Niecodzienna sytuacja w MKS-ie Będzin. "Jest duża rywalizacja"

Sztab szkoleniowy MKS-u Będzin ma do dyspozycji aż trzech rozgrywających. W ostatnich spotkaniach na numer jeden na tej pozycji wyrósł Australijczyk, Harrison Peacock.

Poza wspomnianym Harrisonem Peacockiem w składzie są Jakub Oczko oraz Piotr Lipiński. Kontrakt Lipińskiego obowiązuje do końca bieżącego roku, a został on zawarty w obliczu kontuzji Australijczyka, której ten nabawił się podczas Pucharu Świata siatkarzy. Jak wyjaśnił prezes klubu, Mariusz Korpak, umowa została zawarta z możliwością przedłużenia jej na cały sezon.

W pierwszych trzech kolejkach za rozegranie w szeregach MKS-u Będzin odpowiadali Lipiński oraz Oczko. Peacock doszedł do pełnej sprawności przed czwartą serią spotkań i od razu wskoczył do wyjściowego składu, wtedy na krótkie zmiany wchodził Lipiński, ale ostatni mecz (5. kolejki, wygrana z AZS-em Politechniką Warszawską) Australijczyk rozegrał w pełnym wymiarze czasowym.

- Harrison nie gra jeszcze na miarę tego, czego od niego oczekuję. On zaraz po przyjeździe został wrzucony w proces treningowy, my często trenowaliśmy z nim indywidualnie, praktycznie codziennie, gdy pozostali zawodnicy jeszcze smacznie spali. Wykonywał proste ćwiczenia po to, żeby poczuć rytm gry - wyjaśnił trener Tomasz Wasilkowski.

Trzech rozgrywających w składzie jest swego rodzaju komfortową sytuacją w przypadku problemów zdrowotnych, które jeszcze przed sezonem nie ominęły zarówno Peacocka, jak i Jakuba Oczko. Jednak sprawia to, że treningi odbywają się w trochę niecodziennej formie.

- To był nasz drugi mecz z Harrym Peacockiem. Mam nadzieję, że ze spotkania na spotkanie będziemy się coraz lepiej zgrywać i to będzie widać na boisku. Jest to trochę niecodzienna sytuacja. Na treningach rozgrywający się rotują i jest duża rywalizacja na tej pozycji. Nigdy nie wiadomo, który z rozgrywających wyjdzie w szóstce - przyznał Maciej Pawliński, przyjmujący będzińskiej ekipy.

Skrzydłowi i środkowi zgrywają się z Peacockiem, który musi nauczyć się innego stylu gry niż jest w reprezentacji Australii. - Harrison w reprezentacji Australii rozgrywał bardzo wysoko, skakał wyżej. My jednak mamy przyjmujących o innych parametrach, więc staramy się przyśpieszyć z nim grę i ograniczyć jego tempo wyskoku. On powoli to robi i to jest jego wielkość, ale to jeszcze nie jest ten Harry, którego widzę na treningach, ponieważ potrafi grać jeszcze szybciej i jeszcze bardziej kombinacyjnie. To jest bardzo mądry i świadomy chłopak - wyjaśnił Wasilkowski.

Najbliższym rywalem MKS-u Będzin będą Cerrad Czarni Radom (dom, środa, 25 listopada, godzina 19:00). Z kolei w sobotę Zagłębiacy zagrają na wyjeździe, w dniu 28 listopada zmierzą się z Indykpolem AZS-em Olsztyn.

Komentarze (0)