Wielkie zwycięstwo Chemika Police. "Cholerna radość i satysfakcja"

Siatkarki Chemika Police pokonały 3:1 Eczacibasi Stambuł. Drużyna znad Bosforu wygrała w poprzednim sezonie Ligę Mistrzyń, a teraz znalazła się za policzankami w kolejce do awansu.

Trener Giuseppe Cuccarini i jego podopieczne mają na koncie sukces, który można nazwać ukoronowaniem ostatnich miesięcy. Chemik Police wygrał 15 z 16 meczów od początku sezonu. Humory popsuła tylko porażka na wyjeździe z Eczacibasi Vitra Stambuł, za którą policzanki zrewanżowały się w Szczecinie. Wygrana Chemika 3:1 była w pełni zasłużona.

- Szkoda nam było meczu w Stambule. Tak samo walczyłyśmy o zwycięstwo i wcale nie brakowało dużo, żeby coś ugrać, choć suchy wynik 0:3 wskazywał na gładką porażkę - przypomina Mariola Zenik, libero Chemika. - Można było wygrać seta, może dwa. Na szczęście w rewanżu wszystko poszło po naszej myśli. Zdecydowanie górowałyśmy w końcówkach partii. Na pewno satysfakcja jest olbrzymia. Zwłaszcza, że idą święta i sprawiłyśmy prezent sobie i kibicom.

Anna Werblińska zapytana o emocje po zwycięstwie stwierdziła krótko: "cholernie się cieszę". Po chwili już bardziej analitycznie zauważyła, że kluczowa była zagrywką. W Stambule Chemik zdobył punkt tym elementem, natomiast w rewanżu potrzebował kilku minut, by zrobić większą krzywdę rywalkom. Szczególnie niebezpiecznie serwowała Stefana Veljković.

- Był jeden dramatyczny moment w końcówce trzeciego seta. Mogłyśmy zakończyć mecz, ale nie udało się. Taka jest siatkówka, która jest grą błędów. Eczacibasi Stambuł karze za nie od razu. Nie było jednak w tym meczu jakiegoś momentu zwątpienia. Kibice uskrzydlili nas, a my pokazałyśmy, że potrafimy grać jak równy z równym z rywalkami z najwyższej półki - powiedziała przyjmująca.

Werblińska podziękowała kibicom, którzy szczelnie wypełnili Azoty Arenę. Oficjalna frekwencja to 5000 osób. Na pytanie, czy zwycięstwo z Eczacibasi jest potwierdzeniem, że Chemika stać na wielkie rzeczy, odpowiedziała krótko: "Chemika nie wolno lekceważyć".

- Zawsze chciałybyśmy grać przy takiej publiczności. Mecz stał na wysokim poziomie i dostarczył emocje - uważa Zenik. - Grałyśmy z obrońcą trofeum i od razu widać, że taka siatkówka jest trochę fajniejsza niż czasem w meczach w Orlen Lidze. Mogłyśmy ograć wielkiego przeciwnika 3:0. Popełniłyśmy jednak za dużo pomyłek w trzecim secie. Na szczęście szybko pozbierałyśmy się na ostatnią, czwartą partię i skończyło się 3:1.

Widowisko było ciekawym pojedynkiem atakujących. Ponownie najlepiej punktującą siatkarką była Tijana Bosković. - Po pierwszym występie skoncentrowałyśmy się właśnie na niej. Ma piekielną siłę, dobry zasięg i tylko patrzeć, jak ta dziewczyna będzie się rozwijać - przyznała Zenik. Na szczęście tym razem znalazła równorzędną przeciwniczkę po drugiej stronie siatki: Madelaynne Montano.

- Jakbym miała wystawić jej 100 piłek, a wynik byłby taki sam, to bym wystawiła 100 piłek - skomentowała rozgrywająca Joanna Wołosz. - Od początku narzuciłyśmy tempo i wywarłyśmy presję na Eczacibasi. Była agresja, dobra zagrywka. Na pewno święta w Chemiku będą spokojniejsze po wygranej. Zdałyśmy egzamin i część z nas, która nie jedzie na reprezentację, może spokojnie oddychać.

Oficjalnie Chemik zamknie rok w sobotę. Zagra mecz ligowy z Pałacem Bydgoszcz. W 2016 roku czekają policzanki jeszcze dwa spotkania grupowe w Lidze Mistrzyń. Obecnie mają na koncie trzy zwycięstwa oraz porażkę i są na dobrej drodze do awansu.

Komentarze (1)
avatar
Chrisrks
11.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To była prawdziwa siatkarska uczta!Tak dla oka fachowca jak i dla każdego faceta.Brawo Chemik za zlanie tak świetnej drużyny!