Magdalena Śliwa żałuje szansy na wygraną

Dąbrowski MKS wyraźnie zawiódł w rywalizacji z mistrzyniami Polski. Według asystentki trenera Serramalery jej zespół mógł pokusić się nawet o punkty, ale zabrakło dokładności.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza miał nadzieje na wyrównane starcie z Chemikiem Police i powtórzenie sensacyjnego rezultatu ze stycznia 2014 roku, kiedy to na własnym terenie pokonał Orlen Ligowego hegemona 3:2. Nic dziwnego, siatkarki Juana Manuela Serramalery podobnie jak policzanki pozostawały do 5. kolejki ekstraklasy bez porażki i przeważały w rankingach statystycznych. Kiedy doszło jednak do bezpośredniej weryfikacji możliwości, Zagłębianki nie zdały egzaminu. A wszystko przez chaos, brak dokładności i zdecydowania w ataku. - Punkty oddane przez błędy własne nie pozwoliły nam wygrać drugiego seta. Wtedy zachwiała się gra Chemika i miałyśmy swoje szanse, ale tym większy jest mój niedosyt po tym spotkaniu. Mogliśmy nawet wygrać z drużyną z Polic, ale do tego potrzeba zdecydowanie lepszej gry - mówiła po meczu Magdalena Śliwa, drugi trener Tauron MKS-u.

Była znakomita zawodniczka odniosła się do sytuacji w drugiej partii spotkania, kiedy jej podopieczne zanotowały lepszy okres gry i prowadziły z mistrzem Polski 16:13. Wtedy jednak poczynania kadry Giuseppe Cuccariniego ożywiło wejście na parkiet Izabeli Bełcik i Izabeli Kowalińskiej, zaś gospodynie środkowego spotkania straciły przewagę przez nieudane przyjęcia serwisów rywalek. Ale to nie były wszystkie okazje zespołu z Dębowego Miasta. - Po pierwszym secie statystyki pokazały, że nasze siatkarki były lepsze w zagrywce i ataku, ale do tego popełniliśmy aż dziesięć błędów własnych. Z tak dużą ilością pomyłek po prostu nie da się wygrać. Poza tym brakowało nam dokładnego rozegrania, z tym że niekiedy po naszym przyjęciu dograna piłka nie zawsze na to pozwalała. Mówiąc ogólnie, pozwoliliśmy sobie na zbyt wiele niedokładności - przyznała zaskoczona słabą grą swojej ekipy asystentka argentyńskiego szkoleniowca.

Już niedługo piątą drużynę ostatniego sezonu Orlen Ligi czekają kolejne ważne spotkania weryfikujące faktyczny potencjał, czyli mecze z PGE Atomem Treflem Sopot, Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna i Impelem Wrocław. Nikt w Dąbrowie Górniczej nie wyobraża sobie smutnej powtórki z rywalizacji z Chemikiem Police. - Mam nadzieję, że każda z naszych dziewczyn będzie pamiętała o tym, że można było dziś "ugryźć" tak uznanego rywala, ale na razie pozostaje nam uczucie zawodu. W mojej opinii nie trzeba było wielkich rzeczy, żeby nawet wygrać ten mecz. Zabrakło przede wszystkich naszego charakteru, który został zaprezentowany przez nasze dziewczyny we wcześniejszych spotkaniach - oceniła Magdalena Śliwa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×