- Mamy nadzieję, że teraz odpoczniemy, wyciszymy głowy i nowy rok zaczniemy od lepszej gry. Oby szczęście było po naszej stronie - mówił po meczu z MKS-em Będzin kapitan Asseco Resovii.
Od słów Oliega Achrema minęło niewiele ponad trzy tygodnie i teraz przyszedł czas na nowy start. Mistrzowie Polski po przełamaniu niechlubnej serii porażek w końcówce ubiegłego roku, w drugiej części fazy zasadniczej chcą wrócić do walki o najwyższe krajowe trofea. Aby to zrobić, niezwłocznie muszą zacząć odrabiać starty w ligowej tabeli, a najbliższą okazję ku temu będą mieć podczas meczów z Effectorem Kielce oraz Lotosem Treflem Gdańsk. Na pierwszy ogień pójdą siatkarze ze świętokrzyskiego.
Zarówno gospodarzy jak i przyjezdnych środowego meczu w hali Podpromie w Rzeszowie dotychczasowa część fazy zasadniczej PlusLigi nie rozpieszczała. Asseco Resovia po serii 11 rozegranych spotkań zajmuje dopiero 5. lokatę w ligowej tabeli, natomiast Effector Kielce 10. Mimo to oba kluby charakteryzuje całkowicie odmienny potencjał, co najlepiej przedstawia obecny bilans starć - 12:1 dla Resovii.
W trakcie długiej przerwy obie ekipy nie próżnowały. Zarówno Andrzej Kowal jak i Dariusz Daszkiewicz chcąc nie wybić zawodników z rytmu meczowego, postanowili sprawdzić swoje zespoły w spotkaniach kontrolnych.
W tym celu do stolicy Podkarpacia przyjechał laureat Ligi Mistrzów - Zenit Kazań, z którym Resovia zmierzyła się dwukrotnie. Najpierw w swojej twierdzy, następnie podczas turnieju w Krośnie, gdzie poza mistrzami Rosji miała również okazję sparować z AZS Politechniką Warszawską.
Z kolei Effector Kielce wziął udział w turnieju Świątecznym o Puchar Burmistrza Gminy i Miasta Chęciny, gdzie sparował z Aluron Virtu Warta Zawiercie oraz reprezentacją Algierii.
Mecze kontrolne pokazały, że brak pięciu zawodników w drużynie mistrzów Polski, którzy podczas ligowej przerwy reprezentowali swoje kraje, nie był problemem, a na mocno wyeksploatowanych zawodników berlińskim turniejem, czeka dobre zastępstwo. Mowa o Fabianie Drzyzdze, Bartoszu Kurku, Damianie Wojtaszku, Julienie Lyneel oraz Nikołaju Penczewie. Wiadomo, że ostatniego z nich nie zobaczymy w starciu z Effectorem, gdyż w dalszym ciągu zmaga się z chorobą.
Niestety dla przyjezdnych, nie mogą się oni poszczycić podobną statystyką i trener Daszkiewicz nie ma tak dużego wachlarza zawodników. Mateusz Bieniek jest stawiany w roli gwiazdy kieleckiej siatkówki, a argumentem przemawiającym za tym nie jest fakt reprezentowania kraju, a dyspozycja na boisku. Mimo zaledwie trzech dni od zakończenia zmagań o bilet do Rio, stanie na przeciw swoim reprezentacyjnym kolegom. Dodatkowo wiele wskazuje na to, że w Rzeszowie swój debiut będzie miał nowy nabytek kieleckiej ekipy - Sławomir Stolc. 22-latek jest byłym zawodnikiem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, swoją przygodę w Effectorze rozpoczął po opuszczeniu drużyny przez Krzysztofa Wierzbowskiego.
Z pewnością siatkarze Daszkiewicza, na mecz w Rzeszowie nie wyjdą jako faworyt zawodów, bowiem nim będą gospodarze. Bezapelacyjnie dla mistrzów Polski jest to mecz z rodzaju tych, które wygrać powinni za trzy punkty, bez straty seta. Czy owa sztuka im się uda, okaże się już w środę 13 stycznia. Początek o godzinie 18.
Asseco Resovia Rzeszów - Effector Kielce / środa 13.01.2016 rok, godzina 18:00