Andrzej Wrona: W końcu ktoś musi z Francuzami wygrać. Dlaczego nie my?

 / Andrzej Wrona
/ Andrzej Wrona

Polacy zagrali ostatni mecz fazy grupowej rezerwowym składem i przegrali z Niemcami 2:3. W półfinale zmierzą się z Francją. - Oni już za długo wszystko wygrywają, ktoś musi ich w końcu pokonać - stwierdził środkowy.

Andrzej Wrona po przegranym meczu z reprezentacją Niemiec nie był zadowolony, ale tłumaczył, że nie jest to bardzo bolesna porażka. - Dzisiejsza porażka oznacza tyle, że zajmujemy drugie miejsce i gramy w półfinale z Francją. Nie biliśmy się do 32:30 w tiebreaku, więc to nie jest taka porażka, która będzie nas boleć jeszcze długo. Zwłaszcza, że ten mecz nie ma większego znaczenia, bo decydował tylko o rozstawieniu w półfinałach - mówił.

Tylko albo aż, bowiem w efekcie tej porażki Polacy w półfinale zagrają z reprezentacją Francji, która w ciągu ostatniego roku przegrała tylko jedno spotkanie i zdobywa trofeum za trofeum. - Prawda jest taka, że żeby awansować z tego turnieju na igrzyska, to Francję i tak musimy pokonać. Nie ma znaczenia, czy w sobotę czy w niedzielę. A naszym celem jest bezpośredni awans z tych kwalifikacji. Dlatego to nie ma dużego znaczenia, że spotkamy się z Francuzami już w półfinale. I tak to by nas czekało. W końcu ktoś musi z nimi wygrać, bo za dużo już ostatnio wygrywają. Dlaczego to nie mielibyśmy być my? - zapytał retorycznie zawodnik.

We wcześniejszych spotkaniach Wrona nie pojawiał się na boisku, ale w tym grał przez większość spotkania, tak jak i inni rezerwowi. - Swoje zadanie spełniłem połowicznie. Połowa była taka, że ci, którzy grali więcej, mogli odpocząć i to się udało, a druga połowa była taka, że mamy wygrać ten mecz. To się nam niestety nie udało i możemy mieć pretensję tylko do siebie. Robiliśmy głupie błędy w ważnych momentach, a zwłaszcza w tie breaku. To jest krótki set i tam nie ma miejsca na tyle błędów. Zasłużenie przegraliśmy - ocenił środkowy.

Obaj szkoleniowcy, zarówno Stephane Antiga, jak i Vital Heynen, tylko pierwsze dwa sety zagrali w miarę podstawowym składem, potem wpuścili na boisko prawie wyłącznie zmienników. - Spodziewałem się, że obaj trenerzy w tym meczu będą robili sporo zmian, bo nikt nie grał z nożem na gardle i można było dać odpocząć podstawowym zawodnikom. Wiadomo, że zwycięstwo jest ważne, ale nie za wszelką cenę. Podczas finałów Ligi Światowej w Rio przekonaliśmy się, że czasem warto odpuścić, bo wtedy w półfinale z Francją zabrakło nam tych sił straconych podczas ostatniego meczu grupowego. Tym razem tych błędów nie popełniliśmy i daliśmy odpocząć naszym kluczowym zawodnikom i wierzę, że to zaprocentuje w sobotę i niedzielę - wyraził nadzieję Wrona.

[b]Ola Piskorska z Berlina
Długa wymiana i świetna kiwka Kubiaka

{"id":"","title":""}

[/b]

Źródło: TVP

Źródło artykułu: