Tauron MKS - Legionovia: Byle nie upadłość

Po serii jednostronnych porażek mazowiecki zespół oczekuje na odmianę losu i upragnione punkty. Sęk w tym, że zawodniczki trenera Guidettiego zmierzą się z niewygodnym rywalem, wracającym na właściwe tory po słabszym okresie.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Ligowa rzeczywistość ciężko doświadcza legionowianki w tym sezonie: jakby mało było przykrych wspomnień z ostatnich czterech kolejek, w których podopieczne Ettore Guidettiego nie zdobyły nawet seta (choć trzeba przyjąć poprawkę na to, że mierzyły się w nich z absolutnym ligowym topem), przyszła sytuacja klubu jest niepewna ze względu na ogłoszenie upadłość przez głównego sponsora. Do tego władze klubu, choć początkowo godziły się na porażki odmłodzonego składu w imię przyszłych korzyści i nabywania przez perspektywiczne siatkarki cennego doświadczenia, zaczęły mówić między wierszami, że włoski trener Legionovii nie może być do końca pewien swojej posady.

- Nikt tak naprawdę, no może poza prezesami klubu, od nas nic nie wymaga. My możemy tylko zaskoczyć swoją dobrą postawą, a jeżeli nam coś nie wyjdzie, to zazwyczaj tłumaczymy się tym, że jesteśmy młode. Wiadomo, że nie można się ciągle tym zasłaniać, ale uważam, że ta młodość ma swoje prawa - tłumaczyła po porażce z Impelem Wrocław Malwina Smarzek, najlepiej punktująca zawodniczka mazowieckiej kadry. Pozostaje pytanie, jak długo brak ekstraklasowego ogrania będzie dla legionowianek wytłumaczeniem porażek trwających przysłowiową godzinę z prysznicem. W obecnej sytuacji (jedno zwycięstwo na 9 spotkań, dziewiąta lokata w tabeli) mazowszankom pozostaje szukanie jakiejkolwiek okazji do zdobywania punktów, by starać się przekonać do siebie obserwatorów i budować własną pewność siebie.
Czy legionowianki będą miały okazję do radości po środowym meczu w Hali Centrum? Czy legionowianki będą miały okazję do radości po środowym meczu w Hali Centrum?
Jeżeli ekipa pod wodzą włoskiego trenera zamierza starać się o niespodziankę w najbliższym meczu, będzie to niezwykle trudne przedsięwzięcie. Zawodniczki z Dąbrowy Górniczej nie zachwyciły w meczu z Pałacem Bydgoszcz i pozwoliły sobie na niespodziewane urwanie seta w sytuacji, gdy spotkanie zmierzało spokojnie ku końcowi, ale koniec końców skończyło się na trzech punktach dla Taurona MKS-u. Zagłębianki nie zwykły tracić "oczek" w rywalizacji z wyraźnie niżej notowanymi przeciwnikami, z drugiej strony z pewnością żałują one wyników spotkań z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna i wrocławskim Impelem.

- Miejmy nadzieję, że passa zostanie przedłużona. Będziemy się starać, by podtrzymać ją do końca grudnia - mówiła niedawno Karolina Różycka: jej zespół ma wszelkie predyspozycje ku temu, by zgarnąć w środkowym spotkaniu kolejny komplet punktów i to pomimo wyraźnego problemu na prawym skrzydle. Rebecca Perry wciąż odczuwa skutki przebytego urazu plecow, zaś Rebecca Pavan przeplata bardzo dobre występy tymi słabymi. Być może po raz kolejny ważnym ogniwem dąbrowianek w grze ofensywnej będzie... rozgrywająca Micha Hancock. Amerykanka ma okazję zdobyć ponad 10 punktów w czwartym spotkaniu z rzędu, co byłoby z pewnością ewenementem w historii ligi. Była zawodniczka Imoco Conegliano doskonale serwuje (w końcu jest dotychczasową liderką ligowych statystyk w tym elemencie), poza tym dość często pozwala sobie na ataki z drugiej piłki i często kończą się one powodzeniem.

Przyjezdne mogą przeciwstawić faworytkom niezmordowaną Malwinę Smarzek, trzecią najlepiej punktującą zawodniczkę tego sezonu (129 punktów), która do tego bryluje w grze blokiem: w zespole Legionovii lepiej od reprezentantki Polski (14 pkt.) prezentuje się jedynie Iga Chojnacka z 17 punktami zdobytymi w tym elemencie. Ale czy jedna wybitna postać młodego pokolenia wystarczy na spokojnie idący po swoje zespół MKS-u?

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - SK bank Legionovia Legionowo / środa, 2 grudnia, godzina 18

Portal WP SportoweFakty zaprasza na relację LIVE z tego spotkania! 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×