Kevin Le Roux: Nasza praca nie poszła na marne

Reprezentacja Francji uległa Rosji w finale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich i to Rosjanie wywalczyli bilety do Rio. Jak podkreślił Kevin Le Roux wysiłek jego drużyny nie poszedł jednak na marne, bo będą mieć jeszcze jedną szansę.

Anna Bagińska
Anna Bagińska
Kevin Le Roux i Earvin Ngapeth WP SportoweFakty / Olga Król / Kevin Le Roux i Earvin Ngapeth

Po znakomitym zeszłym sezonie, reprezentacja Francji była jednym z głównych faworytów rozgrywanego w Berlinie turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Francuzi zaczęli zresztą rozgrywki bardzo dobrze, wygrywając w stolicy Niemiec wszystkie mecze grupowe, a potem półfinał z Polską. Jednak w finale nie dali rady bardzo dobrze dysponowanej reprezentacji Rosji, którą zresztą pokonali kilka dni wcześniej w meczu grupowym.

Jak przyznał po porażce Kevin Le Roux, środkowy Les Bleus, świeżość i siła były tego dnia po stronie rywala. - Raz udało nam się z nimi wygrać, ale ten drugi mecz nam nie wyszedł. Nie graliśmy może źle w obronie, ale nie umieliśmy tego przekuć na własne skuteczne akcje. Pod względem warunków fizycznych Rosjanie są od nas lepsi i w finale dodatkowo byli mniej zmęczeni. Ponieważ przeważają pod względem fizycznym, my musimy nadrabiać naszą techniką i dzisiaj tego zabrakło. W drugim czy trzecim secie broniliśmy niesamowicie, ale w ośmiu akcjach zdobyliśmy ledwie jeden punkt - analizował zawodnik Trójkolorowych.

Niedzielne spotkanie zaczęło się jednak po myśli podopiecznych Laurenta Tillie, bowiem w pierwszej partii zmietli wręcz Sborną z parkietu, wygrywając 25:14. Ale już od początkowych akcji drugiego seta było widać, że Rosjanie przejmują kontrolę nad meczem. - Rywale w pierwszym secie nie grali swojej siatkówki, przebudzili się dopiero w kolejnych partiach. Nie mogliśmy ich zablokować. Próbowaliśmy się jakoś pobudzić, zmobilizować, ale oni dotykali wszystkich piłek, wszystko kończyli. Z innym zespołem może byśmy sobie poradzili, ale nie z nimi - przyznał Le Roux.

Pomimo porażki Francuzi są zadowoleni ze swojej postawy w turnieju. - Po dwóch tygodniach pracy na zgrupowaniu udało nam się pokazać dobrą grę. Pokonaliśmy w Berlinie kilka mocnych zespołów. Udało nam się zakwalifikować do turnieju w Japonii, co oznacza, że nie zaprzepaściliśmy wykonanej przez nas pracy - podkreślił siatkarz na co dzień występujący w Halkbanku Ankara.

Turniej w Japonii będzie ostatnią szansą dla reprezentacji Francji, by zakwalifikować się do igrzysk olimpijskich. Jednak zdaniem francuskiego środkowego, wcale nie będzie o wiele łatwiej wywalczyć tam awans. - Powiem może tak, oczywiście poziom turnieju będzie nieco niższy niż tutaj. Poza tym z turnieju awansują trzy najlepsze drużyny. Zagramy jednak z Australijczykami, Irańczykami, którzy są zawsze groźni, po raz kolejny z Polakami i z Japonią. Trzeba będzie z którąś z tych drużyn wygrać, by wywalczyć kwalifikację - zauważył Kevin Le Roux.

Turniej interkontynentalny w Japonii odbędzie się pomiędzy 14 maja a 4 czerwca. Awans wywalczą trzy najlepsze zespoły oraz najlepsza drużyna azjatycka, gdyż jest to jednocześnie turniej kwalifikacyjny tego kontynentu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×