Dla Akademików z Częstochowy wyjątkowo niepomyślnie rozpoczął się bieżący sezon PlusLigi. Biało-zieloni na wstępie rozgrywek musieli mierzyć się z potentatami ligi, a na dodatek w ich szeregi wkradły się urazy kluczowych zawodników. W efekcie podopieczni trenera Michała Bąkiewicza po siedmiu rozegranych spotkaniach na swoim koncie mają tylko punkt i zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
Nadzieje sympatykom AZS-u siatkarze tego klubu dali w ich ostatniej konfrontacji z Jastrzębskim Węglem. Bo choć częstochowianie przegrali 0:3, dzielnie stawiali czoła faworytowi, ale finalnie zawiedli, gdyż grali falami. Po serii zdobytych punktów, następnie sami tracili kilka "oczek" z rzędu. Przegrywali z reguły w końcówkach partii, natomiast wcześniej dotrzymywali kroku drużynie z Jastrzębia Zdroju, a nawet zdarzało im się wychodzić na prowadzenie. Dość pewnym punktem w ataku był 19-letni Bartłomiej Lipiński, nie zawodził też Rafał Szymura. Największym mankamentem Akademików ponownie było przyjęcie zagrywki. W tym elemencie siatkarskiego rzemiosła AZS nie może liczyć na libero Adriana Stańczaka, który od początku sezonu nie jest w formie.
Piątkowym przeciwnikiem Akademików będzie ekipa MKS-u Będzin, która może pochwalić się niewiele lepszym bilansem. Będzinianie dotychczas wygrali z AZS-em Politechniką Warszawską w trzech setach oraz ugrali "oczko" w rywalizacji z Jastrzębskim Węglem na inaugurację rozgrywek. W pozostałych konfrontacjach, podobnie jak gospodarze meczu w Częstochowie, gładko przegrywali. Ostatnio ulegli Indykpolowi AZS-owi Olsztyn. Problemem MKS-u też jest przyjęcie i utrzymanie równej dyspozycji przez całą partię.
Spotkanie w hali przy ul. Żużlowej dla obu ekip będzie konfrontacją na przełamanie. Kibice AZS-u zaczynają porzucać nadzieje, że ich ulubieńcy w końcu się przebudzą i zaczną wygrywać. Jeśli nie zrobią tego w piątek, trudno będzie oczekiwać na pozytywy w starciach z innymi rywalami.
AZS Częstochowa - MKS Będzin / piątek 04.12.2015r., godz. 18:00.