Po słabym początku rozgrywek, siatkarki PTPS Piła nabrały rozpędu i ani myślą zwalniać tempo. W niedzielny wieczór podopieczne Nicoli Vettoriego odniosły szóste zwycięstwo z rzędu i umocniły się na szóstej pozycji w tabeli Orlen Ligi. - Po prostu bawimy się siatkówką - tłumaczy dobrą postawę zespołu Małgorzata Skorupa, środkowa ekipy znad Gwdy.
Gospodynie, które były zdecydowanym faworytem niedzielnego starcia od początku przejęły inicjatywę. Seria udanych zagrywek w wykonaniu Joanny Sobczak i Kieshii Leggs pozwoliły pilankom odskoczyć od rywalek na pięć oczek jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Po powrocie na plac gry, dominacja PTPS-u trwała w najlepsze. Gdyby nie błędy własne miejscowych, przyjezdne miałyby spore kłopoty z osiągnięciem granicy dziesięciu punktów. Słabo w ataku spisywały się bowiem Ana Otasević i Joanna Kapturska, na których barkach spoczywała największa odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Nie najlepiej radziła sobie również Lucyna Borek, która w przeszłości stanowiła prawdziwy filar rzeszowskiej obrony. Zdecydowanie lepiej prezentowała się jej vis a vis Wołha Pauliukowskaja, której interwencje pozwalały na wyprowadzanie skutecznych kontrataków. W efekcie podopieczne Nicoli Vettoriego bez najmniejszych problemów zwycięsko rozstrzygnęły inauguracyjną odsłonę.
Mimo słabej postawy zespołu w poprzedniej odsłonie, trener gości Mariusz Wiktorowicz nie zdecydował się na zmiany w wyjściowej szóstce. Początek drugiej partii był jednak wyrównany, choć duży wpływ na taki przebieg gry miały gospodynie, które popełniały sporo błędów zarówno w obronie jak i ataku. Gospodynie na prowadzenie wyszły dopiero po przerwie technicznej, dzięki asowi serwisowemu w wykonaniu Agaty Babicz (9:8). Wbrew oczekiwaniom, nie zdołały jednak przejąć inicjatywy i zbudować bezpiecznej przewagi. Duża w tym zasługa Magdaleny Jagodzińskiej, która zmieniła kompletnie bezproduktywną Joannę Kapturską. 26-latka wspólnie z Justyną Raczyńską przez dłuższy czas utrzymywały Developres w grze. PTPS dopiero w końcówce zdołał odskoczyć na trzy oczka (24:21), wykorzystując błędy rywalek. Wydawało się, że to wystarczy, aby spokojnie dowieźć przewagę do końca. Ambitnbie walczące przyjezdne zdołały jednak doprowadzić do remisu. Pilanki z opresji wybawiła dopiero Kiesha Leggs, dwukrotnie blokując rywalki.
Emocjonująca końcówka drugiej odsłony meczu sprawiła, że gospodynie nie pozwoliły sobie na moment dekoncentracji i od początku trzeciego seta rozpoczęły budowanie przewagi. Na rozegraniu bardzo dobrze spisywała się Dorota Wilk, która znakomicie rozumiała się ze skrzydłowymi Anitą Kwiatkowską i Joanną Sobczak (8:4). Po stronie Developresu zdecydowanie brakowało liderki, będącej w stanie poderwać zespół do walki. Pojedyncze skuteczne ataki w wykonaniu Joanny Kapturskiej i błędy po stronie miejscowych to było za mało, aby skutecznie rywalizować z podopiecznymi Nicoli Vettoriego, które przez dłuższy czas utrzymywały bezpieczny dystans. Gorąco zrobiło się dopiero w końcówce partii, bowiem moment dekoncentracji po stronie miejscowych sprawił, że roztrwoniły pięciopunktową zaliczkę pozwalając rzeszowiankom doprowadzić do remisu (19:19). Chwilę później, miejscowych kibiców do czerwoności rozgrzała Agata Skiba, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie (23:22). Finisz należał jednak do miejscowych, które po zepsutej zagrywce Justyny Raczyńskiej i dwóch punktowych blokach, mogły cieszyć się z przedłużenia zwycięskiej serii.
PTPS Piła - Developres SkyRes Rzeszów 3:0 (25:15, 26:24, 25:23)
PTPS Piła: Skorupa, Kwiatkowska, Sobczak, Babicz, Wilk, Leggs, Pauliukouskaya (libero) oraz Lewandowska
Developres: Cabajewska, Otasevic, Kapturska, Hawryła, Raczyńska, Skiba, P. Filipowicz (libero) oraz Śliwińska, Jagodzińska, Bonczewa, Wańczyk, Nowakowska
MVP: Dorota Wilk (PTPS)