Srećko Lisinac: Nie ma trudniejszego turnieju niż europejskie kwalifikacje do igrzysk!

W rozmowie z portalem WP SportoweFakty Srećko Lisinac przyznaje, że łatwiej drużynom z Europy zdobyć medal na igrzyskach olimpijskich niż w ogóle się na nie zakwalifikować.

WP SportoweFakty: Podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Berlinie Serbia zagra w jednej grupie z Polską. Czy dla pana ma to jakiekolwiek znaczenie?

Srećko Lisinac: W turnieju tego typu, jak kwalifikacje, uważam, że nie ma to żadnego znaczenia. Zawody w Berlinie są niezwykle silnie obsadzone i w obu grupach dwie czy nawet trzy drużyny zaliczane są do grona faworytów. Nie jest się w stanie uniknąć trudnych rywali. Myślę, że Polska jest najlepszą drużyną w naszej grupie i z pewnością będzie się liczyć w walce nie tyle o bycie w "trójce", co o końcowy triumf i bezpośredni awans do Rio de Janeiro z Berlina. Dla nas na pewno nie jest to komfortowa sytuacja, ale z kim byśmy nie rywalizowali w grupie, musimy zagrać na maksimum naszych możliwości i walczyć o każdą piłkę, by znaleźć się w półfinałach, a później wykorzystać swoje szanse. Może z boską pomocą uda nam się znaleźć w "trójce".

Wielu ekspertów twierdzi, że europejskie kwalifikacje są turniejem jeszcze trudniejszym niż Puchar Świata i o tym, kto zapewni sobie awans, zadecyduje dyspozycja dnia. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?

- Moim zdaniem te kwalifikacje to w ogóle najtrudniejszy turniej w siatkówce. O wiele łatwiej wywalczyć medal na mistrzostwach Europy czy na igrzyskach olimpijskich niż w ogóle się na nie zakwalifikować. W europejskich kwalifikacjach udział bierze osiem zespołów. Osiem zespołów najwyżej notowanych w rankingu CEV. Każdy z tej "ósemki" mógłby być na podium igrzysk olimpijskich. Podczas mistrzostw Europy są wszystkie te drużyny, ale przez to, że więcej reprezentacji się kwalifikuje, to do grupy raczej nie trafią trzy najmocniejsze. Zawsze znajdą się zespoły o niższym poziomie, dzięki czemu droga do półfinałów czy ćwierćfinałów jest po prostu łatwiejsza, w zależności jeszcze od tego, na jakiego rywala się trafi w kolejnej fazie. W europejskich kwalifikacjach od razu grasz z najsilniejszymi zespołami i w każdym meczu musisz być skoncentrowany na sto procent. Rywalizujesz np. z Belgią, która w naszej grupie jest uważana za najsłabszego przeciwnika, a przecież nie brak tam świetnych siatkarzy! Sam Deroo czy Bram van den Dries - ci zawodnicy naprawdę są groźni i wystarczy, że nie podejdziesz do pojedynku z nimi z najwyższą koncentracją i możesz przegrać mecz.

[b]

Chyba w kontekście kwalifikacji do igrzysk olimpijskich najlepiej być drużyną spoza Europy...[/b]

- Oczywiście, że tak, weźmy pod uwagę chociażby Afrykę. Wiadomo, że tamtejsze zespoły nie są w stanie porównywać się z tymi z Europy. Ich poziom jest o wiele niższy. Dlatego nasz kontynent powinien mieć zdecydowanie więcej miejsc na igrzyskach. Najmocniejsze drużyny pochodzą właśnie z Europy, do tego można dodać w zasadzie tylko USA i Brazylię. Maksymalnie z Europy do Rio zakwalifikują się cztery reprezentacje, ale w najgorszym przypadku może być mniej. Chociaż raczej zakładam, że drużyny z drugiego i trzeciego miejsca w Berlinie w Brazylii zagrają.
Czy jest pan w stanie wskazać najlepszą trójkę tego turnieju?

- Naprawdę wszystkie drużyny mają równe szanse. Wszystko zależy od zawodników, którzy będą grać, w jakiej formie będą, czy nie będzie żadnych kontuzji. Myślę, że faworytami są Francuzi, bo mają za sobą fantastyczny sezon, wygrali wszystko, co mogli. Ale z drugiej strony na pewno będzie im towarzyszyć duża presja, bo triumfowali w Lidze Światowej, zdobyli złoty medal mistrzostw Europy, więc spróbujmy sobie wyobrazić, że takiej drużyny zabraknie na igrzyskach. Nie można też lekceważyć Rosji. Nawet jeśli mają za sobą swój najgorszy sezon, to igrzyska olimpijskie są dla nich najważniejszym celem. Dlatego zrobią wszystko, żeby się zakwalifikować. No i oczywiście zawsze groźni Bułgarzy, którzy w każdej imprezie docierają do półfinałów. Nie wymieniłem jeszcze Niemców, Polaków i naszej reprezentacji... Czyli wracamy do punktu wyjścia. Jest sześć drużyn, które mają realne szanse na triumf w tych kwalifikacjach. Kto będzie miał więcej szczęścia i koncentracji, ten osiągnie cel.

Co może pan powiedzieć o formie Polaków?

- Jeśli chodzi o Polskę, nie wiadomo, czy do zdrowia wróci Michał Kubiak. Na pewno nie zagra Piotrek Nowakowski, co jest poważnym osłabieniem. Polska na pewno dużo straciła też po odejściu Mariusza Wlazłego czy Michała Winiarskiego. W kadrze zabraknie także Pawła Zagumnego, więc można powiedzieć, że macie całkiem nową drużynę. Nawet jeśli ci zawodnicy nie byliby w najwyższej dyspozycji, to ich doświadczenie i wsparcie mentalne byłoby nieprzecenione. Trudno ocenić, czy będziecie w stanie zagrać na takim samym poziomie, jak podczas mistrzostw świata. Z drugiej strony macie naprawdę świetnych zawodników, którzy zastąpili Wlazłego, Winiarskiego i Zagumnego i w zasadzie nie można mówić o spadku jakości waszej gry. Nigdy nie można porównywać, być może ci nowi zawodnicy okażą się jeszcze lepsi niż ich poprzednicy. A być może potrzebują trochę czasu, by pokazać pełnię swojego potencjału i po prostu odnaleźć się w drużynie. Dla każdego zespołu brak Mariusza Wlazłego byłby dużym osłabieniem. Trenuję z nim codziennie w klubie i widzę, że nic nie traci na wartości. Pomimo upływu lat wciąż gra na tym samym poziomie, wciąż skacze tak samo wysoko, jak kilka sezonów wcześniej. Wciąż wygląda i gra tak, jakby miał 19 lat.

- Łatwiej zdobyć medal na IO niż się tam dostać - twierdzi Srećko Lisinac
- Łatwiej zdobyć medal na IO niż się tam dostać - twierdzi Srećko Lisinac

A jak w Berlinie zaprezentuje się Serbia?

- W pierwszym meczu w Berlinie czeka nas pojedynek z Polską. Jeśli podejdziecie odpowiednio zmobilizowani, jesteście zdecydowanym faworytem. Według mnie pierwszy mecz jest zawsze kluczowy, zwłaszcza dla nas. Jeśli rozpoczniemy od porażki, będziemy mieć problem. Wystarczy wspomnieć nasze spotkanie z mistrzostw świata, wszyscy pamiętają, jak to się skończyło dla nas, a jak dla waszej reprezentacji. W ostatnim czasie albo przegrywamy pierwszy mecz, albo niepotrzebnie gubimy punkty. Na mistrzostwach Europy wygraliśmy dopiero po tie-breaku ze Słowacją. To jest niepokojące, że zawsze pierwszy mecz gramy źle (śmiech). Ale nie mamy drugiej szansy, więc musimy się zmobilizować i od pierwszego meczu, od pierwszej piłki być maksymalnie skoncentrowani.

[b]

Jak bardzo pomocny może okazać się fakt, że gra pan w Polsce trzeci sezon? Znajomość zachowań zawodników to atut?[/b]

- Nie sądzę, wszyscy znamy się tak samo. Z niektórymi reprezentantami rywalizujemy częściej, więc znamy swoje nawyki i po takim czasie, po tylu rozegranych przeciwko sobie spotkaniach trudno się czymkolwiek zaskoczyć. Myślę, że nie będzie nic odkrywczego w słowach, że tu detale czy dyspozycja dnia naprawdę mogą odrywać znaczącą rolę. Taka jest siatkówka, co więcej można dodać... Nawet jeśli twoja drużyna jest lepiej przygotowana, ma lepszych zawodników, zawsze może przegrać z outsiderem, który podejdzie do meczu bardziej zmotywowany. Tego się nigdy nie przewidzi. My mieliśmy masę takich wpadek, jak chociażby przywołany już przeze mnie pierwszy mecz mistrzostw Europy ze Słowacją, niemal przegraliśmy ćwierćfinał z Estonią na tej samej imprezie. Absolutnie ich nie zlekceważyliśmy, wiedzieliśmy, że mają dobrych zawodników. Ale gdzieś tam nie byli faworytami, więc może nasza motywacja nie była na najwyższym poziomie, taka jaką mamy grając przeciwko Polsce czy Francji. Rywale to wykorzystali, zagrali najlepiej jak potrafili i o mały włos by nas bardzo mocno zaskoczyli.

Nie ma zbyt wiele czasu na przygotowanie fizyczne i odbudowę formy. Czy w takim razie trenerzy będą poświęcać więcej uwagi sferze mentalnej?

- Myślę, że zawodnicy fizycznie są gotowi do turnieju w Berlinie. Ci, którzy mieli kontuzje, mogą nie zdążyć osiągnąć swojego najwyższego poziomu. Dlatego sfera mentalna będzie ogrywać kluczową rolę. Jeśli w drużynie jest dobra atmosfera, na pewno przełoży się to na dyspozycję w Berlinie.

Rozmawiała Agata Kołacz

Siatkarze w pełnym składzie i gotowi na Berlin

Źródło artykułu: