Kw. do IO: Horror z Rosjankami! Polki były bardzo bliskie sprawienia sensacji z mistrzyniami Europy

 / PAP/Maciej Kulczycki
/ PAP/Maciej Kulczycki

Reprezentantki Polski mogły pokonać mistrzynie Europy 3:0, w dwóch pierwszych setach grały bowiem koncertowo. Jednak Rosjanki podniosły się z kolan, doprowadzając do tie-breaka. W decydującej partii nasz zespół walczył, ale przegrał.

Walkę w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich 2016 Biało-Czerwone rozpoczęły od prawdziwego wyzwania, po przeciwnej stronie siatki stanęły bowiem aktualne mistrzynie Europy, Rosjanki. Wskazanie faworyta tej konfrontacji było dziecinnie prostym zadaniem.

Mimo to Polki nie przestraszyły się przeciwniczek, nasze reprezentantki odważnie weszły w spotkanie. Swoją zagrywką utrudniały przyjęcie Rosjankom, a do tego stanowiły zagrożenie w bloku. Podopieczne Jurija Mariczewa często decydowały się na kiwki tuż za blok. Wynik oscylował w okolicach remisu, ale inicjatywa należała do naszych siatkarek, które po przerwie zaczęły budować prowadzenie (10:7). Choć Rosjanki zniwelowały straty do zaledwie jednego punktu, to Polki nie pozwoliły, aby taki rezultat utrzymał się zbyt długo. I to dwukrotnie. W końcówce faworytki nie wytrzymały presji, zupełnie straciły skuteczność ataku, a serwisami dobiła je Anna Werblińska.

Natomiast mistrzynie Europy miały problemy w przyjęciu, które dużo je kosztowały. Do ataków z wysokich piłek z łatwością dochodziły polskie blokujące, a w kontrach skuteczniejsze były nasze reprezentantki. Biało-Czerwone bardzo dobrze spisywały się w każdym elemencie gry, walczyły z faworyzowanymi rywalkami zespołowo. Katarzyna Skowrońska-Dolata nie była osamotniona w tej walce, bo wspierały ją pozostałe siatkarki.

Do gry w kadrze Polski wróciła Aleksandra Jagieło, która ostatni raz założyła reprezentacyjną koszulkę podczas mistrzostw świata 2010. Doświadczona Jagieło tradycyjnie dobrze spisywała się w defensywie, a ponadto bezlitośnie obijała blok przeciwniczek. Drużyna Jacka Nawrockiego kontynuowała swoją świetną postawę w drugim secie, który otworzyła z naprawdę wysokiego "C", bo od prowadzenia 7:1. Przewaga Biało-Czerwonych nie podlegała najmniejszej wątpliwości. Rosjanki nie miały nawet punktu zaczepienia w swojej grze, by myśleć o byciu równorzędnymi rywalkami naszej kadry.

Druga partia była jeszcze bardziej efektowna w wykonaniu Polek, które zwyciężyły do 18. W szeregach Sbornej zawodziły największe gwiazdy, gladiatorki Natalia Obmoczajewa i Tatiana Koszeliewa. Rosjanki straciły swoje filary i zupełnie nie istniały na boisku. W końcówce drugiej odsłony zdołały wyrwać kilka punktów, co mogło zapowiadać ich większy opór w kolejnym secie.

Joanna Wołosz dobrze kierowała grą naszej reprezentacji, gubiąc blok. Na początku trzeciej partii mistrzynie Europy grały poprawnie, ale nie umiały znaleźć sposobu na ataki Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty. Na boisku toczyła się wyrównana walka, lecz po przerwie technicznej nagle spadła jakoś przyjęcia i ataku, co błyskawicznie wykorzystały Rosjanki (10:15). Sytuacja Biało-Czerwonych stała się trudna, a Nawrocki zdecydował się na zmiany, lecz wprowadzenie Izabeli Bełcik i Bereniki Tomsi nie odmieniły obrazu gry.

Mistrzynie Europy powstały z kolan i wydawały się zmierzać do wygranej. W końcówce Biało-Czerwone wzmocniły blok, dzięki czemu niwelowały straty, a as Natalii Kurnikowskiej doprowadził do remisu 20:20. Końcówka była prawdziwą wojną nerwów, ale tym razem wytrzymały ją Rosjanki.

Jakość gry Polek spadła na łeb na szyję, straciły moc zagrywki, popełniały dużo błędów, które nie zdarzały im się zwłaszcza w dwóch pierwszych setach. Dla Sbornej była to woda na młyn. Teraz na boisku istniały tylko podopieczne Jurija Mariczewa, a nasze reprezentantki były dla nich tylko tłem. Wystarczy wspomnieć, że przegrywały już różnicą 14 punktów...

Nie było to dobrą wróżbą przed tie-breakiem. Trener Jacek Nawrocki posłał do boju podstawową szóstkę, jednak już po pięciu akcjach wpuścił Izabelę Bełcik. Jego podopieczne po dwóch zdobytych punktach nagle zgasły. Koleżanki do walki starała poderwać się Aleksandra Jagieło, ale rozpędzone mistrzynie Europy nie miały zamiaru oddać inicjatywy Biało-Czerwonym. W pole zagrywki weszła Natalia Kurnikowska i znów świetnie się spisała! Dała naszej drużynie prowadzenie 10:9! W końcówce decydujące były detale - brak skończonego ataku i złe przyjęcie Polek.

Polska - Rosja 2:3 (25:19, 25:18, 22:25, 14:25, 10:15)

Polska: Wołosz (2), Skowrońska-Dolata (20), Werblińska (13), Polańska (7), Pycia (6), Jagieło (7), Maj-Erwardt (libero) oraz Kurnikowska (3), Tomsia (1), Bełcik (1), Grejman.

Rosja: Szczerbań (14), Obmoczajewa (12), Kosanienko (1), Fetisowa (1), Koszeliewa (16), Zariażko (5), Małowa (libero) oraz Jeżowa (libero), Starcewa, Małych (1), Ljubuszkina (3), Sokołowa (3), Hodunowa (1).

W następnym meczu Biało-Czerwone zmierzą się z Belgijkami. Spotkanie odbędzie się we wtorek 5 stycznia, a początek został zaplanowany na godzinę 15:30.

Tabela grupy B:

MiejsceDrużynaMeczeZ-PPunktySety
1. Rosja 1 1-0 2 3:2
2. Polska 1 0-1 1 2:3
3. Belgia - - - -
3. Włochy - - - -
Komentarze (54)
avatar
Iwan Michalski
10.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przepraszam Pana pod nikiem Allez 
avatar
jj szatanek
5.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
te seryjnie tracone punkty to jest po prostu chore. nie dało się tego normalnie oglądać . najbardziej w sporcie nienawidzę braku konsekwencji i utraty głowy. siły panie mają na dwa sety a w sia Czytaj całość
avatar
wislok
4.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polki co trzeba otwarcie powiedzieć faworytkami tej grupy nie są, ba wszystkie trzy ekipy w grupie przed rozpoczęciem turnieju raczej wydawały się mocniejsze, więc ten rezultat patrząc z tej pe Czytaj całość
avatar
rysiu962
4.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A najładniejszą zawodniczką była Kasia Skowrońska.:)) 
Alex23
4.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak to mówią: Dobrze żarło i zdechło.