Kevin Tillie: Jeżeli nie mierzysz wysoko, to po co w ogóle uprawiać sport?

W poniedziałkowy wieczór francuski przyjmujący ZAKSY zanotował dobry debiut w PlusLidze, sprawiając sobie przy okazji bardzo miły urodzinowy prezent. Kończył bowiem 25 lat.

W poniedziałkowy wieczór, w swoim pierwszym meczu sezonu 2015/2016 PlusLigi, naszpikowana gwiazdami ZAKSA spotkała duży opór ze strony Cerrad Czarnych, wygrywając dopiero po tie-breaku. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, ponieważ jesteśmy całkowicie nową drużyną, dodatkowo graliśmy w małej, specyficznej hali, w której gospodarzy wspiera fantastyczna, głośna publiczność - podkreślił po zakończeniu zawodów Kevin Tillie.

Kędzierzynianie mieli już nóż na gardle, ponieważ bardzo skutecznie grający gospodarze uzyskali kilka punktów przewagi w czwartej partii. - Mimo iż przegrywaliśmy 1:2 i 10:14 w czwartym secie, nie załamaliśmy się, w czym ogromna zasługa Grzegorza Boćka, który posłał na drugą stronę serię świetnych zagrywek. Dzięki temu odwróciliśmy przebieg spotkania i wygraliśmy w tie-breaku - komplementował kolegę przyjmujący. Rezerwowy atakujący popisał się pięcioma asami serwisowymi (!), ponadto skończył dwa bardzo ważne kontrataki.

Franzuz dobrze spisał się w swoim debiucie w PlusLidze, kończąc starcie z dwunastoma punktami. Zanotował 50-procentową skuteczność w ataku oraz 65-procentową przyjęcia pozytywnego. Sprawił sobie świetny urodzinowy prezent, ponieważ w poniedziałek kończył 25 lat.

Tillie jest jednym z wielu nowych siatkarzy w talii Ferdinando De Giorgiego. Jak czuje się w naszym kraju i w swojej drużynie? - Tak jak wspomniałem, mamy wielu nowych zawodników, sam jestem jednym z nich, więc na pewno potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby dobrze się zgrać i rozumieć na boisku. Wszyscy nawzajem się wspieramy, w zespole panuje świetna atmosfera. Klub jest bardzo dobrze zorganizowany - odpowiedział.

Mistrzowi Europy i zwycięzcy Ligi Światowej trudno było mówić o celach na rozpoczęty sezon. - Chcemy zwyciężyć w jak największej ilości meczów (uśmiech). Oczywiście mierzymy wysoko, jeżeli nie chcesz niczego wygrać, to po co w ogóle uprawiać sport? - zapytał retorycznie.

Spotkanie w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu obserwował Stephane Antiga, który po ostatniej akcji zamienił kilka słów ze swoimi rodakami, Tillie i Benjaminem Toniuttim. - Rozmawialiśmy o tym, jak żyje nam się w Polsce. Ponadto pogratulował nam zwycięstwa w mistrzostwach Europy - zdradził kulisy rozmowy skrzydłowy ZAKSY.

Komentarze (0)