Po znakomitym zeszłym sezonie, reprezentacja Francji była jednym z głównych faworytów rozgrywanego w Berlinie turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Francuzi zaczęli zresztą rozgrywki bardzo dobrze, wygrywając w stolicy Niemiec wszystkie mecze grupowe, a potem półfinał z Polską. Jednak w finale nie dali rady bardzo dobrze dysponowanej reprezentacji Rosji, którą zresztą pokonali kilka dni wcześniej w meczu grupowym.
Jak przyznał po porażce Kevin Le Roux, środkowy Les Bleus, świeżość i siła były tego dnia po stronie rywala. - Raz udało nam się z nimi wygrać, ale ten drugi mecz nam nie wyszedł. Nie graliśmy może źle w obronie, ale nie umieliśmy tego przekuć na własne skuteczne akcje. Pod względem warunków fizycznych Rosjanie są od nas lepsi i w finale dodatkowo byli mniej zmęczeni. Ponieważ przeważają pod względem fizycznym, my musimy nadrabiać naszą techniką i dzisiaj tego zabrakło. W drugim czy trzecim secie broniliśmy niesamowicie, ale w ośmiu akcjach zdobyliśmy ledwie jeden punkt - analizował zawodnik Trójkolorowych.
Niedzielne spotkanie zaczęło się jednak po myśli podopiecznych Laurenta Tillie, bowiem w pierwszej partii zmietli wręcz Sborną z parkietu, wygrywając 25:14. Ale już od początkowych akcji drugiego seta było widać, że Rosjanie przejmują kontrolę nad meczem. - Rywale w pierwszym secie nie grali swojej siatkówki, przebudzili się dopiero w kolejnych partiach. Nie mogliśmy ich zablokować. Próbowaliśmy się jakoś pobudzić, zmobilizować, ale oni dotykali wszystkich piłek, wszystko kończyli. Z innym zespołem może byśmy sobie poradzili, ale nie z nimi - przyznał Le Roux.
Pomimo porażki Francuzi są zadowoleni ze swojej postawy w turnieju. - Po dwóch tygodniach pracy na zgrupowaniu udało nam się pokazać dobrą grę. Pokonaliśmy w Berlinie kilka mocnych zespołów. Udało nam się zakwalifikować do turnieju w Japonii, co oznacza, że nie zaprzepaściliśmy wykonanej przez nas pracy - podkreślił siatkarz na co dzień występujący w Halkbanku Ankara.
Turniej w Japonii będzie ostatnią szansą dla reprezentacji Francji, by zakwalifikować się do igrzysk olimpijskich. Jednak zdaniem francuskiego środkowego, wcale nie będzie o wiele łatwiej wywalczyć tam awans. - Powiem może tak, oczywiście poziom turnieju będzie nieco niższy niż tutaj. Poza tym z turnieju awansują trzy najlepsze drużyny. Zagramy jednak z Australijczykami, Irańczykami, którzy są zawsze groźni, po raz kolejny z Polakami i z Japonią. Trzeba będzie z którąś z tych drużyn wygrać, by wywalczyć kwalifikację - zauważył Kevin Le Roux.
Turniej interkontynentalny w Japonii odbędzie się pomiędzy 14 maja a 4 czerwca. Awans wywalczą trzy najlepsze zespoły oraz najlepsza drużyna azjatycka, gdyż jest to jednocześnie turniej kwalifikacyjny tego kontynentu.