W ostatnich dniach, trener Stephane Antiga ogłosił nazwiska zawodników powołanych na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. W kadrze nie znalazł się Mariusz Wlazły, który po mistrzostwach świata postanowił zakończyć karierę. Patrząc na postawę doświadczonego siatkarza w rozgrywkach ligowych jest czego żałować, bowiem wspólnie z Bartoszem Kurkiem, atakujący PGE Skry Bełchatów stanowiłby wymarzony duet. Pochodzący z Wielunia gracz znajduje się bowiem w kapitalnej formie. W grodzie nad Brdą siatkarz po raz kolejny udowodnił, że nie przypadkiem znajduje się na czele rankingu najlepiej atakujących PlusLigi.
W starciu z Łuczniczką Bydgoszcz "Szampon" po raz kolejny potwierdził, że znakomicie odnajduje się w roli lidera zespołu. W pierwszym secie to właśnie jego zagrywki pozwoliły bełchatowianom przejąć inicjatywę i zwycięsko zakończyć inauguracyjną partię. W pozostałych odsłonach 32-latek również odrywał kluczową rolę w swojej ekipie. W sumie na swoim koncie Mariusz Wlazły zapisał 17 punktów, przy skuteczności ataku 67 proc. (14/21). To więcej, niż wyniosła efektywność całej ekipy.
Po stronie gospodarzy walczyć próbował Bartosz Krzysiek, jednak bez większego efektu. Atakujący Łuczniczki, który tym razem mógł liczyć na wsparcie Jakuba Jarosza, znajdującego się na ławce rezerwowych, skończył 35 proc. akcji (13/37).
Atak nie był jedynym elementem, który rozstrzygnął o triumfie brązowych medalistów w piątkowym starciu. PGE Skra Bełchatów górowała nad gospodarzami także w pozostałych elementach. Zarówno w bloku, przyjęciu jak i zagrywce, podopieczni Miguela Falaski spisywali się nieco lepiej. W ekipie znad Brdy na wyróżnienie zasłużył jedynie Jan Nowakowski, który trzykrotnie zaskakiwał przyjezdnych swoją zagrywką. Tyleż samo razy czynił to MVP piątkowego pojedynku Mariusz Wlazły.
Bez wątpienia potyczki z PGE Skrą do udanych nie zaliczy Michał Ruciak, który w pierwszej odsłonie nie radził sobie najlepiej nie tylko w ataku, ale również w przyjęciu. W efekcie trener Piotr Makowski zdecydował się na zmianę, posyłając w trakcie drugiego seta do boju Dawida Murka.
W ekipie gości nie najlepiej w ataku radził sobie Michał Winiarski, jednak jego przyjęcie stanowiło punkt wyjścia do gry w ataku ekipy żółto-czarnych. Wychowanek Chemika Bydgoszcz w tym elemencie imponował bowiem spokojem i skutecznością, choć z serwisem rywali musiał mierzyć się aż 30 razy (63 proc. przyj. poz. i 37 proc. przyj. perf., 3 błędy).
Porównanie statystyk:
Łuczniczka Bydgoszcz | Element | PGE Skra Bełchatów |
---|---|---|
4 | Asy serwisowe | 6 |
14 | Błędy przy zagrywce | 15 |
45 proc. (7 błędów) | Przyjęcie pozytywne | 49 proc. (8 błędów) |
38 proc. (33/86) | Skuteczność w ataku | 52 proc. (40/77) |
6 | Błędy w ataku | 4 |
6 | Bloki | 9 |
Jak dla mnie to ani Bartek anie Mariusz nie są zawodnikami, którzy wchodząc z ławki byliby wstanie pomóc d Czytaj całość