Kw. do IO: Sam Deroo i spółka. Czy gwiazdor ZAKSY napsuje krwi Polakom?
W czwartek reprezentacja Polski rozegra drugi pojedynek podczas turnieju kwalifikacyjnego do IO 2016. Po wygranej nad Serbami, kolejnym przeciwnikiem Biało-Czerwonych będą Belgowie z Samem Deroo na czele.
Przed rozpoczęciem imprezy w Berlinie mało kto stawiał, że reprezentacja Belgii będzie w stanie namieszać w grupie, w której wylądowali również Polacy. Po raz pierwszy i ostatni w igrzyskach olimpijskich belgijska drużyna wystąpiła w 1968 roku, a obecni zawodnicy nie grają na takim poziomie, aby zbliżyć się do najlepszych europejskich zespołów.
Zresztą Belgowie nigdy nie byli siatkarską potęgą. W porównaniu do wszystkich swoich grupowych rywali turnieju kwalifikacyjnego nie mają w dorobku medali mistrzostw świata czy czempionatu Starego Kontynentu. Ich jedynym medalem jest złoto wywalczone trzy lata temu podczas rozgrywek Ligi Europejskiej, w której nie grają jednak najlepsze europejskie reprezentacje.
Aktualnie podopieczni Dominique'a Baeyensa to bardzo młody, ale poukładany siatkarsko zespół. Drużyna składa się głównie z graczy Knack Roeselare, ale w składzie można również odnaleźć kilku siatkarzy z najlepszych lig świata. Jednym z nich jest Sam Deroo, czyli zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
To głównie na nim opiera się siła ofensywna Belgów. W pierwszym spotkaniu w Berlinie siatkarz zanotował na swoim koncie aż piętnaście punktów, nieźle przyjmując i atakując na poziomie 43 proc. Tylko jedno "oczko" mniej kolejny Belg z przeszłością w PlusLidze. Niegdyś niedoceniony w Jastrzębskim Węglu Simon Van De Voorde jest obecnie mocnym ogniwem reprezentacji Belgii, szczególnie jeśli chodzi o blok. Przekonali się o tym Niemcy, którzy zostali zatrzymani na siatce aż sześć razy. Do tego Kevin Klinkenberg oraz Bram Van den Dries, czyli kolejno zawodnicy Łuczniczki Bydgoszcz oraz Indykpolu AZS-u Olsztyn.
Oprócz wymienionych wyżej zawodników, na pochwały zasługują również inni "młodzi gniewni". Tomas Rousseaux czy Arno van de Velde to ogromne talenty, które już występują w wyjściowym składzie reprezentacji narodowej. Niewykluczone, że przy takiej pracy, jaką obecnie wykonują w Belgii, w najbliższej przyszłości belgijska drużyna będzie czymś więcej niż tylko tłem dla czołowych europejskich ekip.
Czy Belgowie będą w stanie w czwartek zagrozić reprezentacji Polski? Wszystko zależy od podejścia Biało-Czerwonych do tego spotkania. Jak powszechnie wiadomo, ze słabszym rywalem motywacja jest nieco mniejsza, ale podopieczni Stephane'a Antigi mają w głowie jeden cel, a mianowicie Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Niemcy w dwóch z trzech setów musieli odpierać ataki przeciwników, ale w końcówkach pokazywali klasę. Belgijskiej ekipie brakuje jeszcze doświadczenia i to jest głównym mankamentem w starciach z utytułowanymi rywalami.