Mariusz Wlazły: Trzecie miejsce Czarnych nie jest dziełem przypadku

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

PGE Skra Bełchatów okazała się lepsza w hicie kolejki od Cerrad Czarnych i z Radomia wyjechała z kompletem punktów. Podopieczni Miguela Falaski wygrali 3:1.

Przed pojedynkiem z Cerrad Czarnymi bełchatowianie podkreślali, że nie mogą stawiać się w roli faworytów, bo Hala MOSiR-u jest niesprzyjającym obiektem do gry dla przyjezdnych zespołów. Potwierdzają to poprzednie wyniki PGE Skry Bełchatów z Czarnymi w Radomiu. W sezonie 2013/2014 Wojskowi wygrali 3:1, ale rok później lepsi okazali się reprezentanci województwa łódzkiego, którzy triumfowali po tie-breaku.

W meczu 11. kolejki podopieczni Miguel Falasca wreszcie zdobyli komplet "oczek", choć niewiele brakowało, żeby o wyniku rozstrzygał tie-break. Każdy z czterech setów był zacięty, a wygrana przez radomian trzecia partia zakończyła się walką na przewagi. Kolejną odsłonę gracze z Mazowsza rozpoczęli od prowadzenia, ale Skra ostatecznie zniwelowała straty.

- Cieszymy się z tych bardzo ważnych dla nas 3 punktów. W Radomiu zawsze się ciężko gra, Czarni są niezwykle groźni na swoim terenie. Od momentu, kiedy są w PlusLidze, pierwszy raz wygraliśmy z nimi za pełną pulę, więc tym bardziej jesteśmy zadowoleni - nie ukrywał Mariusz Wlazły.

Cerrad Czarni urastają do miana niespodzianki tegorocznego sezonu PlusLigi. Po 11. spotkaniach mają na swoim koncie 23 punkty. Nie brak opinii, że radomianie będą w stanie włączyć się do walki o medale. Czy zdaniem atakującego PGE Skry Bełchatów taka sytuacja jest w ogóle możliwa? - Zobaczymy, co czas przyniesie. Czarni grają bardzo dobrze i absolutnie nie należy im odejmować zasług. Te zdobyte przez nich punkty skądś się wzięły i trzecie miejsce nie jest dziełem przypadku. Asseco Resovia Rzeszów przecież w tej hali przegrała, wprawdzie po tie-breaku, ale jednak - analizował.

Kapitan bełchatowian podkreślił, że duży wpływ na aktualne miejsce w tabeli Wojskowych ma obecność Raula Lozano. - Miałem styczność z Raulem przez praktycznie cztery lata, więc wiem, jakim jest trenerem, jaki ma warsztat i jak bardzo profesjonalnie podchodzi do swojej pracy. Poukładał ten zespół i można powiedzieć, że tchnął w niego nowego ducha. To widać przede wszystkim na boisku - skomentował Mariusz Wlazły.

Źródło artykułu: