Asseco Resovia Rzeszów nie zakończyła serii porażek we własnej hali. Mistrzowie Polski przegrali czwarte kolejne spotkanie z rzędu przed własną publicznością. Ekipa ze stolicy Podkarpacia mimo prowadzenia 18:13 w pierwszym secie i 14:12 w tie-breaku, obie partie przegrała.
Rzeszowianie aby odrabiać straty, będą musieli wygrywać przede wszystkim na wyjazdach. Świadomość tego ma Andrzej Kowal. - Nie będę się skupiał na meczu. Bez względu na okoliczności, musimy robić swoje. Nie możemy tracić nadziei. Nasze oczekiwania były zdecydowanie większe, a nasza dyspozycja nie jest dobra. Musimy wierzyć, że możemy wszystko odmienić, bo potencjał na to mamy. Koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu, nie ma co teraz mówić o obronie mistrzostwa Polski. Wierzę, że ten zespół może grać lepiej i on będzie grał lepiej. Jesteśmy w trudnym momencie i nie myślimy o tym, co będzie za pół roku. Mamy bardzo dużą stratę punktów i realnie podchodzimy do całej sprawy. Nie myślimy w kategoriach, czy obronimy tytuł czy nie. Musimy zdobyć pewność siebie i wygrać kolejny mecz - przyznał trener.
Asseco Resovia ponownie nie ustrzegła się zepsutych zagrywek w końcówkach setów. - Z naszej strony ryzyko było, ale nie przyłożyło się to na efektywność gry. To było widać najbardziej w końcówkach, gdzie psuliśmy. Prawda jest taka, że każdy musi ryzykować. Zagrywka to jest dla mnie kluczowy element w siatkówce. Ten element Politechnika z nami wygrała - powiedział Kowal.
Dużym wzmocnieniem dla zespołu mógłby być powrót Thomasa Jaeschke. Wygląda jednak na to, że Amerykanina prędko na boisku nie zobaczymy. - Jeśli chodzi o Thomasa Jaeschke, to on potrzebuje minimum tydzień czasu. W kolejnym meczu nie zagra, bo nie trenuje na sto procent. Obawiam się, że on może nie zagrać w ogóle w grudniu - oznajmił szkoleniowiec Resovii.
Rzeszowianie najbliższe spotkanie rozegrają już we wtorek. W 9. kolejce PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów zagra na wyjeździe z Cerrad Czarnymii Radom.