czy zdając sobie sprawę z potencjału przeciwniczek bielszczanki spodziewały się łatwej wygranej z bydgoskim zespołem? - W poprzednich meczach, zwłaszcza z sopociankami, drużyna Pałacu pokazała się ze znakomitej strony w obronie. Dlatego nie byliśmy pewni triumfu i nastawiliśmy się na trudną walkę. Wierzyliśmy jednak w zwycięstwo. Byliśmy dobrze przygotowani pod względem taktycznym i to zaprocentowało - przyznała Natalia Bamber-Laskowska.
Wyjazdowe starcia z Tauronem MKS-em Dąbrową Górnicza i Budowlanymi Łódź siatkarki BKS-u rozegrały w odstępie czterech dni. Dopiero przed pojedynkiem z Pałacem bielszczanki mogły potrenować na własnym obiekcie. - Mieliśmy czas by przygotować się do meczu z dąbrowiankami. Natomiast spotkanie w Łodzi rozegraliśmy trzy dni później, więc tak naprawdę przystąpiliśmy do niego z marszu. Oczywiście to nie jest wytłumaczeniem, że po dobrym pojedynku z MKS-em w kolejnym meczu zaprezentowaliśmy się już znacznie słabiej. Potrafiliśmy jednak po tych porażkach na tyle poprawić swoją grę, by wygrać za trzy punkty w Bydgoszczy - podkreśliła zawodniczka, która w 2009 roku z kadrą Jerzego Matlaka zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy.
Rozgrywki Orlen Ligi pędzą niczym polskie Pendolino. Po dwóch tygodniach rozgrywek większość drużyn ma już za sobą cztery kolejki. Na taką sytuację nie narzeka jednak atakująca bielskiego zespołu. - W porównaniu do innych zespołów mamy w nogach jeden mecz mniej (spotkanie z drugiej kolejki pomiędzy BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała i SK bank Legionovia Legionowo zostało przełożone na 18 listopada - przyp. red.). Nie będę jednak narzekać, ponieważ czołowe drużyny muszą jeszcze rywalizować w europejskich pucharach. Skoro wybrałyśmy siatkówkę jako sposób na życie, to trzeba grać i wynikami dawać radość kibicom, którzy trzymają za nas kciuki - przyznała jedna z liderek zawodniczek Emanuela Sbano.
Główna zainteresowana nie stawia jednak siebie w roli siatkarki od której uzależniona jest gra zespołu mimo, że to właśnie do niej Yael Castiglione kieruje najważniejsze piłki w meczu. - Cieszę się, że atakuję w trudnych sytuacjach. Mam wówczas świadomość, iż rozgrywająca mi ufa. Nie czuję się jednak liderką zespołu - zakończyła swoją wypowiedź Bamber-Laskowska.