Spotkanie Impela Wrocław z PGE Atomem Trefl Sopot okrzyknięto hitem 5. kolejki Orlen Ligi. Obie ekipy przed sezonem zapowiadały bowiem chęć walki o najwyższe laury. Ambitne plany obu ekip już na początku rozgrywek zweryfikował Chemik Police, odprawiając rywalki w trzech setach. Środowe starcie miało pokazać, która z ekip niepowodzenie może tłumaczyć wypadkiem przy pracy.
Początek spotkania miał zaskakujący przebieg, bowiem wrocławianki kompletnie nie potrafiły poradzić sobie z zagrywką Klaudii Kaczorowskiej. Atomówki bezwzględnie wykorzystywały wszelkie okazje do kontrataku, wypracowując bezpieczną przewagę (8:2). Milena Radecka zmuszona do rozgrywania z niedokładnie dogranych piłek, starała się kierować wystawy do Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, jednak w pojedynkę nie była ona w stanie skutecznie zniwelować strat (10:17). Trener Nicola Negro starał się wpłynąć na swój zespół dokonując zmian. Na parkiecie pojawiła się Karolina Piśla w miejsce Kristin Hildebrand. Nie była to dobra decyzja. Atomówki ostrzeliwały serwisem 19-letnią siatkarkę, zdobywając w ten sposób kilka kolejnych oczek (23:14). Miejscowe mimo ambitnej gry nie były w stanie zniwelować strat i ostatecznie poległy w inauguracyjnej partii 15:25.
Krótka przerwa nie pomogła gospodyniom w odnalezieniu swojego rytmu gry. Agresywna zagrywka w wykonaniu sopocianek oraz proste błędy po stronie Impelu pozwoliły przyjezdnym na wypracowanie przewagi także w drugiej partii (8:4). Trener Nicola Negro, niezadowolony z postawy Kristin Hildebrand, tym razem postanowił zareagować zdecydowanie szybciej. Tuż po pierwszej przerwie technicznej, na boisku w miejsce Amerykanki pojawiła się Andrea Kossanjowa. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Czeszka wzięła na swoje barki ciężar zdobywania punktów i przy wsparciu Caroliny Costagrande wyprowadziła swój zespół po raz pierwszy na prowadzenie (15:14). Od tego momentu, inicjatywa przeszła na stronę ekipy z Dolnego Sląska. Niesione dopingiem publiczności gospodynie po ataku z przechodzącej Mileny Radeckiej powiększyły dystans do trzech punktów (18:15). Atomówki kilkakrotnie niwelowały straty, jednak w kluczowych momentach nie były w stanie znaleźć recepty na bardzo dobrze dysponowaną Andreę Kossanjową, która rozstrzygnęła losy drugiej odsłony.
Element zaskoczenia w postaci obecności na placu gry Andrei Kossanjowej, nie sprawdził się w trzeciej partii. Na dodatek w szeregach gospodyń dały znać osobie stare grzechy, które zdecydowały o porażce w pierwszej partii. Słabe przyjęcie wrocławianek i skuteczna gra w ofensywie Katarzyny Zaroślińskiej sprawiły, że Atomówki zaczęły powoli budować przewagę, która na drugiej przerwie technicznej urosła do ośmiu punktów (16:8). Trener Nicola Negro receptę na problemy zespołu próbował znaleźć na ławce rezerwowych. Na boisku pojawiła się po dłuższej przerwie Kristin Hildebrand oraz występujące po raz pierwszy w meczu Magdalena Gryka i Joanna Kaczor. Na nic to się zdało. Rozbity Impel nie był w stanie postraszyć przeciwniczek nawet przez moment. Pojedyncze udane akcje w wykonaniu gospodyń pozwoliły im jedynie na uniknięcie blamażu i osiągnięcie granicy 15 punktów w secie.
Po wysoko przegranej partii, miejscowe potrzebowały trochę czasu aby na nowo poukładać swoją grę. Skrupulatnie wykorzystały to Atomówki, odskakując na cztery punkty jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną (8:4). Problemy z kończącym atakiem sprawiły jednak, że przewaga podopiecznych Lorenzo Micelliego szybko się rozmyła, a do głosu coraz częściej zaczęły dochodzić gospodynie. Skuteczny blok oraz dobra gra w ataku Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty pozwoliły miejscowym na wypracowanie trzypunktowej przewagi (14:11). W tym momencie wydawało się, że zespół Nicoli Negro pójdzie za ciosem, doprowadzając do tie-breaka. Wicemistrzynie Polski jednak nie spasowały i w końcówce doprowadziły do remisu 21:21. Końcówka seta była już prawdziwą walką na wyniszczenie. Lepiej wytrzymały ją przyjezdne, które wygrały 25:21, inkasując ostatecznie komplet punktów.
Impel Wrocław - PGE Atom Trefl Sopot 1:3 (15:25, 25:22, 15:25, 21:25)
Impel: Ptak, Kąkolewska, Hildebrand, Radecka, Dolata, Costagrande, Durr (libero) oraz Piśla, Sikorska, Kossaniova, Kaczor, Gryka
PGE Atom: Tokarska, Balkestein, Efimienko, Radenković, Kaczorowska, Zaroślińska, Durajczyk (libero) oraz Kaczmar, Miros, Sawenczuk
MVP: Katarzyna Zaroślińska (Atom)
To może być bardzo ważny wynik w kontekście tegorocznego, dziwnie okrojonego playoff.