Tauron MKS - Chemik: Tym razem bez sensacji

Zagłębiowska drużyna robiła, co mogła w starciu z mistrzem Polski, ale zabrakło jej dokładności. Mistrz Polski pozostał jedyną niepokonaną ekipą w tym sezonie Orlen Ligi.

Już przed meczem było wiadomo, że dąbrowska Hala Centrum mimo średnio dogodnego terminu spotkania Taurona MKS z Chemikiem Police wypełni się do ostatniego miejsca. Miejscowi kibice zostali skutecznie zachęceni do kibicowania Zagłębiankom serią czterech kolejnych zwycięstw ligowych oraz ich bardzo dobrą grą. Poza tym część fanów z pewnością miała nadzieję na powtórzenie sensacyjnego rezultatu ze stycznia 2014 roku, kiedy drużyna z Dębowego Miasta niespodziewanie pokonała mistrzynie Polski 3:2.

Gospodynie zaczęły spotkanie dość nerwowo, dawały się zaskakiwać zagraniami w niepilnowane strefy boiska, do tego próbkę swoich możliwości pokazała Stefana Veljković. Gdyby nie seria udanych zagrań Karoliny Różyckiej, przewaga Chemika mogła być zdecydowanie bardziej okazała. Trener Serramalera musiał interweniować przy stanie 11:6 dla Chemika, gdy Zagłębianki zupełnie zatraciły pewność siebie w grze ofensywnej. Tego zupełnie nie można było powiedzieć o postawie Madelaynne Montano i Heleny Havelkovej (11:16). Policzanki były przede wszystkim spokojniejsze i pewnie radziły sobie z aktywną obroną rywalek. Waleczna postawa kadry z Dębowego Miasta została zaprzepaszczona przez liczne pomyłki, zaś Chemikowi pozostało dokończyć dzieła rękami kolumbijskiej atakującej.

Po starcie drugiego seta można było przypuszczać, że Tauron MKS wraca na właściwe tory: Micha Danielle Hancock odnalazła właściwy rytm współpracy z koleżankami, dzięki czemu to policzanki częściej musiały rozpaczliwie utrzymywać piłkę w górze. Miejscowe nie ustrzegły się błędów i pozwalały Chemikowi na grę punkt za punkt, ale udany blok Kamili Ganszczyk (13:11) zmusił szkoleniowca mistrzyń Polski do interweniowania. Gorsze przyjęcie Zagłębianek sprawiło, że straciły one przewagę: ekipa trenera Cuccariniego wyczuła okazję do kontrataku i zdobyła w kluczowym momencie meczu sześć punktów z rzędu, wykorzystując każdy moment zawahania przeciwnika.

Set prawdy Taurona MKS-u zaczął się podobnie jak poprzedni od prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej (8:7), a sporą zasługę w tym miały amerykańskie skrzydłowe tego zespołu. Lepszy okres gry nie trwał długo, po raz kolejny na drodze do sukcesu miejscowym stawały błędy w odbiorze, nieporozumienia w obronie i niegroźne ataki. Gdy do tego doszły doskonałe akcje Bełcik ze środkowymi, stało się jasne, że ten mecz może skończyć się dość szybko. Miejscowy zespół mimo wyraźnego obniżenia lotów nie dawał za wygraną (16:19), ale brakowało mu jakości gry i dominacji w ataku. Wymowna była ostatnia akcja spotkania, w której Aleksandra Jagieło bez trudu zatrzymała rozpaczliwe uderzenie atakującej Perry.

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Chemik Police 0:3 (19:25, 20:25, 20:25)

Tauron MKS: Hancock, Perry, Dziękiewicz, Ganszczyk, Różycka, McClendon, Strasz (libero) oraz Piekarczyk, Pavan, Staniucha-Szczurek

Chemik
: Bednarek-Kasza, Wołosz, Havelkova, Jagieło, Veljković, Montano, Zenik (libero) oraz Bełcik, Kowalińska, Pena,

MVP: Stefana Veljković (Chemik Police)

Komentarze (1)
avatar
steffen
4.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chemik póki co leje wszystkich równo.