Rozgrywki PlusLigi zostały w 2016 roku zainaugurowane zaledwie trzy dni po zakończeniu olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie. O wywalczenie przepustki na igrzyska rywalizowało aż sześciu graczy kędzierzyńskiej drużyny (Rafał Buszek, Dawid Konarski, Paweł Zatorski, Kevin Tillie, Benjamin Toniutti i Sam Deroo).
W związku z tym ZAKSA przygotowywała się do boju z lubinianami w bardzo okrojonym składzie. Mimo intensywnego okresu dla kilku swoich filarów, Włoch od początku pojedynku z Cuprum desygnował na boisko najmocniejszy skład.
- Obawy dotyczyły między innymi formy naszych zawodników występujących w Berlinie. Był to bardzo trudny turniej pod kątem emocjonalnym. Baliśmy się, że zespół może źle wejść w mecz, ale zachowaliśmy się doskonale. Pomimo, iż mieliśmy zaledwie dwa dni na trening, nie brakowało nam energii i motywacji - skomentował Ferdinando De Giorgi.
Poza niepewnością związaną z dyspozycją swoich podopiecznych, 55-letni szkoleniowiec doceniał także klasę ekipy z Lubina. Cuprum przystępował do meczu w Kędzierzynie-Koźlu z 6. miejsca i zdążył już wcześniej mocno uprzykrzyć życie wszystkim klubom z czołówki.
- Gra lubinian jest bardzo dobrze poukładana. Byliśmy przygotowani, by atakować po trzy lub cztery razy w jednej akcji, ponieważ w poprzednich meczach gracze Cuprum przyzwyczaili do tego, że trzeba z nimi naprawdę twardo walczyć. Spodziewaliśmy się jednego z najtrudniejszych spotkań w sezonie. Tak naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, w którym momencie udało nam się przełamać ich opór. Najwięcej przyjemności sprawiło mi postawienie kolejnego kroku w budowie mojego zespołu pod kątem mentalnym - podsumował De Giorgi.
W 13. kolejce rywalem ZAKSY będzie Indykpol AZS Olsztyn (sobota, godz. 17:00).