Cerrad Czarni - Cuprum: Miedziowi "wyszarpali" ważne zwycięstwo

W sobotnim spotkaniu 13. kolejki PlusLigi drużyna z Lubina pokonała na wyjeździe Czarnych 3:2. Ta wygrana przedłuża szanse Miedziowych na udział w turnieju finałowym Pucharu Polski.

Sobotnie spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej walki oraz mocnych, męskich zagrań z obu stron. Obaj rozgrywający - Lukas Kampa i Grzegorz Łomacz - wykorzystywali wszystkie opcje w ataku. Ich koledzy szybko kończyli akcje. Przy stanie 6:6 w taśmę z szóstej strefy uderzył Keith Pupart, a po chwili bardzo sprytnym zachowaniem na siatce po długiej wymianie wykazał się Bartłomiej Bołądź.

Po przerwie technicznej goście coraz częściej wstrzymywali rękę, natomiast miejscowi wykorzystywali każdą z nadarzających się okazji do zdobycia punktu. Umieszczali piłkę w boisku zdecydowanymi atakami, jak i obijali dłonie blokujących. Dzięki temu powiększyli przewagę do pięciu "oczek" (12:7). Co prawda po dwóch błędach w przyjęciu powracającego do zdrowia Wojciecha Żalińskiego nieco ona stopniała, lecz Artur Szalpuk wyratował drużynę z opresji.

Po pozornie bardzo łatwej do odbioru zagrywce Wojciecha Włodarczyka przyjezdni zniwelowali stratę do zaledwie jednego punktu (18:19). Następnie olbrzymie problemy z przyjęciem miał Żaliński, dwukrotnie "ustrzelony" przez Puparta. Miedziowi wygrywali 22:21, więc o czas poprosił Raul Lozano. Chwilę później bardzo ważny kontratak skończył Bołądź, zaś po serwisie Kampy piłka przetoczyła się przez taśmę i szczęśliwie spadła tuż za siatką (24:22). Premierową odsłonę zakończyła banalna pomyłka Marcusa Bohme.

Drugiego seta zdecydowanie lepiej rozpoczęli lubinianie. Po bardzo mocnej zagrywce niemieckiego środkowego prowadzili 7:4, a po chwili kontratak zakończył uderzeniem z krótkiej Marcin Możdżonek. Wojskowi wciąż mieli duże problemy w przyjęciu.

Następnie systematycznie zaczęli zbliżać się do rywali. Przy stanie 12:13 gospodarze zdobyli dwa punkty z rzędu, oba dzięki blokom Daniela Plińskiego. Na drugiej przerwie technicznej to Cuprum miało jednak minimalną zaliczkę. Utrzymało ją do końca. W ważnym momencie pozytywnego rozstrzygnięcia przy stanie 20:20 nie przyniosła dla miejscowych wideoweryfikacja. Po przepychance na siatce "krótką" skończył Bohme, a gdy błąd w przyjęciu popełnił wprowadzony wcześniej na parkiet Igor Grobelny, było już niemal pewne, że lubinianie doprowadzą do remisu w całym meczu.

Od początku trzeciej partii trwała wyrównana walka. Po autowym zbiciu Możdżonka było 10:8, lecz dobra postawa jego kolegów na siatce pozwoliła doprowadzić do remisu. Przez długi fragment żadnemu z zespołów nie udało się "odskoczyć". Stało się to dopiero tuż przed drugą przerwą techniczną, gdy dwukrotnie źle przyjął Pupart, a po stronie radomian najpierw kontratak zakończył Szalpuk, zaś po chwili przechodzącą piłkę wykorzystał Kampa.

Potem podopieczni Lozano podbijali coraz więcej piłek i przytomnie zachowywali się w ofensywie. Dołożyli do tego blok, którego nie potrafili sforsować przeciwnicy. Przy stanie 20:17 bardzo efektownie, w pojedynkę Włodarczyka zatrzymał Pliński. Kropkę nad "i" postawił Bołądź.

Otwarcie czwartej części wyglądało podobnie do poprzedniej. Po przerwie technicznej w polu zagrywki po stronie przyjezdnych pojawił się Mateusz Malinowski, który nie rozpoczął tego spotkania w wyjściowej "szóstce". Sprawił rywalom sporo trudności, natomiast ci nie potrafili skończyć swoich akcji. Było to "wodą na młyn" dla Miedziowych - zwiększyli dystans do pięciu punktów. Sporo kontrowersji wywołała przeprowadzana długo wideoweryfikacja, jednakże na drugiej przerwie technicznej było 12:16.

Przy stanie 17:20 bardzo trudną piłkę skończył Szalpuk. Po chwili poza boisko atakował Malinowski, będąc przekonanym, że uderzył po bloku. Wideoweryfikacja wskazała jednak punkt dla Wojskowych. Ten sam zawodnik pomylił się przy stanie 19:21. Również w "pomarańczowym" nie zmieścił się Włodarczyk. O czas poprosił więc Gheorghe Cretu. W najważniejszych momentach dwukrotnie recepty na przeciwników nie potrafił znaleźć Bołądź, a grę na przewagi rozstrzygnął na korzyść swojej ekipy Włodarczyk.

Od pierwszych akcji tie-breaka miejscowi uwijali się w obronie jak w ukropie, a prym w tym elemencie wiódł Neven Majstorović, jednak jego koledzy nie byli skuteczni w ataku. Gdy Szalpuk "nadział się" na blok, a kontrę skończył Pupart, podopiecznych wezwał do siebie Lozano (2:4). Przy zmianie stron Miedziowi prowadzili trzema "oczkami". Jednak gdy najpierw z prawego skrzydła, a następnie w polu serwisowym zapunktował Żaliński, wynik wynosił 7:8. Cretu wziął przerwę, ale w ten sam sposób kilka chwil później musiał zareagować jego vis-a-vis, ponieważ zablokowany został Bołądź. W bardzo trudnym momencie ciężar gry wziął na swoje barki Szalpuk. Nie pomagali mu jednak koledzy, którzy ponownie mieli olbrzymie problemy w przyjęciu. Na domiar złego dla nich, przy stanie 10:13 piłka lecąca w aut po zagrywce Malinowskiego trafiła w stopę Bołądzia. Kilkanaście sekund później atakujący Miedziowych zdobył ostatni punkt.

MVP spotkania został wybrany Wojciech Włodarczyk, przyjmujący Cuprum.

Cerrad Czarni Radom - Cuprum Lubin 2:3 (25:23, 22:25, 25:20, 23:25, 11:15)

Czarni: Bołądź, Ostrowski, Żaliński, Kampa, Ostrowski, Szalpuk, Majstorović (libero) oraz Szczurek, Grobelny

Cuprum: Romać, Możdżonek, Włodarczyk, Łomacz, Bohme, Pupart, Rusek (libero) oraz Malinowski, Gorzkiewicz, Kaczmarek

MVP: Wojciech Włodarczyk.

Źródło artykułu: