Fabian Drzyzga: Zagraliśmy gorzej niż z Fenerbahce

Nie udał się powrót siatkarzy Domexu Tytan AZS Częstochowa na rodzimy grunt po udanych wojażach na arenie międzynarodowej. Częstochowianie w sobotę ulegli na własnym parkiecie Jastrzębskiemu Węglowi 3:1. Podopieczni Radosława Panasa przegrali jednak w głównej mierze na własne życzenie, gdyż popełnili ogromną ilość własnych, często prostych błędów.

Tym samym po zwycięstwie nad Fenerbahce Istambuł, które zagwarantowało "Akademikom" miejsce w czołowej "szesnastce" Ligi Mistrzów, częstochowianie szybko zostali sprowadzeni na ziemię. - Nic się nie stało z naszą formą od meczu z Fenerbahce - zastrzega Fabian Drzyzga - Po prostu w siatkówce w każdym meczu jest inaczej. Rywale bardzo dobrze zagrywali, co sprawiło, że mieliśmy problemy z przyjęciem i automatycznie umożliwiło ekipie z Jastrzębia ustawienie dobrego bloku. Nie leżała nam też zagrywka, a wydawałoby się proste serwisy lądowały na taśmie. Ciężko powiedzieć, co się stało. Mieliśmy momenty dobrej gry, ale na pewno zagraliśmy dużo gorzej niż z Fenerbahce - dodaje bez cienia wątpliwości.

Spory wpływ na losy pojedynku miał pierwszy set, który dla częstochowskich kibiców był ogromną "huśtawką nastrojów". Od samego początku ton grze nadawali gospodarze, którzy w pewnym momencie prowadzili już 12:5. Od tego momentu jednak w szeregi częstochowian wkradł się brak koncentracji i rozluźnienie, co szybko wykorzystali rywale i przewaga częstochowian w zastraszającym tempie zaczęła topnieć. Jastrzębianie wyraźnie nabrali "wiatru w żagle" i w końcówce zagrali koncertowo, dzięki czemu nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa. 18- letni reżyser gry częstochowian uważa, że gdyby pierwsza partia zakończyła się po myśli jego zespołu, to "Akademicy" cieszyliby się ze zwycięstwa. - Jasne, że miał wpływ. Myślę, że gdybyśmy wygrali pierwszą partię, to całe spotkanie zakończyłoby się w trzech setach. Nie pamiętam dokładnie, co się stało. Prowadziliśmy już 12:5, a nagle na przerwie technicznej było tylko 16:14. Jastrzębie zaczęło wykorzystywać kontry, pogonili nas trochę zagrywką i po prostu obudzili się. Może do końca nie rozgrzali się przed meczem i nastąpiło to dopiero w trakcie gry - dodaje Fabian.

Częstochowianie tym samym nie zdołali podtrzymać dobrej passy w meczach z jastrzębianami, na których w tym sezonie znaleźli już receptę. - Nie jest łatwo wygrać z Jastrzębiem. Mówiono, że Częstochowa ma patent na Jastrzębie, ale każda seria się kiedyś kończy. Ciężko powiedzieć czemu, ale rywale przerwali tą złą passę. Wielka szkoda, trzeba przeprosić kibiców i tyle - uważa Drzyzga.

W czwartek wicemistrzowie Polski poznali także rywala, z którym zmierzą się w 1/8 rozgrywek Ligi Mistrzów. Los skojarzył częstochowian z Coprą Nord Meccanica Piacenza, rywalem z najwyższej światowej półki, w którym aż roi się od wielkich nazwisk. 18- latek uważa, że spotkanie z tak klasowym przeciwnikiem, może tylko z pożytkiem wpłynąć na częstochowski zespół. - Gra przeciw takim gwiazdom na pewno sprawi, że nasze umiejętności podniosą się. Ciężko powiedzieć, czy się cieszymy. Na pewno będziemy chcieli zagrać, jak najlepiej umiemy, może uda się wygrać, może nie. Na pewno nikt nam nie urwie głowy, jeśli nie uda się wygrać z takim zespołem, jak Copra - kończy 18- latek.

Komentarze (0)